Była przewrotka, nie było dobrej gry. Oceny po Polska – Litwa

Chcielibyśmy, by ocenianie występu Polaków przeciwko Litwie było czystą przyjemnością. Mogłoby tak być, gdyby kadra pokazała swoją wyższość i pewnie wygrała. Dzień bez rozczarowania z reprezentacją Polski to jednak dzień stracony. Zgodnie z tą regułą drużyna narodowa sprawiła kibicom nieprzyjemną niespodziankę i do końca walczyła o korzystny wynik. Udało się zwyciężyć 1:0, ale postawa Biało-czerwonych powinna być nieporównywalnie lepsza. W naszym zestawieniu not w systemie od 1 do 10 najgorszą oceną po tym spotkaniu jest „2”.

Łukasz Skorupski – 4

Przeciwnicy nie dali mu szans, by wykazać się w kwestiach najważniejszych, za które najczęściej oceniamy bramkarzy. Miał bowiem tylko jedną wymagającą interwencję, więc głównym znakiem jego obecności na boisku była gra nogami. Pod tym względem Skorupski też nie był niesamowicie mocno wykorzystywany, ale zanotował stanowczo zbyt wiele podań zupełnie do nikogo. Z tego powodu obniżamy jego ocenę z wyjściowej „piątki” o jeden stopień.

REKLAMA

Jakub Kiwior – 6

Solidny w obronie, co w jego przypadku jest już sporą niespodzianką. Ciekawsze było jednak to, jaki wpływ Kiwior miał na grę ofensywną reprezentacji Polski. Piłkarz Arsenalu współpracował z Przemysławem Frankowskim i od czasu do czasu wymijał go, pokazując się na wolnym polu na skrzydle. Co prawda jego zachowanie nie było bezbłędne, gdyż czasem włączał się do akcji zbyt późno lub w momentach, gdy wcale nie było to potrzebne. Można mu to jednak wybaczyć, zwłaszcza mając na uwadze pozytywy wynikające z zaangażowania w ataki. Dzięki temu Kiwior kilkukrotnie mógł groźnie dośrodkowywać, a gdyby nie dobra postawa obrońców, któreś z jego zagrań mogłoby doprowadzić do bardzo dogodnej okazji.

Jan Bednarek – 7

Był bohaterem przy kontrataku Litwinów, którzy w pierwszej połowie wychodzili trójką na zaledwie dwóch naszych obrońców. Bednarek pokazał wtedy ogromny spokój i przejął piłkę, w idealnym momencie decydując się na wślizg. Nie był to jedyny moment, w którym odbierał piłkę rywalom w ten sposób. Także w paru innych sytuacjach udowodnił, że potrafi robić to czysto i przerywał dzięki temu niebezpieczne ataki. Bez niego Polska mogła po prostu przegrać to spotkanie…

Kamil Piątkowski – 4

Asekurował Matty’ego Casha na prawej flance polskiej defensywy. Nie było to łatwe zadanie, gdyż zawodnik z podwójnym obywatelstwem miał mnóstwo zadań z przodu i nie zawsze nadążał z powrotem do obrony. W takich chwilach Biało-czerwoni mogli liczyć na Piątkowskiego, który z dużą skutecznością radził sobie w pojedynkach z Litwinami przy linii bocznej boiska. Był też górą (dosłownie i w przenośni) w pojedynkach główkowych.

Przy jego nazwisku trzeba jednak zapisać także sporego minusa, na którego 24-latek zapracował sobie tragiczną postawą w wyprowadzeniu piłki. Bardzo łatwo było bowiem sprawić, by zupełnie stracił głowę. Działo się to za każdym razem, gdy przeciwnicy nacisnęli na niego i nie pozostawili mu swobody. Pod taką presją były piłkarz Rakowa zwyczajnie głupiał i po prostu tracił piłkę. Albo podawał wprost pod nogi rywali, albo wybijał futbolówkę do nikogo, byle dalej od własnej bramki. Oba rozwiązania były równie tragiczne i sprawiły, że w chwilach słabości (szczególnie w początkowej fazie meczu) Piątkowski był czasem kulą u nogi, a nie ostoją naszej defensywy. Do tego obejrzał możliwą do uniknięcia żółtą kartkę.

Przemysław Frankowski – 3

W tym meczu bardzo brakowało nam najlepszej wersji Przemysława Frankowskiego. Zamiast niej dostaliśmy piłkarza nijakiego, który pokazywał jakikolwiek polot tylko okazjonalnie. Jedyna groźniejsza sytuacja z jego udziałem to strzał z woleja w pierwszej połowie, który został odbity przez golkipera litewskiej kadry.

Jakub Moder – 3

Pokazał, że da się wykonać mnóstwo dośrodkowań – nawet ze stojącej piłki – i ani razu nie zrobić tego poprawnie. Moderowi problemy sprawiały nawet sprawy tak podstawowe jak podniesienie piłki niezbędne do ominięcia pierwszego obrońcy przeciwników. Nic więc dziwnego, że nie potrafił także celnie

Sebastian Szymański – 6

Próbował nakręcać ataki Polaków i jako jedyny miał wystarczająco dużo fantazji i odwagi, by przyspieszyć akcje. Ciężko go ocenić, gdyż w zrobieniu czegokolwiek pozytywnego skutecznie przeszkadzali mu jego koledzy. Na nic zdała się więc mobilność Szymańskiego, który po prostu niezbyt miał z kim grać. Było w porządku, ale 25-latek z pewnością nie był liderem kadry, który mógłby podnieść ją z kolan i poprowadzić do zwycięstwa.

Jakub Piotrowski – 4

Mocno zachowawczy występ. Jedynym wyjątkiem od tej reguły było jego zachowanie po jednym z rzutów rożnych, kiedy to Piotrowski oddał strzał z przewrotki.

REKLAMA

Chyba każdy kibic kadry wolałby jednak, żeby zamiast takich niecelnych prób grający na co dzień w Bułgarii piłkarz robił więcej zwykłych, przydających się zespołowi rzeczy. Chodzi na przykład o podania do przodu, szybsze podejmowanie decyzji czy nieco odważniejsze pomysły rozegrania. Tego wszystkiego mocno brakowało, a Piotrowski zagrał tak, jakby mierzył się nie z Litwą, lecz z ekipą zasługującą na ogromny respekt. Dołożył do tego parę zupełnie niepotrzebnych strat, co tylko pogorszyło sprawę.

Matty Cash – 6

Miał mnóstwo zadań ofensywnych i wywiązywał się z nich całkiem solidnie. Dużo biegał, wymieniał podania z graczami środka pola i starał się obsługiwać napastników. To co prawda mu nie wychodziło (jak całej reprezentacji), ale był tego chyba najbliżej z polskich kadrowiczów. Na plus zasługują także jego próby zejścia do środka boiska przed polem karnym, dzięki którym obrońcy nie mogli być pewni, czego spodziewać się po Cashu.

Karol Świderski – 2

Pięknie stał na boisku. Niestety nie można powiedzieć, by robił coś więcej – grał totalnie na alibi. Jedyne uderzenie jego autorstwa zostało zablokowane, a aż 43 proc. podań nie docierało do adresata. Równie dobrze mógł w ogóle nie pojawić się na placu gry i nikt nie zauważyłby żadnej różnicy. W jego zdjęciu z boiska przez Michała Probierza najdziwniejszy był fakt, iż stało się to dopiero w 68. minucie starcia.

Robert Lewandowski – 6

Pomagał pomocnikom w rozegraniu. Próbował strzałów i dzięki temu wywalczył kilka rzutów rożnych. Wytrwale walczył z podwajającymi go rywalami, a czasami nawet udawało mu się zgubić ich lub zmusić ich do przewinienia. Zachęcał swoich kolegów do pressingu, który sam inicjował. I co z tego? O kapitanie reprezentacji Polski, o wybitnym napastniku wykręcającym wspaniałe liczby w Barcelonie powinniśmy mówić w zupełnie innym kontekście. Ostatecznie najważniejsza okazała się jednak końcówka meczu, w której – z pomocą szczęścia – udało mu się zdobyć upragnioną bramkę dla Polaków.

Nie zmienia to faktu, że potencjał Lewego w tym meczu był po prostu marnowany. Nota naszej „dziewiątki” niestety musi być znacznie niższa od numeru na koszulce. „6” to i tak dużo, bo bez trafienia ocena byłaby nieporównywalnie gorsza.

Jak zagrali rezerwowi?

Krzysztof Piątek zastąpił Karola Świderskiego i kompletnie wszedł w jego buty, niestety w złym znaczeniu tej frazy. Piątek był równie nieobecny co jego poprzednik, i – tak jak on – zasłużył na ocenę 2. Z lepszej strony pokazali się Jakub Kamiński i Mateusz Bogusz. Obaj panowie nieco ożywili grę i mieli spory udział przy akcji bramkowej. Szczególnie dobry był Kamiński, któremu przyznajemy ocenę 7. Z kolei Bogusz zasłużył na nieco słabszą ocenę 6. Niczego szczególnego nie pokazał Mateusz Wieteska – ocena 5. Adam Buksa grał zbyt krótko, by go ocenić.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,752FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ