Zagłębie Lubin, czyli wiara w lepszą wersję samych siebie

KHGM Zagłębie Lubin to klub, który trudno jednoznacznie zaszufladkować. Rok temu drużynę prowadził Waldemar Fornalik, któremu powierzono zadanie powtórzenia sukcesu z Piasta Gliwice. We wrześniu 2024 roku szansę – dość nieoczekiwanie – otrzymał Marcin Włodarski, co miało być sygnałem odmłodzenia zespołu. Z kolei w marcu stery drużyny przejął Leszek Ojrzyński – trenerski weteran, który nigdy wcześniej nie dostał okazji pracy w silniejszych zespołach PKO BP Ekstraklasy. Początkowo miał być jedynie „strażakiem” na końcówkę sezonu, jednak póki co kontynuuje swoją pracę. Miedziowi latem wysyłali sprzeczne sygnały – na przemian prężąc muskuły i chowając się w cień. Jaki będzie tego efekt?

Latem kibice polskiej piłki klubowej mogli emocjonować się wieloma ciekawymi wątkami transferowymi. W tym samym czasie, gdy Widzew Łódź czy Pogoń Szczecin nie schodziły z nagłówków portali sportowych, w Lubinie unikano rozgłosu. W momencie pisania tego tekstu Zagłębie potwierdziło cztery transfery. Do zespołu dołączyli lewy obrońca Luka Lucic, prawy skrzydłowy Jakub Sypek, środkowy napastnik Michalis Kosidis oraz środkowy obrońca Roman Yakuba. Dwóch ostatnich zaznało w minionym składzie smaku degradacji z Puszczą Niepołomice.

REKLAMA

Nowi z potencjałem, ale i wątpliwościami

O angażu Chorwata pisaliśmy w tym miejscu: Luka Lucić to doświadczony chorwacki boczny obrońca, który w ostatnim sezonie wyróżniał się na tle ligi pod względem tzw. akcji progresywnych – czyli podań i dryblingów pozwalających zespołowi skutecznie przesuwać się w kierunku bramki rywala. Według danych portalu DataMB, jedynie dwóch bocznych obrońców osiągnęło w tej statystyce lepszy wynik niż Lucić, co plasuje go w ścisłej czołówce nie tylko w lidze chorwackiej, ale również w szerszym, europejskim kontekście. Choć nie imponuje liczbami goli czy asyst, jego wkład w ofensywę i organizację gry od tyłu jest znaczący. To zawodnik, który potrafi „pchnąć” drużynę do przodu – cecha szczególnie cenna w systemie Leszka Ojrzyńskiego, nastawionym na intensywną grę w bocznych sektorach boiska i walkę o każdy metr.

Roman Yakuba miał opinię solidnego defensora, a jednak nie zdołał pomóc Puszczy w utrzymaniu. Z kolei Michalis Kosidis w swoim debiutanckim sezonie w PKO BP Ekstraklasie zdobył 8 goli i zanotował jedną asystę w 30 spotkaniach. Dodatkowo w Pucharze Polski dołożył jedno trafienie oraz ostatnie podanie. Wynik co najmniej solidny. Jakub Sypek regularnie grał w Widzewie Łódź, jednak nie broniły go statystyki (udział w 7 golach), a przy transferowej ofensywie oczywiste stało się, że będzie musiał szukać sobie nowego pracodawcy.

Całą czwórkę moglibyśmy wrzucić do szuflady „piłkarze z potencjałem”

Jednocześnie żaden z nich nie daje gwarancji wysokiego poziomu. Trudno bowiem przekonywać, że Yakuba stworzy defensywę nie do przejścia, skoro kilka miesięcy temu spadł z Ekstraklasy. Kosidis przed przyjazdem do Polski grał głównie w drugiej lidze holenderskiej i drugiej lidze greckiej. To nie jest persona, na bazie której można budować ofensywę z przekonaniem, że strzeli w sezonie 15 goli. Leszek Ojrzyński dostał zawodników, którzy mogą, ale nie muszą odegrać istotną rolę w grze jego drużyny.

Zagłębie Lubin czeka na przebudzenie mocy

Latem w Lubinie pogodzono się z odejściem Dawida Kurminowskiego. W każdej chwili klub może opuścić także Tomasz Pieńko. Sprzedaż tego drugiego mogłaby zapewnić środki na wzmocnienie kadry, która – wbrew pozorom – wygląda obiecująco. Oczywiście, jeśli ocenimy zawodników na podstawie ich nazwisk, a nie ostatnich miesięcy na boisku. Igor Olikowski, Aleks Ławniczak i Damian Michalski to trzej solidni środkowi obrońcy. Damian Dąbrowski jest od wielu lat zawodnikiem o uznanej renomie. Kajetan Szmyt czy Hubert Adamczyk zapowiadali się na potencjalne gwiazdy Ekstraklasy. W sparingach sporo szans otrzymywał 18-letni Marcel Reguła, który może stać się jednym z objawień sezonu 2025/26 w barwach Zagłębia Lubin.

Przy wielu z powyższych nazwisk po rozgrywkach 2024/25 można dopisać słowo „niedosyt”. Michalski, Szmyt i Adamczyk byli przecież jeszcze niedawno łączeni z reprezentacją Polski. Sufit ich możliwości był zawieszony wysoko. Dziś są w Zagłębiu i – przynajmniej na razie – daleko im do kadry narodowej. Misja przebudzenia drzemiącego w nich potencjału przypadła Leszkowi Ojrzyńskiemu. Doświadczony ligowiec zdołał utrzymać zespół w lidze, ale teraz czeka go zupełnie inne wyzwanie.

Trener musi trafić do piłkarzy

W mediach pojawiają się wątpliwości, czy Ojrzyński jest w stanie tchnąć nowe życie w Zagłębie Lubin. Przekształcić ligowego średniaka oglądającego się za siebie w drużynę, której będą obawiać się ligowy giganci. Z drugiej strony, wcześniejsze koncepcje – z Fornalikiem czy Włodarskim – nie wypaliły. Może właśnie dlatego działacze postanowili wstrzymać się z radykalnymi decyzjami i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń. Ojrzyński ma teraz swoje pięć minut. Musi dotrzeć do piłkarzy i przekonać ich, że stać ich na coś więcej niż tylko walka o utrzymanie.

Dominik Hładun — Josip Ćorluka, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Roman Jakuba — Kajetan Szmyt, Damian Dąbrowski, Filip Kocaba, Adam Radwański, Mateusz Wdowiak — Michális Kossídis. Tak wyglądała podstawowa jedenastka na niedawny sparing z Jagiellonią Białystok (1:0). Wydaje się, że wśród powyższych zawodników jest potencjał, a wspólnie mogą stworzyć silną drużynę. Mierzyć wysoko raczej nie ma sensu, na spokojne utrzymanie powinno wystarczyć.

Leszek Ojrzyński musi tylko i aż stworzyć najlepsze wersje swoich podopiecznych

Sprawić, że Szmyt czy Michalski zagrają tak, jak w czasie gdy łączono ich z reprezentacją Polski. Szkoleniowiec może mieć braki taktyczne, jednak zawsze potrafił motywować piłkarzy i wyzwalać w nich dodatkowe pokłady energii. Być może właśnie tego Zagłębie Lubin dziś potrzebuje? W naszym redakcyjnym typowaniu Miedziowi często wskazywani byli jako jeden z głównych kandydatów do degradacji. Osobiście uważam, że perspektywy na sezon 2025/26 nie są aż tak ponure. Klub nie ma jasnego planu na przyszłość, potrafi zrobić ciekawy transfer na jedną pozycję, wydając przyzwoite jak na polskie warunki pieniądze, by zostawiać luki na kilku innych. Planuje bazować na rozwoju młodzieży, by jednocześnie zatrudniać trenera, którzy ma łatkę człowieka od sytuacji beznadziejnych, który spełnia głównie doraźne cele. KHGM Zagłębie Lubin przed pierwszym meczem sezonu 2025/26 pozostaje sporą zagadką, a Leszek Ojrzyński staje przed jednym z najciekawszych wyzwań dotychczasowej kariery trenerskiej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    110,733FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ