Interesy AC Milanu i Francka Kessiego wydają się coraz bardziej zbieżne. Pomimo podwyższenia swojej oferty do 6.5 mln Euro, Iworyjczyk wciąż podwyższa swoje oczekiwania. Aktualnie żąda pensji na poziomie 9 (!!!) mln Euro, aby dalej chcieć reprezentować barwy Rossonerich. Czy Kessie rzeczywiście zasłużył na aż tak lukratywny kontrakt, czy też jest to gruba przesada, która zablokuje możliwość podpisania nowej umowy?
Średnia dyspozycja w ostatnich spotkaniach
Franck ostatnimi czasy po prostu zawodzi. Gra nierozważnie, często wydaję się nieskupiony na grze, podejmuje głupie decyzje i nieuważnie rozgrywa piłkę. Co gorsze, często jego głupie faule albo osłabiają zespół, albo prowokują sytuacje dla rywali Milanu. Kessie ewidentnie obniżył loty, co niektórzy kibice regularnie zdają się łączyć z zamieszeniem wokół jego osoby. Kontrakt podpisany miał być już dawno, zawodnik deklarował przywiązanie do klubowych barw. Jak twierdził, nie zależało mu na pieniądzach, a Mediolan traktował jako swój drugi dom. Szybko jednak słowa te okazały się jedynie obietnicami.
Kessie ciągle żąda większej pensji
Klub i tak postanowił mu iść na rękę, a oferta rzędu 6 i pół miliona Euro wydaje się wręcz astronomiczna. Co z tego jednak, skoro sam zainteresowany zdaje się niewyczulony na potrzeby i możliwości klubu. Franck oraz jego agent ciągle chcą więcej, wiedząc, że oferta, którą przedstawiają, jest niemożliwa do zrealizowania. Ewidentnie liczą się już z odejściem z drużyny, które nastąpić ma zaraz po wygaśnięciu kontraktu.
Kierunek Anglia lub Hiszpania?
Obie strony wydają się powoli godzić z rozstaniem. Iworyjczykiem coraz poważniej interesują się hiszpańskie giganty, do wyścigu dołączył także Manchester United. W razie fiaska tych negocjacji za darmo po wygaśnięciu kontraktu wziąć mogłoby go PSG. Pomocnik ma gdzie pójść, a w swoich szeregach widzi go naprawdę sporo dobrych klubów. Zawodnik dalej gra w podstawowym składzie Milanu, ale coraz więcej głosów ze strony otoczenia klubu denerwuje jego podejście a przede wszystkim boiskowa forma. Klub i kibice zdają się widzieć świat bez Kessiego, co działa również w drugą stronę. Rozstanie Francka i drużyny wydaje się być kwestią czasu.
Po historii z Donnarummą rozstanie z pomocnikiem pozostawia kolejny gorzki posmak na językach kibiców z Mediolanu. Dawno w futbolu przestało chodzić o romantyzm, ale gracz swoimi zapewnieniami sprawił, że fani będą mieli do niego trochę więcej żalu. Kessie nie błyszczy, a Milan widzi już przyszłość bez niego. Przez długi okres czasu był on jednak kręgosłupem projektu, który do czerwono-czarnej części miasta przywrócił nieco słońca. Tym bardziej szkoda, że drogi te rozstają się w taki, a nie inny sposób.