Cracovia miała w tym sezonie bić się o coś więcej, aniżeli „tylko” ligowy byt. 14 miejsce na zakończenie ostatniego sezonu przyjęte zostało z ogromnym zażenowaniem. Sytuacja na przestrzeni kampanii 2021/22 miała się więcej nie powtórzyć. Pasy to stabilny klub, który z odpowiednim wsparcie finansowym powinien regularnie walczyć o najwyższe cele. Czy pierwsza połowa sezonu pozwala myśleć, że na wiosnę klub włączy się do walki o eliminacje do Conference League?
Fatalny początek sezonu
Rozumiem, że każdej drużynie czasem może powinąć się noga. Tylko jeden punkt w pierwszych czterech spotkaniach był jednak wynikiem tragicznym. Cracovia nie grała w piłkę, a wyłącznie dostawała lanie od kolejnych przeciwników. Obojętnie od tego z kim rozgrywane były te spotkania. Pasy przede wszystkim musiały po prostu cokolwiek na tym boisku robić. Wtedy tego nie było, a ja powoli zaczynałem tracić nadzieję.
To jednak nie był koniec, bo Cracovia niespodziewanie zaczęła wygrywać. Seria 7 meczów bez porażki z rzędu w lidze (w międzyczasie odpadnięcie po karnych z ŁKS-em z PP) sprawiła, że fani znów zaczęli wierzyć. Pechowa porażka w końcówce z Radomiakiem, która miała jednak zostać przysłonięta przez triumf w derbach Krakowa.
No ale wyszło jak zwykle…
Przyszły derby, to przyszło też manto. Probierz nie potrafił grać z Wisłą, co na koniec swojej kadencji postanowił potwierdzić. Fani byli źli i rozgoryczeni, bo obie ekipy w świętej wojnie zagrały tragicznie, do tego to biało-czerwona strona błoń schodziła do szatni na tarczy. Plusów brak, perspektyw coraz mniej, a przecież Michał Probierz nigdy nie odejdzie…
A jednak — odszedł! U kibiców Euforia, połączona z szacunkiem do roboty, którą przychodzący z Jagiellonii Białystok trener wykonał. Bo trzeba oddać królowi co królewskie, Probierz zdobył z Cracovią jakiś puchar. Coś, na co kibice Pasów czekali od 1948 roku. Mój świętej pamięci dziadek miał 14 lat, kiedy Cracovia ostatni raz cieszyła się z jakiegokolwiek trofeum. Mając 86 wiosen, mógł cieszyć się z kolejnego. Wyczekane podobno smakuje najlepiej.
Catharsis w postaci nowego szkoleniowca
Michał Probierz zdecydowanie za długo zajmował posadę pierwszego trenera drużyny z Krakowa. Sam stałem za polskim Guardiolą murem, ale końcówka jego kadencji (mimo że naprawdę niezła), zdawała się ciągle być pozbawiona jakichkolwiek planów na grę. Pan Probierz sprawił, że zdobyliśmy dwa puchary, do tego zagraliśmy w eliminacjach do LE, ale coś ewidentnie się wypaliło. Zamiast niego przyszedł Zieliński, który zastał Cracovię całkowicie różną od tej, którą zostawiał.
No i z przejęciem tego „tonącego statku” poradził sobie zaskakująco dobrze. 9 Punktów w pięciu spotkaniach to wynik niezły, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że porażki to mecze z Górnikiem Łęczna i Wisłą Płock. Pokonanie Legii, Rakowa i Śląska to ogromne pozytywy, które napawają optymizmem na zbliżającą się rundę wiosenną.
Plus i minus rundy jesiennej
Mimo mnóstwa niewykorzystanych sytuacji moim zdaniem najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem Cracovii był Pelle Van Amersfoort. Holender przewodzi w klasyfikacji strzelców w Cracovii, często w pojedynkę swoimi trafieniami rozstrzygając losy spotkań. To jego bramki dały zwycięstwo w meczach z Legią, Piastem, Termalicą czy Jagiellonią. Co prawda ostatnimi czasy jego licznik trochę stanął, jednak dalej w wielu meczach błyszczał najjaśniej.
Filip Balaj. Te dwa słowa powinny w zupełności wystarczyć w kategorii największego rozczarowania minionej połowy sezonu. Ściągnęliśmy naprawdę „niezłego” napastnika, który za południową granicą strzelał gola za golem. Tymczasem w Cracovii nie odnalazł się kompletnie, zawodząc wszystkich kibiców na całej linii. Szkoda, bo liczyłem, że odmieni wizerunek ataku w Cracovii. Wyszło trochę inaczej…
Cel na wiosnę w postaci TOP 5
Kibice domagali się nowego szkoleniowca, takiego też dostali. Zieliński ma teraz czas na zrobienie jednego, dwóch transferów, które skompletują jego drużynę do końca. Kibice wymagają od trenera ciągłego rozwoju drużyny, a miejsce poza górną dziewiątką (a najlepiej w TOP 5) uznane zostanie za spory niesmak i rozczarowanie. Pasy grają lepiej, dalej jednak czasem brakuje im konkretów. Nie wiem, co da radę wyczarować z tej drużyny Jacek Zieliński, ale jedna rzecz jest pewna. Gorzej, niż w tamtym sezonie za Michała Probierza po prostu nie zagramy.