Na przestrzeni minionego sezonu zachwycano się pracą Xabiego Alonso w Bayerze Leverkusen. Mnóstwo pochwał zbierał także Michel za to jaką rewelacją stała się jego Girona. Chwalono także Stuttgart Sebastiana Hoenessa, Arsenal Mikela Artety, Liverpool Jurgena Kloppa, Inter Simone Inzaghiego, Manchester City Pepa Guardioli czy – w ostatnim czasie – Atalantę Gian Piero Gasperiniego. W tym wszystkim trochę niezauważony był Carlo Ancelotti, który w minionym sezonie musiał rozwiązywać wiele problemów, a jego Real zgarnął dwa najważniejsze trofea – mistrzostwo Hiszpanii oraz Ligę Mistrzów, a także dorzucił krajowy superpuchar.
Mit dobrego wujka
Carlo Ancelotti postrzegany jest jako trener, który wszystkie problemy rozwiązuje uśmiechem i spokojem. Funkcjonuje o nim mit dobrego wujka, który dba o relację w zespole, zostawia piłkarzom swobodę i bazuje przede wszystkim na kompetencjach miękkich. W kontekście stylu gry Realu Madryt coraz bardziej popularny stał się termin „siła przyjaźni” sugerujący, że to zespół odnoszący sukcesy na fundamencie dobrej atmosferze. To oczywiście wszystko prawda, natomiast nie wolno zapominać, że Carlo Ancelotti – zapewne z pomocą swojego sztabu szkoleniowego – ma też pojęcie taktyczne.
Weźmy na tapet wczorajszy finał Ligi Mistrzów. Dlaczego Real po tak słabej pierwszej połowie rozegrał dużo lepszą drugą część gry i zapewnił sobie piętnasty Puchar Europy w historii klubu? Carlo Ancelotti widział, że coś nie gra, więc w przerwie dokonał zmian. Jego zespół często był zbyt łatwo kontrowany, a Borussia bez problemu wykorzystywała szybkość skrzydłowych, zwłaszcza Karima Adeyemiego. Real obniżył więc swoje ustawienie defensywne, a w grze bez piłki zmienił system z 4-4-2 na 4-5-1. Borussia po przerwie była w stanie oddać tylko 5 strzałów o łącznej wartości 0,20 xG. W pierwszej połowie ich współczynnik goli oczekiwanych (xG) wynosił natomiast aż 1,88. To nie był przypadek. To wynikało z dobrego przeczytania i zinterpretowania boiskowych wydarzeń przez szkoleniowca Los Galacticos.
Bez Karima Benzemy, z Judem Bellinghamem
Na ten moment może wydawać się, że Real Madryt z Viniciusem, Bellinghamem, czy Tonim Kroosem to samograj. Niemniej jednak, jeszcze przed sezonem kibice mogli mieć obawy jak będzie prezentował się ich zespół. W letnim okienku stracili Karima Benzemę, zdobywcę Złotej Piłki za sezon 2021/22 oraz jednego z najlepszych piłkarzy na świecie w momencie rezygnacji z gry w barwach Królewskich. Na Santiago Bernabeu nie sprowadzono jednak żadnego napastnika klasy światowej. Jedyną „9-tką”, która pojawiła się w klubie był wypożyczony z Espanyolu, 33-letni wówczas Joselu.
Wielu trenerów narzekałoby na taki stan rzeczy, domagałoby się transferu, a na przestrzeni całego sezonu swoimi wypowiedziami nie dawałoby zapomnieć kibicom, jak ważną postać stracili. W Realu jednak szybko zapomniano o Benzemie. Carlo Ancelotti wyciągnął potencjał ofensywny z Bellinghama, który wcześniej grał jako typowy pomocnik box-to-box ustawiając go w roli fałszywej „9-tki”/ofensywnego pomocnika. – W tym sezonie straciliśmy Karima Benzemę, ale pojawił się Bellingham. Mieliśmy dwóch fantastycznych napastników, Viníciusa i Rodrygo, ale oni grają szeroko. Zaczęliśmy więc grać Viníciusem i Rodrygo z Bellinghamem z tyłu, jako nr 10 – [w systemie] 4-3-1-2 – tłumaczył Carletto w wywiadzie dla The Times na kilka dni przed finałem Ligi Mistrzów. Anglik w debiutanckim sezonie na Santiago Bernabeu strzelił aż 23 gole. To tylko o jedno trafienie mniej niż przez trzy lata w Borussii Dortmund.
Carlo Ancelotti stosował także wariant, w którym to Vinicius był ustawiony jako środkowy napastnik, aby Rodrygo mógł operować na swojej ulubionej lewej stronie. Vini na tej pozycji rozegrał m.in. kapitalny mecz z Bayernem Monachium na Allianz Arena udowadniając jak duży progres pod kątem wszechstronności poczynił pod okiem włoskiego szkoleniowca.
Carlo Ancelotti nie widział w swojej karierze tylu zerwanych więzadeł krzyżowych
– Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby trzech moich zawodników doznało kontuzji więzadeł krzyżowych w ciągu trzech miesięcy – mówił trener Realu Madryt po tym, jak w połowie grudnia sezon zakończył się dla Davida Alaby. Wcześniej, kilka dni przed startem rozgrywek więzadła krzyżowe zerwał Thibaut Courtois, a w pierwszym meczu ligowym to samo dopadło Edera Militao. Z defensywy, która w 2022 roku wygrywała Ligę Mistrzów wykruszył się bramkarz oraz dwóch środkowych obrońców. Belg i Brazylijczyk wrócili dopiero pod koniec sezonu i ten pierwszy stanął między słupkami w finale Ligi Mistrzów na Wembley.
Po kontuzjach Thibaut Courtois oraz Edera Militao Real mógł jeszcze szukać wzmocnień na rynku transferowym. Na bramkę wypożyczono Kepę Arrizabalagę z Chelsea, ale szybko okazało się, że był to chybiony transfer, więc podstawowym golkiperem stał się Andrij Łunin. Środek obrony nie został za to wzmocniony ani latem, ani w styczniu, gdy kontuzjowany był już także David Alaba. Carlo Ancelotti musiał lepić z tego co miał, a miał dwóch nominalnych stoperów – znakomitego Antonio Rudigera i często krytykowanego Nacho. Środek obrony łatał więc czasami Aurelien Tchouameni, który w tej roli spisywał się bardzo dobrze (jak np. w 1/8 finału LM z Lipskiem na wyjeździe, gdy nieobecny był także Rudiger), a nawet Dani Carvajal.
Mimo tak poważnych problemów kadrowych w linii obrony Real był jednym z najlepszych zespołów w defensywie w pięciu czołowych ligach Europy. W 55% meczów ligowych zachował czyste konto, co jest najlepszym wynikiem (ex aequo z Interem). Niższą średnią traconych bramek na spotkanie mają tylko Nerazzuri, a niższy współczynnik oczekiwanych bramek straconych (xGC) w przeliczeniu na mecz mają tylko cztery zespoły w top 5 ligach Europy.
Jaki styl gry ma Carlo Ancelotti?
Los Blancos nie mieli jedynie problemów z kontuzjami w linii obrony. Łącznie na dwa miesiące – wrzesień i grudzień – wypadł z gry Vinicius, Tchouameni oprócz końcówki sezonu leczył się także w listopadzie i na początku grudnia, a Camavinga pauzował od końca listopada do początku stycznia. Carlo Ancelotti zawsze jednak potrafił dostosować zespół. – Nie ma stylu Ancelottiego. Mój styl nie jest rozpoznawalny, ponieważ się zmieniam. Styl bierze pod uwagę przygotowanie zawodników – mówił 64-latek we wspomnianym wywiadzie dla The Times.
Carlo Ancelotti bazuje przede wszystkim na maksymalnym wykorzystaniu umiejętności swoich ofensywnych piłkarzy dając im swobodę oraz powierzając im rolę, w których czują się najlepiej. – Błędem popełnianym przez nową generację trenerów jest przekazywanie zawodnikom zbyt wielu informacji w grze z piłką. To odbiera kreatywność. (..) Jeśli Vinicius lub Rodrygo czują się bardziej komfortowo, otwierając się nieco bardziej na skrzydłach, gdy drużyna ma piłkę, nie powiem im, aby pozostali w środku; ponieważ jest to indywidualna interpretacja gry. Nie robię tego, ponieważ nie chcę odbierać nikomu kreatywności – tak z kolei Ancelotti wypowiadał się dla Sky Sports.
Umiejętność szybkiej adaptacji i wykorzystania potencjału piłkarzy sprawiła, że to był najlepszy sezon Realu Madryt pod wodzą Carlo Ancelottiego podczas jego drugiej kadencji na Santiago Bernabeu. Ligę wygrali z dorobkiem 2,5 pkt/mecz (w top 5 ligach tylko Bayer Leverkusen ma wyższą), w całym sezonie przegrali tylko dwa mecze (oba z Atletico, raz w lidze, raz w Pucharze Króla) i ani razu nie ponieśli porażki na własnym stadionie. Szukając najlepszego trenera sezonu w Europie pewnie najwięcej osób wskaże pewnie na Xabiego Alonso, ale kandydatura Carlo Ancelottiego również się broni.