Gdy los połączył Bayern Monachium i Celtic w dwumeczu play-offów Ligi Mistrzów, wydawało się, że liderzy Bundesligi są skazani na awans do kolejnej rundy. Taki scenariusz zdawało się potwierdzać spotkanie rozegrane w Glasgow, w którym Bawarczycy mimo niezbyt błyskotliwego występu wygrali 2:1. Rewanż na własnym terenie miał być jedynie formalnością.
Niewyraźny Bayern Monachium
Pierwsza połowa wtorkowego starcia pokazała, że monachijska maszyna nie działa zgodnie z planem. Już w 4. minucie swoją szansę bramkową miał co prawda Serge Gnabry, a 34 minuty później groźnie obok słupka uderzał Joshua Kimmich. Tuż przed zmianą stron w poprzeczkę trafił także Harry Kane. Ofensywna aktywność niemieckiej drużyny wyceniona została jednak na ledwie 0.68 xG.
Bayern Monachium nie był w stanie przytłoczyć rywala, a Celtic od początku próbował się odgryzać. W jednej z akcji Raphael Guerreiro wybijał piłkę z linii bramkowej. O ile w niedawnym starciu z Bayerem Leverkusen, można było oceniać, że Bawarczycy koncentrują się na spokojnym utrzymaniu bezbramkowego wyniku, o tyle w starciu z Celtikiem znowu mieli problem z kreowaniem sytuacji bramkowych, a zarazem samemu pozwalali przeciwnikom na pojedyncze wypady.
Na początku drugiej połowy sytuację sam na sam zmarnował Leon Goretzka. Dość nieoczekiwanie, w przerwie zmieniony został wspomniany Harry Kane’a, któremu doskwierał problem ze stopą. Bayern stracił angielskiego snajpera, a w 63. minucie zapachniało sensacją. Wtedy właśnie bohaterem Celtów został Nicolas Kühn, który wykorzystał kuriozalną postawę Die Roten w defensywie.
SENSACJA ZA SENSACJĄ! 🤯 Celtic prowadzi z Bayernem na Allianz Arenie w Monachium! 🔥 Do siatki trafia Nicolas Kühn! 🎯
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 18, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ EXTRA 1 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/EWkDzN6cGj
Bawarczycy walczyli do końca
Niedługo później wynik poprawić mógł jeszcze Daizen Maeda, którego uderzenie zatrzymał Manuel Neuer. W końcówce regulaminowego czasu gry odważniej zaatakowali gospodarze, ale nie byli w stanie zadać decydującego ciosu… Aż do czwartej minuty doliczonego czasu gry, gdy bohaterem ostatniej akcji okazał się Alphonso Davies. Kanadyjczyk niczym rasowy snajper znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie, dobijając wcześniejszy strzał Goretzki.
Bayern Monachium rzutem na taśmę uniknął kompromitacji i to on zagra w kolejnej rundzie Champions League. Dwumecz przeciwko szkockiej drużynie, a zwłaszcza starcie rewanżowe uwypukliły spore problemy zespołu Kompany’ego. Jeśli belgijski szkoleniowiec nie znajdzie sposobu na poprawę gry swoich podopiecznych, mocniejszy rywal może brutalnie wykorzystać słabości Bawarczyków.