Od 2021 roku, gdy Brentford FC awansowało do Premier League, ich pozycja na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii się ustabilizowała. Walnie przyczynił się do tego Thomas Frank, który po blisko dekadzie opuszcza szeregi klubu. Wiele mówi się również o odejściu Bryana Mbeumo, chętnego na przenosiny do Manchesteru United. Z zespołem pożegnał się także bramkarz The Bees – Mark Flekken – oraz nieoceniony kapitan, Christian Norgaard. Czy takie zajścia w klubie sprawią, że najbliższy sezon będzie niesamowicie wymagający?
Odejście zasłużonego trenera do ligowego rywala
Od kilku sezonów w trakcie debat o Premier League przewijała się idea o przejęciu przez Thomasa Franka silniejszego klubu niż Brentford. Duńczyk jednak sumiennie wykonywał swoją pracę, nie spiesząc się z odejściem. Z perspektywy czasu można rzec, że taki scenariusz był nieunikniony. Na warsztat Thomasa Franka zdecydowali się włodarze Tottenham Hotspur, związując się z Duńczykiem trzyletnią umową.
Thomas Frank goes from the second longest-serving manager at a Premier League club to the newest!
— Premier League (@premierleague) June 12, 2025
He spent 6 years and 7 months at Brentford before moving to Spurs 🤝 pic.twitter.com/VXT1pXq3CU
Z pewnością Frank zapisał się w historii klubu z Gtech Community Stadium złotymi zgłoskami. Wprowadził on bowiem Brentford FC na najwyższą półkę w Anglii po przeszło 86 latach. Odkąd jego zespół trafił do Premier League, pokazywał solidną dyscyplinę i organizację, do której Frank przypisywał wielką wagę. Już w drugim roku w angielskiej elicie zespół ten otarł się o europejskie puchary, tracąc zaledwie dwa punkty do siódmej Aston Villi. Wówczas kapitalny okres miał Ivan Toney, który w ówczesnym sezonie ustrzelił dwadzieścia bramek. Świetna forma wiązała się z odejściem Anglika, co okazało się dojmująco dotkliwe dla Brentford FC. W kolejnym sezonie bowiem zaliczyli spory regres, dryfując przy bezpiecznych miejscach w tabeli, które gwarantowały utrzymanie. Ostatecznie kampanię zakończyli na szesnastym miejscu.
Minione rozgrywki przysporzyły już znacznie więcej radości sympatykom The Bees. Podopieczni Franka gwarantowali bardzo często grad bramek, emocjonalny cios za cios, często wychodząc z takich potyczek zwycięstwo. Fenomenalne liczby odnotowywała ofensywa zespołu – Bryan Mbeumo, Yoane Wissa i Kevin Schade. Prędko jednak nieosiągalne okazały się lokaty gwarantujące grę w Europie.
Odważne posunięcie Brentford?
Gdy przenosiny Franka do ligowego rywala okazały się faktem, działacze The Bees rozpoczęli poszukiwania nowej głowy projektu na ławce trenerskiej. Okazało się, że tropiciele nie wyruszyli na dalekie łowy, bowiem trenera odnaleziono w klubie. Został nim Keith Andrews, a więc szkoleniowiec, który w minionym sezonie odpowiadał za stałe fragmenty gry. Podobna droga spotkała Thomasa Franka – on również pierwotnie pełnił rolę asystenta, nim został pierwszym trenerem Brentford. Obie sprawy wyglądają jednak nieco inaczej. Duńczyk przed dołączeniem do klubu z Londynu miał swoim CV pracę pierwszego trenera w Brondby IF. Natomiast jeśli chodzi o Irlandczyka, to dla niego novum – jak dotąd był on jedynie asystentem.
Competitive, dynamic, relentless football.
— Brentford FC (@BrentfordFC) June 27, 2025
Keith Andrews wants to create a team that the fans feel 'represents them' as our new head coach 💬 pic.twitter.com/7pnF0ck4Mj
Ruch ten więc można interpretować jako brawurowy, bowiem funkcja głównego trenera a specjalisty ds. stałych fragmentów gry to zupełnie inna para kaloszy. Nie warto jednak osądzać Irlandczyka przed podjęciem pracy. Nadchodzący sezon pokaże, co w swoim repertuarze posiada Keith Andrews. Niemniej, Brentford stawia po części na nieznane.
Pożegnanie liderów
Aktualnie trwające okienko transferowe może okazać się ciosem dla klubu z Gtech Community Stadium. Przesądzone zdaję się być odejście zasłużonego dla klubu Christiana Norgaarda. Duńczyk przez bardzo długi czas spinał i trzymał w ryzach środkową strefę boiska. Był dowodzącym graczem, sercem zespołu, a jego zasługi zostały docenione poprzez powierzenie mu opaski kapitańskiej. Wszystko wskazuje na to, że zasili Arsenal, żegnając się z klubem po sześciu latach. W koszulce Brentford FC nie będziemy również oglądać Marka Flekkena, który trafił do Bayeru Leverkusen. Dla Holendra czas w Londynie był iście wymagający. Miał ręce pełne pracy, notował rekordowe liczby obron, mimo przydarzających się mu kardynalnych błędów, można ocenić go naprawdę pozytywnie. Według danych strony FBREF, Flekken zaliczył w poprzedniej kampanii łącznie 150 obron, pozostawiając w tyle całą stawkę.
Najostrzejszym uderzeniem okazać się może pożegnanie z Bryanem Mbeumo. 25-letniemu Kameruńczykowi wygasa w przyszłym roku umowa, ergo jeśli nie zdecydowałby się na ewentualne przedłużenie, dla władz klubu jest to ostatnia szansa, by uzyskać solidny zastrzyk finansowy. Mbeumo cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony Manchesteru United. Jednak wedle informacji Davida Orsteina decydenci Brentford są twardymi negocjatorami – oferta opiewająca na około 62 miliony funtów za Mbeumo miała zostać odrzucona. Druga strona medalu sprawia, że taka decyzja nie jest żadnym zaskoczeniem. Wystarczy jedynie przytoczyć statystyki Kameruńczyka z minionego sezonu. Na przestrzeni 38 meczów ustrzelił dwadzieścia bramek i zaliczył osiem asyst.
Bryan Mbeumo’s stats are CRAZY. Tailor made to play in Ruben Amorim’s system. pic.twitter.com/d2r6iOyFb1
— (fan) Frank 🧠🇵🇹 (@AmorimEra_) June 4, 2025