A już było dobrze… Wisła Kraków znów w trybie „fajnie nam w tej pierwszej lidze”

21 sierpnia. Właśnie wtedy po raz ostatni GKS Tychy zasmakował ligowego zwycięstwa. Tyszanie w obecnym sezonie Betclic 1 Ligi umiłowali remisy — takowych mieli dotychczas aż 8. Bez wygranych spotkań marzenia o utrzymaniu wydają się wątpliwe. Przed poniedziałkowym starciem z Wisłą Kraków niewiele wskazywało jednak na to, by podopieczni Artura Skowronka mieli przełamać się akurat przy Reymonta. Z kolei Wisła Kraków musiała pokonać GKS Tychy, bowiem nadal ma znaczące straty do czołowych miejsc, a przecież każdy inny scenariusz niż awans do PKO BP Ekstraklasy będzie wielką porażką dla Białej Gwiazdy.

Wbrew oczekiwaniom, mecz wcale nie był jednostronny

Wisła od początku była aktywniejszą ze stron, a w 7. minucie po dośrodkowaniu Tamasa Kissa swoją szansę miał Łukasz Zwoliński. Goście odgryzali się chociażby próbą z dystansu Bartosza Śpiączki. Tyszanie solidnie radzili sobie z pressingiem rywala, a także czekali na błędy Wiślaków. Takowy miał miejsce po pół godziny gry, gdy niepewnie zachował się Giannis Kiakos, ale Daniel Rumin nie zdołał pokonać Patryka Letkiewicza. Wisła miała pewnie dopisać na swoje konto 3 punkty, tymczasem po pierwszej połowie niewiele na to wskazywało. Pomysł z ustawieniem Oliviera Sukiennickiego w środku pola nie zapisze się jako genialny ruch ze strony Mariusza Jopa, że tak delikatnie się wyrazimy.

REKLAMA

Po zmianie stron… Nie było lepiej. Niepotrzebne błędy, niepewna gra w środku pola, dużo niecelnych zagrań. Dodatkowo GKS Tychy wcale nie zamierzał zadowolić się jednym punktem i systematycznie testował Letkiewicza. Bramkarz Wisły Kraków poradził sobie jednak z próbą Jakuba Tecława. Obserwowaliśmy sporo dośrodkowań, a zarazem niewiele dośrodkowań celnych.

Znamienne — jak zauważyli komentatorzy spotkania — że część kibiców zaczęła opuszczać trybuny jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. Nie chodziło bowiem nawet o sam wynik, tutaj nie pachniało nawet golem — a jeśli już, to dla GKS-u Tychy. Tak jak w ostatnich tygodniach, mogliśmy wierzyć, że Wisła pod wodzą Mariusza Jopa wraca na właściwe tory i będzie szybko odrabiała straty, tak dziś widzieliśmy zespół, który niby ma o co walczyć, a jednak nie bardzo wie jak. Wiślacy muszą szybko się ogarnąć, bowiem jeśli margines błędu był, to został już przekroczony na początku sezonu. Teraz nie można pozwolić sobie na kolejne straty punktów, a bezbramkowy remis z GKS-em Tychy to mizerny rezultat.

Wisła Kraków — GKS Tychy 0:0

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ