Belgia – połączyć doświadczenie i młodość

Belgia to reprezentacja, która od wielu lat znajduje się w gronie szerokich faworytów na kolejnych wielkich turniejach. Nie inaczej jest podczas tegorocznej imprezy w Niemczech, do której Die Roten Teufel podchodzą po wygraniu swojej grupy w kwalifikacjach i z królem strzelców eliminacji w składzie. EURO 2024 może być dla nich szczególne, gdyż to ostatni moment na odniesienie sukcesu z liderami ze złotego pokolenia w składzie. Zwłaszcza, że na Mistrzostwach Świata w Katarze reprezentacja doświadczyła katastrofy odpadając już w fazie grupowej i strzelając zaledwie jednego gola. Rewanż za Mundial z perspektywy niepozornego giganta? Belgowie z pewnością mogą zaskoczyć niejednego kibica.

Bez problemów w eliminacjach mimo kontuzji

Belgowie byli jedną z pierwszych reprezentacji, które zapewniły sobie miejsce na imprezie w Niemczech. W grupie z Austrią, Szwecją, Azerbejdżanem i Estonią wygrali 6 spotkań i dwukrotnie zremisowali, a ich bilans bramkowy wynosił 22-4. Problemów nie przyniosły im kontuzje dwóch największych gwiazd kadry – Kevina De Bruyne i Thibaut Courtois. Domenico Tedesco okazał się jednak bardzo plastycznym selekcjonerem, potrafiącym dostosować się do otrzymanych warunków. Nie bał się zmieniać i rotować na skrzydłach pełnych talentu, czy żonglować formacjami. Głównym pomysłem na grę Belgii było oparcie ofensywy na szybkich i świetnie dryblujących skrzydłowych, którzy robiąc sobie miejsce w bocznych sektorach boiska dostarczali piłki do Romelu Lukaku. Ten sposób atakowania nie zawiódł. Czerwone Diabły zakończyły eliminacje jako czwarta najwięcej strzelająca reprezentacja, a Lukaku został królem strzelców z imponującymi 14 bramkami w 8 występach. I to właśnie na 31-letnim napastniku Romy oparta jest cała gra zespołu.

REKLAMA

Belgowie zostali wylosowani do grupy E, uznawanej za jedną z najłatwiejszych na tym turnieju. Czekają ich mecze ze Słowacją, Rumunią i Ukrainą. Trudno sobie wyobrazić, żeby faworyci mieli problemy nie tylko z awansem do fazy pucharowej, ale nawet wygraniem swojej grupy. Zwłaszcza, że w kadrze wybranej przez Tedesco nie brakuje jakości.

Belgia ma swoim składzie dużo jakości

Niemiecki trener do kraju swojego pochodzenia zabrał ze sobą 25 piłkarzy:

Bramkarze: Ikoen Casteels, Thomas Kamiński, Matz Sels

Obrońcy: Timothy Castagne, Zeno Debast, Maxim De Cuyper, Wout Faes, Thomas Meunier, Arthur Theate, Jan Werthonghen, Alex Witsel

Pomocnicy: Kevin De Buyne, Orel Mangala, Amadou Onana, Youri Tielemans, Arthur Vermeeren, Aster Wranckx

Napastnicy: Romelu Lukaku, Johan Bakayoko, Yannick Carrasco, Charles De Ketelaere, Leandro Trossard, Doni Lukebakio, Jeremy Doku, Lois Openda

W porównaniu do eliminacji oznacza to powrót do składu De Bruyne, powołanie ominęło jednak Courtouis. Mimo braku bramkarza Realu Madryt między słupkami Diabłów jakość będzie gwarantował Casteels. Znacznie większy wpływ na grę Belgów niż nieobecność najlepszego golkipera będzie partycypacja gwiazdy Manchesteru City w środku pola. Chociaż Belgowie w kwalifikacjach strzelali dużo, to zawdzięczali to głównie znakomitej skuteczności Lukaku. Jeśli chodzi o kreację – wypadali dużo słabiej.

Podopieczni Tedesco stworzyli sobie tylko 15 dużych szans (setek) i na tym polu byli dopiero 31 reprezentacją. Z 32-latkiem w składzie można liczyć, że się to odmieni, co powinno wpłynąć pozytywnie na statystyki lidera reprezentacji, czyli Lukaku. Na 31-latka poza De Bruyne będą jeszcze pracować Leandro Trossard, który błyszczał w końcówce sezonu w barwach Arsenalu i kolegę i Jeremy Doku, świetnie współpracujący z napastnikiem już w poprzednich miesiącach. Skrzydłowy Manchesteru City w eliminacjach nie miał sobie równych jeśli chodzi o udane dryblingi – zaliczał ich średnio 7,3 na mecz. Drugi w tym zestawieniu Kvicha Kvaratskhelia „zaledwie” 4,9. Posiadanie w swojej jedenastce tak unikalnego piłkarza jak Doku może być skuteczną bronią nawet w starciach z najlepszymi. Z kolei za rozegranie z drugiej linii powinni odpowiadać Onana i Tielemans.

REKLAMA
Nieco więcej obaw Belgowie mogą mieć o postawę swojej defensywy. Tuż przed turniejem urazy złapali Meunier i Theate, przez co w pierwszych meczach na boku będzie musiał grać De Cuyper. Po drugiej stronie defensywy Castagne to gwarancja jakości, jednak sporą niewiadomą będzie postawa stoperów. Jedynym pewniakiem do pierwszego miejsca w składzie jest Wout Faes, który poprzedni sezon spędził w Championship. Jego partnera Tedesco będzie musiał wybrać spośród 35-letniego Witsela, który na jego prośbę wrócił z reprezentacyjnej emerytury, 37-letniego Verthonghena lub 20-letniego Debasta.

To już nie złote pokolenie, ale o złoto powinno powalczyć

Większość obecnego składu nie zalicza się do złotego pokolenia, które na każdy turniej miało jechać walczyć o medal. Ale może to i dobrze. Na piłkarzach nie ciąży już taka presja jak na poprzednich imprezach, a jedyni doświadczeni piłkarze w kadrze, to Ci naprawdę potrzebni w pierwszej drużynie. W pierwszej jedenastce miejsce mają już tylko zawodnicy najlepiej wpisujący się w wizję taktyczną trenera. To pozwoliło Belgom stać się bardziej elastyczną i dojrzałą reprezentacją, potrafiącą dostosować się do warunków zastanych na murawie. Ale czy to pozwoli reprezentacji ze strefy Beneluksu na powrót do strefy medalowej na Starym Kontynencie po kilkudziesięciu latach? Czy raczej będą bliżej gorzkiego rozczarowania sprzed dwóch lat? Tego dowiemy się w nadchodzących tygodniach, jednak dwóch katastrofalnych turniejów z rzędu trudno się spodziewać. Nie po reprezentacji Belgii ze zdrowym De Bruyne i Lukaku.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,069FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ