Widząc tytuł tego artykułu pewnie pomyśleliście sobie „clickbait”. Jednak nic bardziej mylnego. Aston Villa pod wodzą Unaia Emery’ego do minionej kolejki punktowała dokładnie tak samo, jak punktował Manchester City po przejściu Pepa Guardioli. Pierwsze 32 spotkania w Premier League i łącznie 64 punkty. Średnio dwa na mecz. Różnica jest taka, że Emery zamiast Aguero, De Bruyne, Sterlinga, Fernandinho i Kompany’ego korzysta z usług Watkinsa, Douglasa Luiza, Diaby’ego, Kamary i Konsy. W tym tekście dowiecie się jak Hiszpan z ligowego średniaka pełnego przeciętniaków uczynił trzeci najlepiej punktujący zespół Premier League w 2023 roku.
Aston Villa „kupiła” Emery’emu wyniki?
Ktoś mógłby zarzucić Emery’emu, że sukces kupił sobie transferami. Jednak w zimowym oknie transferowym Hiszpan naciskał na ściągnięcie lewego obrońcy, którego już znał z LaLiga. The Villans wydali na niego 13,5 milionów euro (kwoty transferów zaczerpnięte z transfermarkt). Może w takim razie latem trend się odwrócił?
Owszem, Villa wydała niemal 100 milionów euro na transfery. Problem w tym, że każdy klub z BIG6, Newcastle i Brighton na wzmocnienia przeznaczyły większe kwoty. Niektóre ZNACZNIE większe. Będąc uczciwym Mewy trzeba wykreślić z tej wyliczanki, bowiem The Seaguls na transfery wydali mniej, niż na nich zarobili. Każdy inny klub bilans z okienka ma na poziomie przynajmniej -100 milionów euro. Każdy… poza Villą (-60mln). Manchester Guardioli w sezonie 2016/17, do którego wyniki wcześniej porównywałem zespół z Birmingham, latem miał trzykrotnie gorszy bilans (-180mln) od obecnej Villi.
Pisząc o temacie transferów nie można nie napisać o przyjściu Monchiego na Villa Park. Nowy dyrektor transferowy klubu znał się z Emerym jeszcze z czasów współpracy w Sevilli, a co chyba jeszcze bardziej istotne – Monchi jest znawcą hiszpańskiego rynku. Bez niego trudno byłoby o tak dobre negocjacje w sprawie Diaby’ego i Torresa. Piłkarzy, którzy mogli liczyć na zainteresowanie większych klubów. Jak i piłkarzy kupionych relatywnie tanio. Stąd temat finansów pozwolę sobie już zostawić w tym tekście i przejść do ważniejszych wątków.
Emery odmienił wszystko
Drużyna z Birmingham w poprzednich latach była symbolem niespełnionych aspiracji i momentów, które dawały kibicom nadzieje, że już za chwilę wszystko się odmieni, a Villa zacznie walczyć o europejskie puchary. Nic takiego jednak długo nie nadchodziło. Przeciętna gra, przeciętne wyniki. Chwilami nawet drżenie o utrzymanie w Premier League do ostatnich kolejek. Aston Villa była też drużyną indywidualności, ponieważ to jedynie przy wysokiej formie Jacka Grealisha, czy później Coutinho albo Buendii zespół wchodził na odpowiednie obroty. Marazm i chimeryczność zdążyły przez lata zdążyły dobrze zadomowić się na Villa Park. Od przyjścia Unaia Emery’ego nie minął nawet rok, a w klubie już dawno nie ma po nich śladu. Zamiast nich na stadionie w Birmingham jest prawdziwa twierdza. Dziesięć ostatnich meczów The Villans u siebie w Premier League to 10 zwycięstw – Emery jest pierwszym menedżerem w historii klubu, który dokonał takiej sztuki.
Mimo tego, że Villa gra ekstremalnie ofensywnymi bocznymi obrońcami (bo do takich trzeba zaliczyć Casha, Digne i Moreno) Villa to czwarta najlepsza defensywa tego roku (33 gole stracone w 30 meczach). Pod względem traconych bramek lepsze są tylko Manchester City (23GA/30), Brentford (31GA/30) i Newcastle (31GA/29). Emery odmienił także linię pomocy – Kamara w końcu zaczął spełniać swój potencjał, zabezpieczając zespół przed kontrami i pokazując jakość z piłką przy nodze, czym zapracował na powołanie do reprezentacji Francji. Douglas Luiz wystawiany wcześniej jako defensywny pomocnik u Emery’ego powędrował o szczebelek wyżej. Na „szóstce” zdawał się dusić i męczyć. Na „ósemce” zaczął pokazywać cały swój bogaty wachlarz umiejętności. Stał się liderem i najważniejszym elementem w układance Unaia. Brazylijczyk stał się moim zdaniem najlepszym piłkarzem The Lions. Do tego w środku pola są jeszcze Youri Tielemans, Jacob Ramsey i kapitan, John McGinn. Hiszpan ma z kogo wybierać.
Rozwiązywanie problemów
Największym zarzutem po poprzednim sezonie w kierunku Unaia była słabość w ofensywie. Niektórzy twierdzili nawet, że z Emerym drużyna nie będzie w stanie zaliczyć progresu, a proces rozwoju klubu zatrzyma się w miejscu. Już po kilku pierwszych meczach można wyrzucić podobne tezy do kosza. Villa w tej kampanii zagrała trzynaście spotkań – w sześciu z nich strzeliła przynajmniej trzy bramki. To lepszy wynik niż w całym poprzednim sezonie. Dobitnie pokazuje to jak istotną rolę dla trenerów odgrywa okres przygotowawczy. Emery przychodząc do Birmingham w trakcie sezonu musiał odbudować dotychczas dziurawą defensywę. Później do ostatniej kolejki trwała walka o powrót do europejskich pucharów i dopiero po zakończeniu rozgrywek Unai mógł na poważnie wziąć się za budowę skutecznej maszyny do zdobywania bramek.
Przemiana zespołu z Villa Park
Ofensywa z Watkinsem na czele stała się bardziej wybuchowa. Przyczyny tak świetnej dyspozycji pod bramką rywali można, a nawet trzeba, szukać w decyzjach taktycznych Emery’ego. Boczni obrońcy grający skrajnie ofensywnie. Częściej podłączający się do ataków McGinn i Luiz. Do tego większy nacisk na kontrolę nad wydarzeniami na boisku i mamy receptę na poprawę liczby strzelanych bramek.
Wśród lewych obrońców Lucas Digne ma drugą największą liczbę kluczowych podań (15). Lepszy od Francuza jest jedynie Andy Roberston. Z kolei Matty Cash, grający po drugiej stronie defensywy, ma najwyższe xG (expected Goals – bramki oczekiwane) spośród wszystkich obrońców w Premier League. Wynosi aż 2,77. Drugi w tej klasyfikacji Tom Lockyer ma xG 1,46 (źródło: understat.com). Polak w końcu dostaje od Hiszpana więcej okazji do pokazywania się z przodu, a nawet kilkukrotnie spróbował swoich sił na skrzydle. I to zaufanie procentuje bo Cash wraz z Digne mieli już udział przy pięciu bramkach Villi w Premier League. To ponad 25% goli całego zespołu.
Duet Watkins & Diaby
Unai Emery wraz z Monchim zdawali sobie sprawę, że The Lions potrzebują dodatkowej jakości w ofensywie, by móc rywalizować na najwyższym poziomie. Latem klub z Birmingham sięgnął po Mousse Diaby’ego, ówczesną gwiazdę Bayeru Leverkusen. Obszernie opisałem wówczas transfer Francuza i cieszę się, że nie myliłem się co do jego potencjału. Wraz z Olliem Watkinsem rzeczywiście tworzą duet, dla którego warto przychodzić na Villa Park.
Wychowanek PSG strzelił już 2 gole i zanotował 3 asysty, a w ofensywie pełni zupełnie inną rolę niż dotychczas. Diaby kojarzony z grą na skrzydle dostał od Emery’ego dużo więcej wolności dzięki czemu w trakcie spotkań pełno go wszędzie. W środku, z lewej jak i prawej strony, a równie często tuż za plecami napastnika. Czyni to ataki Villi dużo bardziej nieprzewidywalnymi. Zdejmuje również dużo presji oraz uwagi obrońców z Watkinsa. I płynnie przejdę teraz do Anglika, bo najlepsze zostawiłem na koniec.
Od przyjścia Unaia Emery’ego więcej goli i asyst w lidze od 27-latka mają jedynie Erling Haaland i Mohamed Salah. Dwie największe i niepodważalne gwiazdy Premier League. To właśnie pod skrzydłami Hiszpana Watkins zaliczył swój najlepszy sezon w karierze. Kampanię 2022/23 PL zakończył z dorobkiem 15 bramek i 6 asyst. A wiele wskazuje na to, że ten wynik tylko poprawi w obecnych rozgrywkach. Poza ośmioma punktami w klasyfikacji kanadyjskiej (4G+4A) napastnik wywalczył dwa rzuty karne. Anglik nie wykonuje również jedenastek więc nie ma to wpływu na jego dorobek strzelecki. We wszystkich najlepszych pięciu ligach na świecie jedynie James Maddison ma więcej goal creating actions (11) od Anglika (10). Dzięki świetnym występom Watkins zapracował sobie na przedłużenie kontraktu z klubem do 2028 roku i upragnione powołanie do reprezentacji. Jak na bycie najlepszym Anglikiem w Premier League w klasyfikacji kanadyjskiej od listopada poprzedniego roku, chyba jak najbardziej zasłużone.
Aston Villa w końcu jest gotowa by sprostać oczekiwaniom
Trzeba to napisać. Aston Villa jak nigdy jest gotowa sprostać oczekiwaniom kibiców i właścicieli. W końcu za sterami klubu zasiada odpowiedni menedżer. Unai Emery wprowadził zespół z Birmingham na zupełnie nowy poziom. Sprawił, że wielu jego podopiecznych prezentuje najlepszą formę w dotychczasowej karierze. Potrafił zbudować gwiazdy. Zadbał o to, żeby na „fortepianie z napisem Aston Villa” miał kto grać. Ale i miał kto nosić. To dzięki Hiszpanowi The Lions to trzeci najlepszy klub Premier League w 2023 roku. Nie może więc dziwić, że właściciele na Villa Park coraz śmielej myślą o grze w Lidze Mistrzów. Strata do czwartego Liverpoolu po ośmiu kolejkach to zaledwie jeden punkty ale czy taki cel jest realny? Czas pokaże. Jednak Aston Villa jest na dobrej drodze, by o awans do Champions League przynajmniej powalczyć.
***
Więcej treści o Premier League znajdziecie na moim kanale YouTube. Zapraszam!