Miłośnicy polskiej piłki na ten weekend czekali prawie dwa miesiące. Wróciła Ekstraklasa, a w niej standardowo nie zabrakło niespodzianek. Po 1. kolejce w naszym podsumowaniu omawiamy następujące tematy: powrót Marcina Brosza do Ekstraklasy, problemy kadrowe Lecha i Rakowa oraz różnice w radzeniu sobie z tym kłopotem, potencjał strzelecki Arki oraz kontrowersyjna, ale skuteczna polityka transferowa Radomiaka. Zapraszamy do lektury.
Powrót Marcina Brosza do Ekstraklasy to bardzo dobra informacja
Na sam start sezonu Ekstraklasy doszło do ogromnej sensacji. Beniaminek z Niecieczy wygrał 4:0 z Jagiellonią Białystok, trzecim zespołem ligi w poprzednim sezonie oraz ćwierćfinalistą Ligi Konferencji. Bruk-Bet zszokował wszystkich zdobywając cztery gole, ale warto również odnotować, że zostali pierwszym zespołem od listopada 2023 roku, który zachował czyste konto w Białymstoku. Bruk-Bet podszedł do Jagi sposobem. Oddał rywalom piłkę, był świetnie zorganizowany w defensywie i wiedział jak zagrozić bramce gospodarzy.
Warto przypomnieć, że to, co brał Marcin Brosz, to nie był samograj. Nie wygrał żadnego z pierwszych 5 spotkań (z 8 pierwszych meczów wygrał 1) i po 29 kolejkach był 2 punkty nad kreską. pic.twitter.com/vH4tVUET9L
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) July 18, 2025
Marcin Brosz zaufał zawodnik, którzy byli architektami awansu do PKO BP Ekstraklasy. W pierwszej jedenastce na mecz z Jagiellonią nie znalazł się żaden nowy nabytek. Jesus Jimenez i Rafał Kurzawa, dwa bardzo głośne transfery, nie znaleźli się nawet w kadrze meczowej. Trener Bruk-Betu postawił na zawodników, którzy współpracują z nim już dłużej i znają założenia modelu gry, co przełożyło się na znakomitą inaugurację sezonu. Sam Brosz przypomniał, że jego warsztat trenerski jest na bardzo wysokim poziomie i zasługuje na prowadzenie zespołu na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Ekstraklasa zyskuje na obecności w niej Marcina Brosza.
Jagiellonia Białystok 0:4 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Lech cierpi na kontuzjach kluczowych piłkarzy
Lech Poznań rozpoczął sezon od falstartu. Najpierw uciekła im szansa na wrzucenie trofeum do gabloty w postaci Superpucharu Polski (porażka 1:2 z Legią Warszawa), a na inaugurację nowego sezonu Ekstraklasy przegrali wysoko przed własną publicznością z Cracovią (1:4). Niels Frederiksen w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego powiedział, że obecnie zespół jest na niższym poziomie niż na sam koniec poprzedniego sezonu i trudno nie zgodzić się z trenerem Kolejorza. Na taki obrót spraw spory wpływ mają kontuzje kluczowych piłkarzy ofensywnych Lecha Poznań.
33 procent and still counting. https://t.co/3bhlT27E18
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) July 18, 2025
Gra Lecha Poznań w poprzednim sezonie był mocno oparty na indywidualnościach, natomiast Niels Frederiksen stworzył system, w którym atuty zawodników z największymi umiejętnościami były eksponowane. Lech ustawiał trzech graczy między formacją pomocy, a obrony rywala i nastawiał się na grę przez środek, aby dostarczać im podania. Gdy nagle znaleźli się w sytuacji, w której z powodu urazów nie mają trzech najlepszych graczy w operowaniu między liniami, jak w meczu z Cracovią (Afonso Sousa, Ali Gholizadeh, Patrik Walemark) albo dwóch z nich, jak z Lechem (grał tylko Sousa), a trener próbuje ustawiać tam bocznego obrońcę (Joela Pereirę) oraz środkowych pomocników (Jagiełło, Kozubal) to kłopoty mistrza Polski nie mogą dziwić. Oczywiście, mecz z Pasami pokazał, że nie dotyczą one tylko ofensywy, natomiast braki kadrowe w grze Lecha są widoczne.
Raków jest lepiej przygotowany na kłopoty kadrowe
O wiele lepiej z kłopotami kadrowymi poradził sobie w 1. kolejce Raków Częstochowa. Po zakończeniu poprzedniego sezonu walkę Lecha z Rakowem o mistrzostwo Polski opisywaliśmy jako rywalizację zespołu z najwyżej zawieszonym sufitem (Kolejorz) z drużyną z najwyżej ustawioną podłogą (Medaliki). Początek tego sezonu udowodnił dlaczego zespół Marka Papszuna jest o wiele bardziej stabilny. W trakcie letniego okienka transferowego stracili Gustava Berggrena, a start sezonu przez kontuzje opuszczają Ivi Lopez, Vladislav Kochergin oraz Jean Carlos Silva. Trener musiał więc szykować zespół na 1. kolejkę bez trzech graczy z pola, którzy w poprzednim sezonie zagrali najwięcej minut oraz bez najlepszego piłkarza ofensywnego.
Jonatan Braut Brunes rozpoczyna strzelanie w nowym sezonie! 🎯🔥 GKS musi odrabiać stratę! 👊
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 19, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/njZy5H3tOr
Raków poradził sobie jednak na trudnym terenie w Katowicach, w rywalizacji z nieprzyjemną drużyną, wygrywając 1:0. To nie był wielki mecz wicemistrza Polski, ale wygrali pewnie i zasłużenie. Pozwolili rywalom ledwie na 3 strzały o łącznej wartości 0,16 gola oczekiwanego (xG). Bardzo dobra organizacja gry bez piłki, intensywność w grze i solidność w tyłach to bardzo mocny fundament Rakowa, który gwarantuje, że konstrukcja budowana przez Marka Papszuna jest bardzo wytrzymała i zespół nie zejdzie poniżej pewnego, przyzwoitego poziomu. To jest właśnie wspomniana wysoko ustawiona podłoga. W walce o mistrzostwo przy potencjalnej grze w europejskich pucharach (zarówno dla Rakowa, jak i jego konkurentów) to mocny argument na korzyść Rakowa.
GKS Katowice 0:1 Raków Częstochowa
Arka Gdynia będzie mieć problem ze strzelaniem goli w Ekstraklasie
Arka po powrocie do Ekstraklasy rozpoczęła sezon od porażki z Motorem Lublin (0:1). Wynik i tak był raczej lepszy niż to, co wskazywał przebieg meczu, ponieważ beniaminek nie nawiązał równorzędnej walki z zespołem, który ma dłuższe doświadczenie w grze na najwyższym poziomie rozgrywkowym o rok. Dla Dawida Szwargi najbardziej niepokojący powinien być brak tworzenia dogodnych sytuacji. Łącznie oddali 10 strzałów, z czego tylko cztery z pola karnego oraz jeden celny. Wartość goli oczekiwanych wyniosła niecałe 0,5 xG i mieli 15 kontaktów z piłką w polu karnym.
▪️ 𝑆𝑘𝑟𝑜́𝑡 𝙈𝙀𝘾𝙕𝙐 ▪️ #MOTARK pic.twitter.com/uTuTw0nB3u
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSA) July 20, 2025
Obserwując grę Arki w Lublinie trudno było dostrzec w jaki sposób mogą oni regularnie trafiać do siatki przeciwnika oraz kto ma to robić. Już w poprzednim sezonie na zapleczu Arka wcale nie strzelała wielu goli pod wodzą Dawida Szwargi. W 15 meczach trafiła do siatki rywala 22 razy. O ile wydaje się, że ich defensywa nie powinna być problemem, tak kibice mogą mieć poważne obawy czy uda się dobić do granicy bramek potrzebnych do utrzymania w Ekstraklasie. Nadzieją są stałe fragmenty gry (Arka latem sprowadziła świetnie bijącego rzuty rożne i wolne Sebastiana Kerka oraz Dawida Abramowicza, który najdalej rzuca auty w całej lidze) i stawiamy tezę, że od liczby goli po tym elemencie będzie zależeć, w której lidze Gdynianie będą grać za rok.
Kontrowersyjna polityka transferowa Radomiaka przynosi pozytywne efekty
1. kolejka Ekstraklasy była obfita w sensacje, a jedną z nich sprawił Radomiak deklasując Pogoń Szczecin (5:1) przed własną publicznością. Zespół Joao Henriquesa w tym meczu pokazał się jako zespół kompleksowy, który ma dużo mocnych stron. Po pierwsze – pokazali wysoką kulturę gry. Skutecznie grali kombinacyjnie na małej przestrzeni, zmieniali centrum gry i wychodzili spod pressingu, a pod koniec przeprowadzali akcje bramkowe w prawdziwym stylu joga bonito. Po drugie – mieli swoje argumenty w szybkich atakach wykorzystując dynamikę skrzydłowych (Capity i nowego nabytku Vasco Lopesa). Trzecie – intensywność gry Radomiaka była na wysokim poziomie. W drugiej połowie z minuty na minutę ich przewaga w tym elemencie nad Pogonią tylko się powiększała.
Grzesik po raz drugi! Idealne podsumowanie efektownego meczu w wykonaniu Radomiaka! 5:1 z Pogonią! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 20, 2025
📺 Oglądajcie magazyn Liga+ Extra w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/r6iMRo1cki
Sposób budowania kadry przez właścicieli Radomiaka oparty na ściąganiu zawodników z egzotycznych kierunków spotyka się z dużą krytyką, ale wydaje się, że w ten sposób udało im się stworzyć zespół, który trwa w Ekstraklasie już piąty sezon i ma szansę stać się solidnym zespołem środka tabeli. Wybór – również nieoczywisty – Joao Henriquesa daje nadzieję, że Warchoły wykonają jeszcze krok w przód, ponieważ Portugalczyk wykonuje bardzo dobrą pracę. Odkąd przejął on Radomiaka tylko sześć klubów zdobyło więcej punktów.
Radomiak Radom 5:1 Pogoń Szczecin
Co jeszcze wydarzyło się w 1. kolejce Ekstraklasy?
- Widzew, o którym bardzo dużo mówił się w letnim okienku transferowym rozpoczął sezon od zwycięstwa z Zagłębiem Lubin (1:0) przed własną publicznością.
- Beniaminkiem z kompletem punktów po pierwszej kolejce jest także Wisła Płock. Zespół Mariusza Misiury w domowym meczu ograł Koronę Kielce, która od 7. minuty grała w dziesiątkę, a od 51. minuty – w dziewiątkę.
- Udany debiut w Ekstraklasie zanotował także Michal Gasparik. Prowadzony przez niego Górnik Zabrze na swoim stadionie wygrał z Lechią Gdańsk, która ze względu na problemy finansowe rozpoczęła sezon z 5 ujemnymi punktami.
- Mecz Legii Warszawa z Piastem Gliwice został przełożony ze względu na daleki wyjazd drużyny Edwarda Iordanescu do Kazachstanu w ramach 1. rundy eliminacji Ligi Europy.