Aston Villa – Cash i spółka muszą zacząć spełniać oczekiwania

Nadchodzący sezon Premier League będzie kluczowy dla klubu z Villa Park. Podopieczni Stevena Gerrarda muszą w końcu pokazać futbol na poziomie ambicji kibiców i włodarzy. Teoretycznie legenda Liverpoolu otrzymała do tego idealne warunki. Transfery, o które prosił, spokojnie przepracowany okres przygotowawczy, poznanie drużyny i rozpoczęcie budowania już w poprzednich rozgrywkach. Od przyjścia Gerrarda The Lions punktują gorzej jedynie od klubów BIG6 oraz Newcastle i Leicester. Jednak nie oszukujmy się – Aston Villa ma wiele do poprawy w tym sezonie. Czy letnie transfery i forma w sparingach to prognostyk, że Matty Cash i spółka powalczą o awans do europejskich pucharów?

Czas wejść na nowy poziom

Sezon 2019/20:

REKLAMA

Aston Villa z Grealishem w 26 spotkaniach: 1.65 punktów na mecz, 1.61 bramek strzelanych na mecz, 1.12 bramek traconych na mecz

Aston Villa bez Grealisha w 12 spotkaniach: 1 punkt na mecz, 1.08 bramek strzelanych na mecz, 1.41 bramek traconych na mecz

Poprzednie rozgrywki były na Villa Park okresem przejściowym. Dean Smith nie podołał zadaniu stworzenia kolektywu z drużyny one men team – jak grali The Villans z Grealishem w składzie. W tych okolicznościach zastąpił go Gerrard, który musiał przede wszystkim zapewnić spokojne utrzymanie i przygotować zespół do walki o wyższe cele na następny sezon. To Steviemu bez wątpienia się udało. Jednak – jakby powiedział klasyk – kilka niedociągnięć wciąż jest.

Zacznijmy od tego, co najbardziej może rzucać się w oczy – wyniki z czubem tabeli. W czternastu meczach z czołową siódemką Premier League, Villa zdobyła zaledwie 4 punkty. Wszystkie kosztem Manchesteru United, z którym udało się wygrać i zremisować. Jednak, jeśli The Lions chcą na poważnie walczyć o coś więcej niż środek tabeli, muszą nauczyć się zabierać punkty najlepszym. Może poza Liverpoolem i Manchesterem City, które są poza zasięgiem nie tylko Casha i spółki, ale i całej stawki. Bo o ile z dołem tabeli czy środkiem stawki Coutinho wraz z kolegami potrafią przejąć kontrolę i dobrze punktować, to nic to nie da, jeżeli w meczach z głównymi rywalami powtórzy się pasmo porażek.

Środek pola – źródło problemów czy największa siła Aston Villi?

Gdyby bez kontekstu spojrzeć na wszystkich pomocników z Villa Park, Steven Gerrard byłby menadżerem z najszerszą, a przy tym równie jakościową, obsadą środka pola. Jacob Ramsey, który już w poprzednim sezonie był członkiem pierwszej jedenastki. Solidni McGinn i Luiz, ściągnięty do klubu Kamara, młodzi do rozwijania w postaci Chukwuemeki i Iroegbunama. Ostatnia dwójka wraz z Ramseyem była filarem młodzieżowej reprezentacji Anglii w wygranych Mistrzostwach Europy. Jednak Luizowi i Chukwuemece został tylko rok kontraktu, a żaden z nich nie myśli o przedłużeniu umowy. Strata 24- i 18-latka zaboli, ale w klubie zdążyli się z tym pogodzić i szukają kupców, aby zarobić na swoich piłkarzach. W tej sytuacji Gerrard rozgląda się za nowym pomocnikiem, żeby mieć komfort posiadania po dwóch piłkarzy na każdej pozycji.

Ale dlaczego obsada trzech pozycji w środku miałaby być problemem The Villans? Odpowiedzią jest brak kreatywności. Jeśli chodzi o odbiór piłki i aktywność na boisku, John McGinn nie ma sobie równych. Gorzej wygląda, gdy drużyna przechodzi do gry w ataku pozycyjnym. Szkot nie wymienia bowiem za wielu podań. I chociaż to samo można powiedzieć o Ramseyu, to Anglik wyróżnia się na tle innych pomocników Premier League w prowadzeniu piłki przy nodze i zdobywanie z nią terenu.

W poprzednim sezonie powodowało to często bicie głową w mur, gdy tylko Philippe Coutinho nie był w stanie nic wyczarować. Jednak – jako kibic – szczególnie się o to nie martwię. Kto, jak nie Stevie G, ma ukształtować i rozwinąć pomocników Aston Villi? Zwłaszcza że wszyscy z nich są wciąż w młodym wieku, a najstarszy – McGinn – ma 27 lat. I, jak poinformował klub, to właśnie Szkot w nadchodzącym sezonie będzie nosił opaskę kapitańską.

Bez szczelnej defensywy nie da się niczego osiągnąć – Diego Carlos na ratunek

Mecze wygrywa skuteczna ofensywa, ale mistrzostwa szczelna defensywa. Chociaż w przypadku Aston Villi, słowo „mistrzostwo” trzeba zamienić na grę w europejskich pucharach. The Villans na wczoraj musieli poprawić grę z tyłu, bo gdy tylko Emiliano Martinez przestał wyciągać każdy strzał rywali, na wierzch wyszły problemy obrony. Efekt? Aż 54 stracone bramki w poprzednim sezonie. O ile nie nazywasz się Manchester United, z takim bilansem nie da się walczyć o wysokie cele w Premier League.

REKLAMA

Gdzie trzeba więcej jakości? W bramce Emi wciąż ma sporą wartość, Digne i Cash na bokach spełniają wszystkie założenia, które daje im Gerrard. Jednak ta dwójka ma dużo zadań przy drugim polu karnym, a przy takiej taktyce – na środku obrony i szóstce – nie ma miejsca na błędy. Defensywa nie miała również lidera z prawdziwego zdarzenia, bo Mings był zbyt elektryczny, by zasłużyć na takie miano. Stąd właśnie transfer Diego Carlosa. Chociaż Brazylijczyk ma już 29-lat, nie bano się wydać na niego ponad 30 mln euro. Ciężko się temu dziwić, skoro wraz z Kounde tworzył najszczelniejszą defensywę LaLiga, a na brak gotówki w Aston Villi nie narzekają.

Obok nowego nabytku, Gerrard będzie wystawiał kogoś z trójki Mings, Konsa, Chambers. Jeśli ten pierwszy będzie potrafił zachować zimną krew, będzie pewnie pierwszym wyborem. Konsa w poprzednim sezonie zaczął zawodzić i doszły do tego kontuzje. Dopiero ostatnio wrócił do zdrowia i zbiera minuty w sparingach. Z kolei Chambers to wybór, który gwarantował solidność. Zimą trafił na Villa Park za darmo z Arsenalu i gdy tylko był potrzebny – nie zawodził. Anglik ma 27 lat, jeszcze kawał kariery przed nim. Stevie na wybór wśród obrońców nie powinien narzekać. Do tego Boubacar Kamara, który przyszedł bez kwoty odstępnego, powinien dawać mnóstwo jakości na pozycji defensywnego pomocnika.

Jest szansa, że obrona w końcu przestanie przeciekać. Dotychczas w trzech z czterech sparingów przedsezonowych udało się zachować czyste konto. Jedynie Manchester United, który potrafił strzelić 4 bramki Liverpoolowi, pokonał Emiego Martineza. Bilans? Trzy zwycięstwa (4-0, 1-0, 1-0) i remis z Czerwonymi Diabłami (2-2). Został jeszcze tylko mecz z Rennes i The Lions będą gotowi, by przygotować Bournemouth chłodne przywitanie w Premier League.

O Matim Gotówce słów kilka

Grzechem byłoby napisać długą analizę przedsezonową o Aston Villi i nie wspomnieć o Matty’m Cashu. Polak był najlepszym piłkarzem klubu w poprzednim sezonie, a Steven Gerrard kompleksowo go rozwinął. Może i statystyki 24-latka nie są tak imponujące jak te Taverniera w Rangersach, ale ciężko nie doceniać wkładu Casha. Zagrał w każdym meczu poprzedniego sezonu, strzelił 4 gole, zaliczył 4 asysty, był skuteczny w pojedynkach 1 na 1. Grał tak, jak wymagała od niego taktyka. Zapędzał się wysoko, dawał opcję w kombinacyjnej grze i szybko wracał do obrony po stracie piłki. Jeśli nie przestanie się rozwijać, Villa Park może stać się dla niego za mała. A na ten moment, wraz z Lucasem Digne, tworzą jeden z najlepszych duetów bocznych obrońców w Premier League.

Co z ofensywą?

Piłkarz, od którego trzeba tu zacząć, to Philippe Coutinho. Brazylijczyk zaliczył fantastyczne wejście do Premier League, po którym w dziesięciu meczach z rzędu nie dał z przodu żadnego gola ani asysty. Fatalną serię przerwał dopiero w ostatnim spotkaniu sezonu z Manchesterem City. Czy 30-latek ustabilizuje formę od sierpnia? Mógłbym zaryzykować stwierdzenie, że zgadzam się z tą tezą. Czarodziej to ulubieniec Gerrarda, a w marcu zmagał się ze skutkami nieprzepracowania z drużyną okresu przygotowawczego. Teraz był z Villą w Australii od początku, więc w trakcie sezonu nie powinny powtórzyć się jego problemy. W sparingach znów błyszczał, a po zmianie formacji na 4-3-3, Cou znów gra bliżej lewej strony, co uwydatnia jego największe zalety. Wcześniej Gerrardowi częściej zdarzało się grać na dwóch napastników i Philippe musiał poruszać się w centralnych strefach.

To rozwiązanie w nadchodzących rozgrywkach będzie stosowane prawdopodobnie tylko w pogoni za wynikiem. Steviemu zaimponował Leon Bailey, który wcześniej długo zmagał się z kontuzjami. Aston ściągała go z Buendią jako zastępców Grealisha i w tym sezonie w końcu powinni mieć większą rolę. Jeśli chociaż jeden z nich finalnie odpali, ofensywa powinna wyglądać naprawdę dobrze.

Napastnicy

Jeśli chodzi o napastników, Gerrard ma do wyboru trzy nazwiska. Ollie Watkins to pewniak i niewiele wskazuje, żeby musiał martwić się o pierwszy skład. Anglik potrafi się odnaleźć w polu karnym, dzięki czemu w poprzednim sezonie Premier League wypracował sobie jedno z najwyższych xG. Ings, ściągnięty rok temu z Southampton, może sporo ucierpieć na formie Baileya. Danny radzi sobie najlepiej, gdy ma obok siebie drugiego napastnika, co raczej nie będzie zdarzało się za często. Po dobrej końcówce, gdy ciągnął ofensywę niemal w pojedynkę, zdawało mi się, że powtórzy się jego historia z Soton, gdzie odpalił w drugim sezonie (strzelił aż 22 bramki w jednej kampanii!). Teraz jednak ciężko wierzyć w taki scenariusz.

Ostatnim nazwiskiem jest młody Cameron Archer. Wychowanek klubu poprzednie rozgrywki spędził na wypożyczeniu w Preston, gdzie strzelił 7 bramek i mógł się podobać. W pre-seasonie 20-latek strzelił dwa gole – tyle co Ings z Watkinsem razem wzięci. Gerrard, który lubi stawiać na młodych, z pewnością da mu kilka szans.

Aston Villa po dobrych transferach ma wszystko, by w końcu wejść na wyższy poziom

Steven Gerrard na każdej pozycji ma dwóch jakościowych piłkarzy do wyboru. Poza tym w kolejce do gry czeka kilku młodych, głodnych wyzwań wychowanków. Cel minimum? Górna połowa tabeli. Ale na Villa Park muszą mierzyć w europejskie puchary. Czy to przez miejsce w tabeli, czy wygranie krajowych pucharów. Bez tego klub nie postawi kroku do przodu w rozwoju. Jako kibic The Vilans nie mogę się już doczekać sezonu!

Przewidywany skład Aston Villi (4-3-3):

buildlineup.com

Jeśli interesujesz się Premier League, koniecznie dołącz do grupy Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ