Do spotkania podchodziły dwie drużyny w kryzysie. Juventus na własne życzenie wypisał się w praktyce z walki o mistrzostwo i musi walczyć o to, aby nie wypaść z Top 4. Atalanta zaś już od 4 spotkań nie potrafi wygrać z rywalami ze wszystkich rozgrywek. Świetną do wygrania okazją miał być mecz ze Starą Damą, którą dotknęła plaga kontuzji.
Bardzo pragmatyczna połowa z jedną bramką
Pierwszą groźniejszą okazję w tym meczu mogliśmy oglądać po kilkunastu minutach. Federico Chiesa dobrze dograł ze skrzydła na głowę Mirettiemu, ale ten strzelił z ciężkiego kąta wprost w bramkarza. Mecz jednak od początku był dość jałowy. Obie drużyny skupiły się na zabezpieczeniu swoich pól karnych, zamiast na strzelaniu bramek. Gdy niewiele się działo, Atalanta nagle świetnie rozegrała rzut wolny, który zakończył się bramką. Pasalić zagrał do niekrytego Koopmeinersa, który zostawił Wojciecha Szczęsnego bez żadnych szans.
Przebudzenie Juventusu za sprawą McKenniego
Po wznowieniu gry Juventus od razu rzucił się do odrabiania strat. Dużo widoczniejszy w polu karnym był Arkadiusz Milik, który wystąpił w wyjściowym składzie dzięki zawieszeniu Vlahovica. Kilka minut później to jednak jego rodak na bramce musiał ratować swoich kolegów przed stratą kolejnej bramki. Juventusowi udało się przeprowadzić piękną, kombinacyjną akcję, która zakończyła się upragnioną bramką. Świetnie w niej sprawdzili się Chiesa, Weston McKennie oraz wykańczający ją Cambiaso. Amerykanin ogółem notuje kolejne świetne spotkanie, co jest nie do pomyślenia, zwłaszcza że rok temu spadał z ligi z Leeds. A obecnie ma najwięcej asyst w zespole Juventusu.
Chwilę później zdawało się, że Stara Dama „zabije” Atalantę w tym meczu. Weston zaliczył kolejną asystę, tym razem świetnie zgrywając piłkę klatką do Milika. Polak z woleja strzelił tak mocno w bramkarza, że piłka wpadła do siatki.
Euforia Allianz Stadium nie trwała jednak długo. Koopmeiners bardzo szybko wyrównał wynik, mijając bardzo słabych ostatnio defensorów rywali. W grę weszły również zmiany, które postanowił przeprowadzić Max Allegri już wcześniej. Z boiskiem pożegnali się Milik oraz Miretti, a weszli jeszcze bez bramki Moise Kean, oraz Caviglia. Spotkanie niestety znowu przygasło. Juventus oddał pole manewru rywalom, a Allegri dokonał jeszcze kolejnych defensywnych zmian. Remis nie jest wymarzonym wynikiem dla żadnej ze stron, a Juventus może czuć wręcz niedosyt, bowiem osiągnęli nieporównywalnie wyższy wynik xG oraz oddanych strzałów.