Antony bezużyteczny? Zrozumiał to nawet ten Hag

Sympatycy Czerwonych Diabłów w dyskusjach z kibicami innych drużyn od dawna musieli zastanawiać się nad przydatnością niektórych graczy. Często nawet oni zarzucali Erikowi ten Hagowi faworyzowanie pewnych piłkarzy. Niektórzy nawet doszukiwali się abstrakcyjnych powiązań agencji menadżerskich między ,,pupilami” trenera, a nim samym. ”Daily Mail” latem donosił, że przy znacznej części transferów klub współpracował z agencją SEG. To jej agent ”prowadzi” karierę holenderskiego szkoleniowca. A także z nim współpracuje jego syn, Nigel ten Hag, który miał ich wspierać podczas działań na rynku transferowym.

REKLAMA

Do Antonego nikt już nie ma cierpliwości

Nie ma zresztą co się dziwić, że wokół klubu panowało wiele różnych, zagadkowych teorii. Antony bardzo długo otrzymywał od szkoleniowca sporą taryfę ulgową. Nawet mimo nie tyle kiepskich, co całkowicie nijakich występów, cały czas łapał się do wyjściowej jedenastki. To właśnie Brazylijczyk był jednym z głównych zapalników w relacjach między ten Hagiem a Jadonem Sancho. Anglik nie rozumiał w czym jest gorszy od starszego kolegi i czemu ma mu ustępować miejsca w składzie. Oczywiście dostał odpowiedź, że nie przykłada się do treningów, w co jesteśmy w stanie na słowo uwierzyć, ponieważ gracz miał z tym już problemy od lat. Mogło to jednak budzić frustrację u wychowanka Manchesteru City, ponieważ koniec końców najważniejsze dla klubu jest to, co dany piłkarz prezentuje sobą na boisku. A Antony… nie prezentował i nie prezentuje sobą nic dobrego.

W obecnym sezonie w 29 występach zanotował on… po jednej bramce i asyście. Udział przy tych aż dwóch trafieniach miał w starciu w ramach Pucharu Anglii przeciwko drużynie Newport. Jest to drużyna występująca na 4. szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Dodatkowo okupuje ona tamtejszy środek tabeli. W Premier League zaś Antony według statystyk, które udostępnia nam Sofascore, ma już xG bramek na poziomie 1.49, a asyst 1.48. Mimo to nawet środkowy obrońca – Harry Maguire, zdobył bramkę i zanotował dwie asysty.

Nawet ten Hag zwątpił w swojego podopiecznego?

Na konferencjach pomeczowych szkoleniowiec Manchesteru United bardzo lubi zakrzywiać rzeczywistość i ubierać ją w bardzo dziwne barwy. Chociażby po starciu z Manchesterem City był pewny, że jego drużyna grała jak równa z równym. Statystyki pomeczowe wskazywały jednak na xG 3.15 dla City i zaledwie 0.19 dla United, oraz posiadanie piłki w 73% przez derbowych rywali i zaledwie 27% przez Czerwone Diabły. Tak też było w styczniu, gdy wypowiadał się o Antonym:

Mogę to wyjaśnić. Myślę, że to bardzo proste. Problemy poza boiskiem uniemożliwiają mu grę. Pierwszy rok był w porządku, przygotowania do sezonu były dobre, a pierwsze cztery mecze po starcie bardzo dobre. W meczu z Tottenhamem rozegrał dobry mecz. Później musiał zrobić sobie przerwę i od tego momentu nie jest w stanie wrócić do formy oraz zagrać tak, jak trzeba od niego oczekiwać. Wiem, że stać go na więcej.

Podobnie było w lutym, gdy dopowiadał:

Musi coś udowodnić i wiem, że to zrobi. Drzemie w nim duży potencjał. Ostatnio go nie pokazywał, ale wiem, jakim dysponuje talentem. Chodzi o pokazanie go i o niego samego.

Wtedy też Brazylijczyk zameldował się w wyjściowym składzie pierwszy raz od kilku miesięcy, w starciu przeciwko Nottingham Forrest. Grał bardzo zachowawczo notując wiele celnych, nic nie wnoszących krótkich podań. Oddał tylko trzy strzały i na cztery próby dryblingu, ani jedna mu się nie udała. Nawet Scott McTominay był w stanie minąć rywala 2/3 razy. Okazuje się więc, że „drewniany” Szkot drybluje z lepszym skutkiem niż Antony – brazylijski technik, który miał kręcić obrońcami Premier League z pełną swobodą. Jest więc rzeczą normalną, że w ostatnich 20 spotkaniach Antony wystąpił tylko 9 razy od pierwszych minut.

Nowi właściciele będą chcieli się pozbyć Antonego. Tylko kto się na niego skusi?

Według mediów lista piłkarzy, których latem chcieliby się pozbyć nowi inwestorzy z klubu z Old Trafford ma być bardzo długa. Na niej – zero zaskoczenia – nie brakuje także Antony’ego. Nie są oni jednak nastawieni na duży zarobek z jego sprzedaży. I nie ma co się im dziwić. Jakimś cudem ktoś w klubie zapłacił za niego aż 95 milionów euro, a dziś według Transfermarktu jego wycena wskazuje na zaledwie 35 mln. Nie jest to nawet połowa kwoty, którą w przeszłości w niego zainwestowano. Być może dlatego, by jej nie obniżać, Erik ten Hag zdecydował się na odstawienie skrzydłowego od wyjściowego składu. Mógł on dostać informację z góry, że jego podopieczny latem będzie musiał się pożegnać z klubem.

Tylko tak szczerze: kto się na niego skusi? Jeszcze zimą łączony był z kierunkiem… rodzimym. Miał on zostać wypożyczony do Brazylii, w ramach transferu „Gabigola”. Miał się on tam odbudować, a ten Hag zyskałby nowego, lepszego zmiennika do składu. Koniec końców nic z tego nie wyszło, a latem jeszcze ciężej będzie pozbyć się byłego piłkarza Ajaxu. Choć trzeba przyznać, że w Holandii wyglądał on naprawdę dobrze. W sezonie 21/22 na 33 spotkania miał udział przy 22 trafieniach. Może nie był efektownie grającym liderem zespołu, ale był po prostu efektywny. A dziś brakuje mu wszystkiego, dlatego jakbym miał grać w totka, to wskazałbym na jakiś egzotyczny dla niego kierunek. Lub wypożyczenie – tak jak w przypadku Jadona Sancho. Gorzej jednak by było, gdyby i na nim zawiódł. Wtedy już mógłby nigdy nie wrócić do poważnego futbolu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ