Brak genu cwaniaka. VfB Stuttgart walczy, ale z marnym skutkiem

Miniony sezon Bundesligi przejdzie do historii jako wielki sukces Bayeru Leverkusen. Znaczące osiągnięcie zanotował także VfB Stuttgart, który rzutem na taśmę wyprzedził Bayern Monachium, świętując wicemistrzostwo Niemiec. Podopieczni Sebastiana Hoeneßa prezentowali efektowny futbol, a duet Deniz Undav – Serhou Guirassy zachwycał skutecznością. Niemiecki szkoleniowiec mógł jedynie narzekać, że Xabi Alonso zabrał mu splendor pokonania Bawarczyków w walceo tytuł. Latem jasne okazało się, że Guirassy skorzysta z oferty Borussii Dortmund. Działacze wspólnie ze szkoleniowcem pracowali jednak nad odpowiednim wzmocnieniem kadry, by w rozgrywkach 2024/25 powalczyć o korzystny wynik w Lidze Mistrzów oraz utrzymanie miejsca w czołówce Bundesligi. Mimo wielu komplementów, jakie moglibyśmy napisać względem wicemistrza Niemiec, wyniki nie są jednak zgodne z oczekiwaniami.

VfB Stuttgart potrafi grać dobre spotkania, ale nie umie przekuć tego na wynik

Zacznijmy od początku sezonu. 17 sierpnia VfB Stuttgart zmierzył się z Bayerem Leverkusen w pojedynku o Superpuchar Niemiec. Wicemistrzowie Niemiec od 37. minuty grali w przewadze jednego zawodnika. Będąc stroną prowadzącą grę osiągnęli 62% posiadania piłki. Jeszcze w 87. minucie prowadzili 2:1. Ostatecznie Aptekarze zdołali wyrównać i wygrali po serii rzutów karnych. Stuttgart grał dobry mecz, ale został bez trofeum.

REKLAMA

Tydzień później piłkarze Sebastiana Hoeneßa zainaugurowali sezon ligowy wyjazdowym starciem z Freiburgiem. Ermedin Demirović błysnął golem już w 2. minucie, jednak był to jedyny dobry moment gości w tym spotkaniu. Breisgau-Brasilianer trzykrotnie pokonywali Alexandra Nübela, wygrywając 3:1. Pucharowy mecz przeciwko Preußen Münster przeszedł bez historii (5:0), ale ligowe starcie 1. FSV Mainz 05 znowu zakończyło się wpadką. Tym razem VfB Stuttgart prowadzi 2:0 po kwadransie gry. Mimo 13 strzałów celnych i 5.21 xG, grając na własnym terenie sięgnął tylko po 1 punkt (3:3).

Drużynie dobrze zrobiła przerwa reprezentacyjna. Tuż po niej udało się pokonać Borussię M’gladbach (3:1), chociaż Źrebaki wcale nie mogły czuć się gorszym zespołem. To samo mógł powiedzieć o sobie Stuttgart, gdy uległ Realowi Madryt (1:3) w pierwszym meczu Champions League. W strzałach celnych było 8-7 (2.74 xG – 2.14 xG) dla Królewskich. Wicemistrzowie Niemiec grali dzielnie, a jednak doświadczenie Realu przeważyło.

Piłkarze Hoeneßa wrócili na bundesligowe boiska, zachwycając w starciu przeciwko Borussii Dortmund. Wynik 5:1 mówi wszystko. VfB Stuttgart wściekle kąsał niczym wygłodniały pies spuszczony z uwięzi. To był mecz, w którym obserwowaliśmy świadomy swoich możliwości zespół, który grał efektownie i efektywnie. Tydzień później ten sam zespół stracił punkty z VfL Wolfsburg. Owszem, arbiter popełnił błąd przy czerwonej kartce dla Atakana Karazora, ale VfB wypracowało niemalże trzy razy większe xG niż rywal. Z kolei w starciu ze Spartą Praga oddało 11 celnych strzałów i zremisowało jedynie 1:1.

Ofensywny walec, który nie rozjeżdża rywali

Która drużyna Bundesligi wypracowała w sezonie 2024/25 największy współczynnik xG (goli oczekiwanych)? Sprawdźmy dane serwisu fbref.com:

  • Bayer Leverkusen – 10.4 xG
  • Eintracht Frankfurt – 11.1 xG
  • Bayern Monachium – 11.5 xG
  • VfB Stuttgart – 11.6 xG

Przewaga wicemistrza Niemiec jest jeszcze większa, jeśli pod uwagę weźmiemy npxG, czyli gole oczekiwane bez wliczania rzutów karnych. VfB Stuttgart ma najwyższy wynik spośród wszystkich zespołów Bundesligi, ale zajmuje dopiero 8. miejsce w tabeli. Co ciekawe, w Lidze Mistrzów piłkarze Sebastiana Hoeneßa wypracowali 3.6 xG, czyli więcej niż Bayer Leverkusen, Inter, PSG oraz Arsenal. Mimo to, ich dorobek po dwóch spotkaniach to ledwie 1 punkt.

Poprzeczka oczekiwań względem Stuttgartu poszła w górę. Presja wyników również. Hoeneß musi radzić sobie na kilku frontach, uczestnicząc w spotkaniach co kilka dni. Rezultaty osiągane na starcie sezonu są rozczarowujące, szczególnie biorąc pod uwagę postawę drużyny.

VfB potrafi dobrze wejść w mecz, szybko strzelić gola, a mimo to tracić punkty ze słabszymi rywalami. Zdarzają się także spotkania, w których bije głową w mur i nie znajduje sposobu na jego rozbicie. Najprostsze rozwiązanie problemu – poprawa skuteczności. Gdyby wicemistrzowie Niemiec byli konkretniejsi, dziś Hoeneß miałby pewnie w kieszeni Superpuchar Niemiec, pogrom przeciwko BVB a może nawet punkt urwany Realowi Madryt. Ostateczni jednak, szkoleniowiec będzie rozliczany z wyników, a nie statystyki goli oczekiwanych.

Paradoksalnie, kluczowym problemem może być nie to, jak VfB Stuttgart radzi sobie na starcie sezonu, ale jak wpłynie to na resztę spotkań. Piłkarze wkładają bowiem sporo sił w każdy rozgrywany mecz. Konieczność pogodzenia gry w lidze i europejskich pucharach wymaga umiejętnego rotowania składem, ale i punktowania niskim nakładem energii. Stuttgart póki co robi wszystko dokładnie odwrotnie. Angażuje spore siły, ale nie potrafi skutecznie punktować. To generuje sporą obawę, że piłkarze szybko odczują fizyczne zmęczenie. Tymczasem jeszcze w październiku drużynę czekają starcia z Bayernem Monachium oraz Juventusem. Hoeneß będzie musiał zacząć odpuszczać część wyzwań, albo jego zawodnicy poprawią skuteczność i nauczą się grać pod wynik. Póki co VfB brakuje genu cwaniaka, który nie tylko dobrze gra w piłkę, ale także potrafi przekuwać to na konkrety.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ