Okej, tego typu newsa wypada przyjąć z dużym dystansem. Według włoskiego portalu calciomercato, który powołuje się na informacje gazety Libero, już niedługo powinna zostać ogłoszona mocno szokująca transakcja. Oto rodzina Zhang – dotychczasowi właściciele Interu, szykują się do sprzedaży swoich udziałów w klubie. Ba! Rozmowy są już zaawansowane, a kupiec jest dobrze znany kibicom – to arabski Public Investment Fund, który po przejęciu Newcastle ma apetyt na mistrza Włoch.
Włoski portal opowiada o rozmowach, które miały miejsce we wrześniu, po spotkaniu Interu z Realem Madryt. Wówczas Arabowie i Chińczycy spotkali się w Mediolanie, ustalając szczegóły transakcji, która ma wynieść około miliarda euro. Pamiętajmy również o tym, że mistrzowie Włoch mają spore zadłużenie – nieoficjalnie sięgające 700 milionów euro. W takiej sytuacji potencjalny inwestor musiałby liczyć się z potężnymi wydatkami, by kupić klub, a następnie wyprowadzić go na finansową prostą.
Czy plotka serwowana przez calciomercato i Libero jest prawdziwa?
No cóż, dziś to tylko słowa kilku dziennikarzy, nie poparte żadnymi konkretnymi dowodami. Jeśli jednak cofniemy się do września i początku października, to możemy natrafić na artykuły arabskich i włoskich dziennikarzy, zgodnie z którymi Public Investment Fund szykował się do zakupu:
- Newcastle
- Interu
- Olympique Marsylia
Przejęcie Interu byłoby częścią szerszego planu bogatych Arabów. W rzeczywistości wolą PIF byłoby poprawienie swojego wizerunku w świecie, dzięki serii inwestycji między Europą a Ameryką. Projekt polegałby na stworzeniu sieci w świecie piłki nożnej wraz z przejęciem Newcastle w Anglii, Interu we Włoszech, Marsylii we Francji i kolejnego klubu w Brazylii. Wszystko to jest następstwem zakupu w ostatnich tygodniach mniejszościowych udziałów w modeńskim producencie hipersamochodów Pagani (mówimy o 30%).
Libero, tłumaczenie własne
Cel numer jeden został zaliczony. Cel numer dwa podobno jest bliski realizacji. Czy już za chwilę, Arabowie będą mieć swoje kluby w Premier League, Serie A i Ligue1? Umówmy się, tego typu scenariusz nie jest science-fiction.