Christan Gytkjaer. Były król strzelców Ekstraklasy, który zdaniem serwisu monza-news.it oraz Tomasza Włodarczyka z portalu „meczyki.pl” może trafić do Rakowa Częstochowa. Nie będę analizować przydatności Duńczyka dla ekipy Marka Papszuna, bowiem osobiście kompletnie nie wierzę w powodzenie tego transferu. Biorąc pod uwagę ostatnie 1.5 roku z kariery Christiana, zastanawiam się jednak, czy to Serie B boleśnie zweryfikowało gwiazdę Ekstraklasy, czy też Gytkjaer popełnił błąd przechodząc do Monzy?
Jednym z najważniejszych wątków poruszanych w kontekście napastnika, jest jego pensja
Odszedł z Lecha Poznań – bo Monza oferowała więcej. Nie trafi do Rakowa – bo Monza lepiej płaci. Przeglądając na archiwalne artykuły natrafiłem na wiele tekstów sugerujących, że Gytkjaer we Włoszech zarobi kilka razy więcej niż w Polsce. Sprawdźmy jednak portal „salarysport.com”. Obecna pensja Duńczyka? 567 tysięcy euro rocznie. Pensja Mikaela Ishaka? 416 tysięcy euro. Różnica jest, ale nie tak potężna jak przekonywano. Oczywiście, polskie źródła nadal upierają się przy pensji rzędu miliona euro, ale skłaniam się w tym momencie ku danym z salarysport i kilku włoskich stron piłkarskich, twierdzących, że mowa o niemalże połowę mniejszej kwocie.
Oczywiście, Christian pewnie dostał kasę za sam podpis pod umową z Monzą. Finansowo z pewnością wyszedł na plus. Mimo wszystko, w Turcji czy Grecji mógł jednak zarobić zdecydowanie więcej. Myślę, że naprawdę uwierzył w projekt nowego giganta na piłkarskiej mapie Włoch i liczył, że najpierw błyśnie w Serie B, a potem namiesza w Serie A.
Christian Gytkjaer po odejściu z Poznania stracił miejsce w składzie reprezentacji Danii
Pamiętajmy, że jako piłkarz Lecha dawał radę wybiegać w podstawowym składzie kadry! Po odejściu do Włoch nie dostawał nawet powołań na zgrupowania. Monza chciała namieszać w lidze, ale roszady kadrowe miała niesamowicie chaotyczne. Z 14 ofensywnych piłkarzy (środkowi napastnicy, skrzydłowi, ofensywni pomocnicy), którzy w zeszłym sezonie reprezentowali barwy drużyny, aż 11 nie ma już w klubie. Gytkjaer został, być może dlatego, że jego kontrakt nie stanowił problemu dla księgowych. Dziś ma dopiero 11. pensję w zespole.
Uważam, że Monza nie ma żadnego ciśnienia, by się go pozbywać, bo nie ma pensji drastycznie obciążającej budżet. Zresztą, wspomniane monza-news.it jako wskazuje, że klub nie ma zamiaru pozbywać się gracza. Nawet jeśli ma być rezerwowym, to i tak może w pewnym momencie okazać się potrzebny, a po zakończeniu sezonu jego miejsce zajmie podobno Nigeryjczyk Simy z Crotone, który już teraz znajduje się na celowniku klubu.
Faktem jest jednak, że za pół roku będzie do wzięcia… za darmo
Myślę, że dalej byłby cennym wzmocnieniem dla większości klubów Ekstraklasy, ale mimo wszystko, jego pozycja negocjacyjna jest zdecydowanie słabsza niż w momencie, gdy odchodził z Lecha. Zresztą, popularny portal „transfermarkt” wyliczył, że na przestrzeni dwóch lat jego wartość spadła z 3 milionów na 1.2 miliona euro. Gdybym był działaczem Rakowa czy Lecha, podjąłbym rozmowy, ale o umowie od czerwca. To wciąż może być znacząca persona na poziomie Ekstraklasy. Miał ambitne plany podboju Italii, niestety plan nie potoczył się tak jak oczekiwał.