Ante Simundza: Chcę przeprosić za wynik

Śląsk Wrocław nie może zapisać startu pierwszoligowych rozgrywek do udanych. Przed tygodniem WKS stracił dwa punkty w starciu z Wieczystą Kraków po golu z doliczonego czasu gry. W piątek również nie udało się odnieść zwycięstwa. Spadkowicz z Ekstraklasy przegrał 1:2 ze Stalą Rzeszów grając od 23. minuty w osłabieniu po czerwonej kartce dla Marko Dijakovicia.

Śląsk Wrocław znowu bez wygranej

To był bardzo dziwny mecz. Do momentu otrzymania czerwonej kartki byliśmy znacznie lepszą drużyną, ale takie rzeczy po prostu się zdarzają. W sytuacji, kiedy chcemy być na odpowiednim poziomie i w przyszłym sezonie wrócić do Ekstraklasy, musimy poprawić się od strony mentalnej. Nawet po stracie zawodnika, wierzę, że byliśmy na co najmniej na równym poziomie. W drugiej połowie, już po stracie drugiego gola, Stal nie stworzyła sobie poważnych sytuacji na strzelenie gola, a my mieliśmy takich kilka. Dziś był jeden z tych meczów, kiedy wszystko było przeciwko nam i musimy wyczyścić z tego głowy. Przed nami długa podróż. Musimy znaleźć ścieżkę, którą chcemy podążać i z tego miejsca chciałbym przeprosić również fanów, którzy w Rzeszowie dali nam bardzo dużo wsparcia. Chcę przeprosić za wynik, bo wierzę, że drużyna robiła wszystko, aby go poprawić. Mam nadzieję, że pomimo porażki, nie przestaną nas wspierać – powiedział trener Śląska Wrocław Ante Simundza.

REKLAMA

Nic mnie nie zaskoczyło w nowej lidze. oczywiście zgodzę się, że dla nas to bardzo trudne przywitanie z 1. ligą. Mamy kilka urazów i nie jest to usprawiedliwienie, ale fakt. Myślę, że one zmniejszyły nasze możliwości reakcji podczas spotkania. Jeśli chodzi o dzisiejszy mecz, przez pierwsze 20 minut tylko jedna drużyna grała w piłkę, ale później przytrafiła nam się czerwona karta. Nie może tak być, żeby jedno długie zagranie sprawiało nam tyle kłopotów – dodał szkoleniowiec.

Debiut w takich okolicznościach na pewno nie był łatwy. Szkoda, że przegraliśmy ten mecz, bo byliśmy w stanie go wygrać, nawet grając w dziesiątkę. Czuliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Mieliśmy kilka sytuacji, w których jednak nie udało się strzelić bramki. Gdybyśmy strzelili, to wrócilibyśmy do gry, a tak waliliśmy głową w mur i niestety przegraliśmy. Na pewno brakowało nam dziś cierpliwości i dokładności. Przegrywaliśmy też za dużo pojedynków jeden na jeden. Przez to, że graliśmy w dziesięciu, musieliśmy trochę się cofnąć i nasza gra nie wyglądała tak, jakbyśmy chcieli. Musimy jednak patrzeć do przodu. Następny mecz gramy u siebie i zrobimy wszystko, żeby go wygrać, bo straciliśmy już dużo punktów. Liga już od samego początku pokazuje, że nikt za darmo nie da nam punktów. Będziemy musieli je wyszarpywać. Do tego potrzeba jeszcze więcej woli walki. W tym jest klucz, a nie w samym pięknym graniu. Na pewno musimy się jeszcze poprawić i w kolejnym meczu wygrać, bo mamy jeden cel – opowiedział Mariusz Malec.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,212FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ