Błędne koło Joao Felixa. Portugalczyk znowu utknął w Atletico

To już 4. sezon portugalskiego napastnika w barwach Atletico Madryt, a my wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, czy Joao Felix nadaje się do „wielkiej piłki”. Chwilowe przebłyski miesza bowiem często z długimi okresami nijakości, a jego relacja z Diego Simeone to jedna wielka sinusoida. Jak długo ten cykl będzie się jeszcze powtarzał?

Kolejny odcinek męczącego serialu

Obserwowanie sytuacji Joao Felixa w Atletico Madryt jest mniej więcej tak samo nużące jak oglądanie tysięcznego odcinka jednej z polskich telenoweli. A tak być przecież nie powinno. Mówimy tu w końcu o piłkarzu, który kosztował zespół z Madrytu rekordową kwotę 126 mln euro. Na ten moment śmiało możemy stwierdzić, że transakcja ta była błędem obu stron. Zarówno Diego Simeone nie potrafi wykorzystać potencjału Felixa, bo zbyt kurczowo trzyma się własnego „cholismo” i defensywnego stylu gry. Ale i sam Joao Felix doskonale wiedział do jakiego klubu ma trafić, a jednak zdecydował się na ten transfer. Transfer, po którym kariera Portugalczyka praktycznie stanęła w miejscu. Bo oto raz jeszcze jesteśmy świadkami zataczającego się błędnego koła w karierze 22-latka. A prezentuje się ono mniej więcej tak:

Joao Felix nie czuj się najlepiej w Atletico -> koniec końców, Simeone dochodzi do porozumienia ze swoim najdroższym zawodnikiem -> Felix rozgrywa kilka dobrych spotkań, wydaje się że może w końcu „coś przeskoczyło” w jego głowie -> jednak nie, to była chwilowa zwyżka formy, wracamy do punktu wyjścia… I tak wkoło naokoło.

Przykłady innych graczy pokazują, że dla chcącego nic trudnego

Wystarczy spojrzeć chociażby na takich graczy jak Antoine Griezmann, czy Angel Correa. Obaj wielokrotnie na przestrzeni ostatnich miesięcy podlegali zaawansowanej rotacji Diego Simeone. Niemniej, obaj często swoimi wejściami z ławki w roli jokerów dawali znacznie więcej, niż Felix wychodzący w podstawowym składzie. W tym sezonie jest podobnie. Angel Correa – 3 gole i 1 asysta przez 420. minut boiskowych. Antoine Griezmann – 4 gole i 3 asysty przez 725 minut. Felix – 0 goli, 3 asysty w 596′, z czego hattrick asyst zdobył w pierwszym spotkaniu sezonu przeciwko Getafe. Trudno się zatem dziwić, że Cholo Simeone nie jest skory dawać więcej szans 22-letniemu napastnikowi.

Wszystko to wygląda tak, jakby Felixowi brakowało nie tylko warunków w których czułby się bardziej komfortowo, ale przede wszystkim pokory. Myślę, że gdyby Portugalczyk zacisnął zęby i wziął się do cięższej pracy, to miałby z tego same korzyści. Raz, że Diego Simeone może w końcu wpuściłby go na boisko. A dwa – jeśli Felix chce w końcu opuścić Atletico Madryt, to musi pokazywać się z jak najlepszej strony. W momencie, kiedy gra jedynie ogony, istnieje raczej małe prawdopodobieństwo że zainteresuje się nim inny topowy klub. I tego właśnie życzę Felixowi, odblokowania się mentalnie i wzięcia sprawy w swoje ręce. Szkoda bowiem, żeby zmarnował się nam kolejny wielki talent światowej piłki.

REKLAMA
Marek
Marek
Entuzjasta piłki nożnej, kibic FC Barcelony. Piszę na temat futbolu w Hiszpanii, Włoszech czy Anglii. Lubię piłkę widowiskową i atrakcyjną - pełną ekspresji i autentycznej radości z gry. W ekipie Mistrzów dzielę się zarówno swoimi spostrzeżeniami ściśle związanymi z piłką, jak i wszelkimi historiami dziejącymi się wokół sportu. Gwarantuję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie - od szczegółowych, merytorycznych analiz po luźne, maksymalnie subiektywne i spontaniczne treści, których nie można zamknąć w żadnych ramach. Mes que un Futbol!
PODOBNE
REKLAMA
106,696FaniLubię
10,434ObserwującyObserwuj
596ObserwującyObserwuj

MOŻE ZACIEKAWI CIĘ