Trzy problemy, z którymi musi poradzić sobie Lech Poznań

Lech Poznań nie przegrał jeszcze wyścigu po mistrzostwo. Oczywiście, remis z Radomiakiem Radom, szczególnie po golu straconym w doliczonym czasie gry zmniejsza nadzieje na tytuł, jednak piłkarze Marka Papszuna nadal mają przed sobą trudne starcie z Jagiellonią Białystok (która musi punktować, bo dogania ją Pogoń Szczecin). Karta wciąż może się odwrócić. Kolejorz podczas rundy wiosennej okazał swoje słabości, a ewentualne zwycięstwo na koniec sezonu ligowego nie sprawi, że kłopoty znikną. Klęska może zostać jedynie odsunięta w czasie, na przykład na jesienne spotkania europejskich pucharów. W Poznaniu muszą zachować zimną krew, rozsądnie znajdując rozwiązania na problemy gnębiące Lech Poznań.

Wzmocnienia nie mogą być jedynie papierowe

Lech Poznań był aktywny w obu ostatnich okienkach transferowych. Na Bułgarską trafiło łącznie 10 nowych graczy, z których w pierwszym składzie na mecz przeciwko Radomiakowi Radom wybiegł… 1. Latem szukano zmiennika dla Mikaela Ishaka i znaleziono Bryana Fiabemę. Zimą rozglądano się za nowym napastnikiem, aż w końcu wybrano Mario Gonzáleza. Umówmy się, pożytek z obu jest znikomy. Norweg mimo wielu szans do dzisiaj nie zagrał takiego meczu, po którym można by uznać, że warto na niego stawiać. Hiszpan rozegrał w barwach Lecha 27 minut. Jego angaż był typowym ruchem pod publikę, byleby kibice i media nie marudzili, że niczego nie zrobiono. Kolejorz musi zerwać z takim podejściem. Perspektywa gry w europejskich pucharach wymaga szerszej kadry, a polska młodzież nie jest w stanie zagwarantować oczekiwanego poziomu. Lech Poznań musi wzmocnić kadrę, ale tym razem w poważny sposób, a nie pozyskując takich graczy jak Fiabema czy González.

REKLAMA

Od liderów trzeba wymagać więcej

Kolejorz ma kilku graczy o wielkim potencjale. Patrik Wålemark, Afonso Sousa, a nawet Ali Gholizadeh czy Antoni Kozubal. Od takich piłkarzy trzeba oczekiwać więcej. Weźmy 24-letniego Portugalczyka. W sezonie 2024/25 zaliczył wiele występów, po których ręce składały się w oklaski, ale także zadziwiająco dużo bezbarwnych epizodów. Tak, jakby Kolejorz miał dwóch Sousów, z których jeden jest piłkarzem o umiejętnościach na poziomie Ligi Mistrzów, drugi zwykłym ligowym kopaczem. Kluczowa w tym rola trenera, by zadbać o odpowiednią motywację i zaangażowanie w każdym meczu. Gdyby tylko Sousa, Gholizadeh i Wålemark za każdym razem grali na miarę swoich możliwości, Kolejorz nie musiałby dzisiaj zastanawiać się, czy Raków Częstochowa pogubi jeszcze punkty, przywracając nadzieje na tytuł mistrzowski. Klasowi zawodnicy nie mogą schodzić poniżej pewnego poziomu, a w Poznaniu nie zawsze to się udaje. Pytanie, jakie powinni zadać sobie działacze — dlaczego tak się dzieje?

Lech Poznań zbyt łatwo ulega emocjom

Kolejorz ma problem z zamykaniem spotkań, w których powinien dowozić zwycięstwa. Piłkarze w kluczowych momentach popełniają proste błędy, nie dźwigając presji wyniku. Emocje udzielają się także kibicom i dziennikarzom. Media jednego dnia zachwycają się poznańskim klubem, innego domagają się bezsensownej rewolucji. Tymczasem projekt Nielsa Frederiksena nadal znajduje się w fazie rozwoju. Kilku graczy (Daniel Håkans) wydaje się posiadać większe możliwości, niż pokazało w sezonie 2024/25. Kadra potrzebuje zmian, ale nie na zasadzie wymiany połowy składu, a rezygnacji z transferowych niewypałów i zastąpienia ich wartościowymi wzmocnieniami. Odnoszę wrażenie, że w Poznaniu do działalności klubu podchodzi się zero-jedynkowo. Zmasowana krytyka działaczy i trenera, lub stawianie ich w roli wzoru dla reszty kraju. Euforia lub katastrofa. Nie ma nic po środku, a przecież każdy projekt ma swoje lepsze i gorsze momenty. Po prostu te słabsze powinny służyć jako lekcje, pozwalające zdobyć doświadczenie.

Obawiam się, że zbyt wiele będzie dyskutować się o efekcie, a nie przyczynach kilku wiosennych wpadek. Możliwy tytuł mistrzowski nie powinien być sygnałem, że działacze i trener dobrze wykonali swoją pracę, tak samo jak brak tytułu nie musi oznaczać, że wszystkie podjęte decyzje były błędne. Wicemistrzostwo Polski dla Lecha Poznań może zostać odebrane jako klęska, co będzie sporą przesadą, biorąc pod uwagę wyniki tego klubu w XXI wieku.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,891FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ