Bitwa Płci: Nick Kyrgios zdecydowanie lepszy od liderki rankingu

Dzisiaj w Dubaju został rozegrany mecz zapowiadany jako „Battle of the sexes, czyli „Bitwa Płci”. Było to swoiste nawiązanie do pojedynków sprzed lat z udziałem Billie Jean King oraz Sereny i Venus Williams, które w singlowych pojedynkach podejmowały tenisistę na co dzień występującego w imprezach ATP. Tylko King wyszła zwycięsko ze swojego pojedynku, pokonując Bobby’ego Riggsa 6:4, 6:3, 6:3. Tym razem jednak na korcie mogliśmy obserwować liderkę światowego rankingu – Arynę Sabalenkę, a jej przeciwnikiem był zajmujący obecnie 671. pozycję Nick Kyrgios.

Australijczyk rozegrał w tym sezonie tylko pięć oficjalnych meczów, z czego wygrał zaledwie jedno. Miało to miejsce już jakiś czas temu, ponieważ dokładnie 19 marca podczas imprezy ATP Masters 1000 w Miami, gdzie w trzech setach pokonał Mackenzie’go McDonalda. Poza tym mogliśmy go oglądać jeszcze w turnieju z cyklu UTS – Ultimate Tennis Showdown, w którym to grał dwa spotkania: z Benem Sheltonem i Tommy’m Paulem. Oba z nich przegrał i to właśnie po nich przyleciał do Dubaju, aby pokazać się światu w pokazowym pojedynku z Aryną Sabalenką.

REKLAMA

Białorusinka natomiast przybyła do Zjednoczonych Emiratów Arabskich jako liderka rankingu WTA. Zagrała w tym roku aż 75 meczów, z czego wygrywała 63 z nich. Zdobywała cztery tytuły, między innymi wielkoszlemowe US Open w połowie września. A w trzech pozostałych turniejach Wielkiego Szlema osiągała kolejno: dwa finały i półfinał, co pokazuje jak dobry zaliczyła sezon.

Przekonujące zwycięstwo Kyrgiosa

Od samego początku widać było, że to Australijczyk będzie dominował. Mimo, że nie dawał z siebie stu procent, to bez większych problemów w nieco ponad godzinę pokonał Sabalenkę. Starał serwować się, tak by przeciwniczka miała szansę wejść do wymiany, a przy uderzeniach z głębi kortu praktycznie nie uginał nóg.

Na stojąco sięgnął po wygraną i po raz kolejny udowodnił, że męski i kobiecy tenis to dwie różne dyscypliny sportu. Nie powinno się ich porównywać i robić wszystkiego, byle tylko wyrównać nagrody pieniężne we wszystkich turniejach. Nie bez powodu przecież panie i panowie na co dzień rywalizują w oddzielnych tourach (WTA i ATP).

Grając z przewagą (Sabalenka miała o 9% mniejszy kort od Kyrgiosa) liderka rankingu przegrała z tenisistą, który w tym roku prawie nie występował w światowych turniejach. Wiadomo, że całe wydarzenie miało charakter czysto pokazowy, ale należałoby się zastanowić, czy takie coś w ogóle ma sens.

Po co organizować mecz, który jak na dłoni pokazuje dobrze znane różnice pomiędzy płciami, o których przecież wypowiadała się nawet największa tenisistka w historii – Serena Williams – „Męski i kobiecy tenis to praktycznie dwa różne sporty [..] Jeśli miałabym grać przeciwko Andy’emu Murray’owi przegrałabym 6:0, 6:0 w dziesięć minut”.

Nie ma zatem powodu, aby prowadzić dyskusje, a tym bardziej kłótnie na ten temat, ponieważ z faktami po prostu nie warto się spierać.

Aryna Sabalenka – Nick Kyrgios 3:6, 3:6

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    143,157FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ