Bayern wyeliminowany z Pucharu Niemiec przez Freiburg! Höler bohaterem po golu w 90+5. minucie!

W ostatnich dwóch sezonach Bayern Monachium odpadał na bardzo wczesnych etapach Pucharu Niemiec, nie dochodząc nawet do fazy 1/8 finału rozgrywek. Głód Bawarczyków związany z powrotem do triumfowania w krajowym pucharze jest więc spory. Jednak żeby awansować do półfinału tegorocznej edycji DFP Pokal i przybliżyć się do tego celu, Die Roten musieli rozprawić się najpierw z bardzo wymagającym rywalem w postaci SC Freiburga…

„Baranek” Upamecano i pocisk Höflera

Początek spotkania przebiegał zdecydowanie pod dyktando gospodarzy. Zespół Tuchela świadomy arcyważnej rywalizacji z Manchesterem City w kolejnym tygodniu, nie zamierzał forsować tempa i starał się budować swoje ataki dość spokojnie. Nastawienie ich rywali od pierwszych minut było bardzo jasne – grać futbol reaktywny, oparty na grze bez piłki i szybkich atakach po przejęciu piłki. Finaliści zeszłej edycji Pucharu Niemiec potrzebowali chwili, aby ten plan zaczął przynosić efekty. Zanim do tego doszło, Bayern prowadził już 1:0 po błędzie obrony Freiburga przy stałym fragmencie gry. Kiepsko pilnowany Dayot Upamecano wskoczył na barana Manuelowi Gulde i w 19. minucie otworzył wynik spotkania strzałem głową.

REKLAMA

Jednak kiedy podopieczni Christiana Streicha wskoczyli na odpowiednie obroty w tym meczu, gra Bayernu nie wyglądała już tak płynnie i dokładnie. Najlepiej pokazała to oczywiście bramka wyrównująca z 27. minuty. Kinglesy Coman wybił piłkę wprost pod nogi Nicolasa Höflera, a ten wykorzystał miejsce do strzału i posłał prawdziwą bombę. Yann Sommer był w tej sytuacji bez szans. Do przerwy obie strony były w stanie stworzyć sobie kilka ciekawych sytuacji w ataku, ale żadna z nich nie potrafiła przełożyć ich na kolejne trafienia.

Cierpienia Bayernu w ofensywie, „komfort” Freiburga w przeszkadzaniu

W drugiej części meczu SC Freiburg oddał futbolówkę przeciwnikom i zaryglował dostęp do własnej bramki. Goście świetnie przesuwali swoje formacje i przerywali większość jakkolwiek groźnie wyglądających zagrań Bayernu w ich wczesnej fazie. Doskonale w tego typu destrukcji spisywali się po obu stronach Ritsu Doan oraz Christian Günter. Bawarczycy niesamowicie męczyli się w ataku. Zespół Tuchela z minuty na minutę powiększał swoje posiadanie piłki, ale nie bardzo wiedział co z nim zrobić. W poczynaniach ekipy z Allianz Arena brakowało odpowiedniej płynności i kreatywności, aby zaskoczyć dobrze zorganizowany zespół rywali.

Freiburgowi było to na rękę. Kolejne minuty przybliżały drużynę Streicha do dogrywki, gdzie Breisgau-Brasilianer mogli pomyśleć o zadaniu decydującego ciosu, bądź przeciągnięciu rywalizacji aż do serii rzutów karnych. Choć w zasadzie… po co przeciągać mecz, jeśli można go wygrać w regulaminowym czasie gry? Z takiego założenia wyszli gracze Freiburga, którzy spróbowali swojego szczęścia w końcówce meczu. Czy było warto? Jeszcze jak!

W 90+3. minucie wprowadzony z ławki rezerwowych Jamal Musiala popełnił karygodny błąd we własnej szesnastce. Młody reprezentant Niemiec zasłonił się przed uderzeniem we własnej szesnastce, a piłka trafiła prosto w jego rękę. Nie było mowy o innej decyzji niż rzut karny dla Freiburga. Prezent od gospodarzy w 90+5. minucie meczu wykorzystał Lucas Höler. Trafienie 28-latka z 11. metra przypieczętowało losy Bayernu, który kolejny raz z rzędu będzie musiał pogodzić się z klęską w Pucharze Niemiec.

Bayern 1:2 Freiburg (Upamecano 19′ – Höfler 27′, Höler 90+5′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,724FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ