Atalanta rozegrała dziś kapitalne, ładne dla oka spotkanie przeciwko tegorocznemu beniaminkowi Serie A i utrzymała 5. miejsce w tabeli tracąc już tylko punkt do czwartej Fiorentiny.
Atalanta zaczęła w stylu Hitchcocka – od trzęsienia ziemi
Gospodarze od razu przejęli inicjatywę. W 6. minucie prawym skrzydłem popędził Holm, który wbiegł w pole karne na pełnej szybkości, dał się sfaulować i wywalczył jedenastkę. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Koopmeiners i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie w 8. minucie spotkania. Atalanta nie zwalniała tempa i dalej atakowała. W 13. minucie po akcji z lewej strony boiska dośrodkował Ruggeri, a futbolówkę do bramki Turatiego wpakował Ederson. Gospodarze wciąż nie byli usatysfakcjonowani. Minutę później piłkę w polu karnym, po podaniu Martina de Roona, otrzymał De Ketelaere, który opanował piłkę i lewą nogą uderzył na bramkę Frosinone. Lecąca z piekielną siłą futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po kwadransie gry mieliśmy już oszałamiające trzy do zera.
Zawodnicy Di Francesco byli w tamtym momencie co najwyżej tłem klubu z Bergamo. Atalanta wciąż spokojnie prowadziła grę jednocześnie szukając szans na podwyższenie przewagi. W 25.minucie świetną okazję na zdobycie gola miał Gianluca Scamacca. Włoch otrzymał świetne dośrodkowanie i dobrze uderzył głową jednak tym razem udanie interweniował Turatti. Goście próbowali się odkuć i stworzyć okazję do zdobycia gola jednak te zapędy szybko studzili obrońcy drużyny Gian Piero Gasperiniego. Ostatecznie Atalanta oddała gościom inicjatywę, co pozwoliło im stworzyć pierwszą dogodną sytuacje. Piłkę w polu karnym otrzymał Mazzitelli i strzelił na długi słupek, jednak ze strzałem uporał się Marco Carnesecchi. Wynik do przerwy nie uległ zmianie, a Atalanta schodziła do szatni z trzybramkowym prowadzeniem.
Atalanta grała swoje, Frosinone nie było w stanie się pozbierać
Po przerwie trener beniaminka z Frosinone postanowił wprowadzić na boisko 3 nowych zawodników, aby ożywić ofensywę swojej drużyny. Nie przynosiło to jednak konkretnego skutku. Gospodarze radzili sobie z zapędami beniaminka wciąż całkiem spokojnie prowadząc mecz. Raz na jakiś czas goście znajdywali jednak miejsce do oddania strzału. W 57. minucie od krycia uwolnił się Soule i uderzył na bramkę Atalanty jednak Carnesecchi złapał piłkę bez najmniejszego problemu. W 61. Minucie w poszukiwaniu kolejnych goli Gasperini na boisko wpuścił Luisa Muriela oraz Alekseya Miranchuka.
Pierwszy z nich od razu zaczął się wyróżniać, wchodził w drybling, był bardzo energiczny. W 68. minucie oddał nawet strzał, który został zablokowany. Atalanta dalej szukała czwartej bramki. W 79. Minucie po świetnie wyprowadzonej kontrze piłkę przed polem karnym otrzymał Davide Zappacosta. Były zawodnik Chelsea pomimo ogromu miejsca niestety chybił. Frosinone wciąż szukało natomiast bramki honorowej. W 81. minucie Ghedjemis miał swoją szansę, jednak ze strzałem świetnie poradził sobie bardzo pewny w tym meczu Carnesecchi. Dwie minuty później Atalanta w końcu dopięła swego. Pasalić podał do Zappacosty, a ten precyzyjnym strzałem na dłuższy słupek podwyższył prowadzenie gospodarzy. Atalanta postanowiła dołożyć jeszcze jedno trafienie i tak zdemolowanemu już Frosinone. Po wrzutce z rzutu rożnego Holm uderzył głową w poprzeczkę, piłka odbiła się jednak szczęśliwie pod nogi młodego szweda, który z najbliższej odległości ustalił wynik spotkania.
aut. Miłosz Szumierz