Świąteczna kolejka, rozgrywana w nietypowych terminach ze względu na brak meczów w piątek i niedzielę, przyniosła jeszcze więcej emocji w walce o tytuł, a nadal bardzo ciekawy jest także wyścig o utrzymanie. Gra w niedowadze Rakowa, skutki braku Rondicia w Widzewie, dwie twarze Pululu, lider Jan Ziółkowski oraz gra przez środek Lecha. Te tematy omawiamy w podsumowaniu 29. kolejki Ekstraklasy.
Nie było gorszego momentu dla Rakowa do otrzymania czerwonej kartki niż wyjazd na Pogoń
Na sześć kolejek przed końcem sezonu potencjalnie najtrudniejsze spotkania dla Rakowa w drodze po odzyskanie mistrzowskiego tytułu jawiły się w podróży do Szczecina oraz domowym spotkaniu z Jagiellonią. Gdyby w sobotę przywieźli komplet punktów do Częstochowy, wykonaliby ogromny krok w stronę złotego medalu. Rakowowi ten mecz ułożył się jednak fatalnie, ponieważ już w 18. minucie czerwoną kartkę otrzymał Erick Otieno. O ile z innymi rywalami Raków grając w niedowadze mógłby mieć szansę, ponieważ przy bardzo dobrej organizacji całego zespołu bez piłki mogliby liczyć na czyste konto oraz bramkę po kontrataku, o tyle zespół Roberta Kolendowicza bardzo mądrze wykorzystał grę jedenastu na dziesięciu.
Otieno "odrobinę" przesadził z tym wejściem i @Rakow1921 gra w dziesiątkę 👀
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 19, 2025
📺 Mecz z Pogonią trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/QwKjHxVCcq
Pogoń nie spieszyła się, a cierpliwie budowała ataki i czekała na swoje szanse. Wprawdzie nie mieli ich wiele, sporo było zasługą stałych fragmentów gry, jednak gospodarze przez bardzo długi czas trzymali Raków na dystans. Kontrolowali ich próby ataków, nie pozwalali na strzały czy nawet wejścia w pole karne. Po stracie bardzo szybko odzyskiwali piłkę i przechodzili do kolejnego ataku. Dopiero w ostatnim kwadransie Portowcy zaczęli grać bardziej nerwowo, ale dla zespołu Marka Papszuna nie był to wystarczający czas, aby zdobyć bramkę. Może się okazać, że czerwona kartka Otieno w Szczecinie będzie kluczowym wydarzeniem w kontekście walki o tytuł.
Pogoń Szczecin 1:0 Raków Częstochowa
Widzew cierpi na stracie Imada Rondicia
Gdybyśmy przed rundą wiosenną mieli wskazać który zespół będzie najbardziej cierpiał po stracie swojego napastnika to bez dłuższego zastanowienia postawilibyśmy najprawdopodobniej na Leonardo Rochę. Nowy trener Radomiaka, Joao Henriques potrafił jednak rozłożyć akcenty w ofensywie na większą liczbę graczy, natomiast problem po utracie snajpera ma Widzew Łódź. Bez Imada Rondicia, który zimą trafił do FC Koln na zaplecze Bundesligi to nie jest już ta sama drużyna. I to zarówno w ofensywie, jak i defensywie.
Widzew podszedł do ligowej wiosny z trzema napastnikami – Lubomirem Tuptą, Hubertem Sobolem i Saidem Hamuliciem – z czego zostało już tylko dwóch, ponieważ ten ostatni został odsunięty od pierwszego zespołu przez nowego trenera. Łączna liczba goli całej trójki wynosi okrągłe 0 i łodzianie są jedyną drużyną w Ekstraklasie, dla której wiosną „9-tka” nie strzeliła jeszcze bramki. Oprócz strzelania goli Imad Rondic był również fundamentalną postacią Widzewa w grze bez piłki. U Daniela Myśliwca wysoki pressing był elementem nienegocjowalnym, a Bośniak inicjował skoki pressingowe i wypruwał sobie żyły, aby utrudnić rywalom rozegranie futbolówki. Na początku wiosny Widzew radził sobie bardzo słabo w defensywie i Myśliwiec został zwolniony, a jednym z czynników wpływających na taki obrót spraw była utrata Imada Rondicia.
Afimico Pululu zawodzi w Ekstraklasie
Gdybyśmy wśród fanów polskiej piłki zorganizowali ankietę na najlepszego napastnika w Ekstraklasie, jednym z głównych kandydatów do wygrania byłby Afimico Pululu. „9-tka” Jagiellonii ma za sobą znakomity sezon w Europie, gdzie wciąż jest liderem klasyfikacji strzelców Ligi Konferencji. Angolczyk przebił się do mainstreamu dzięki bramkom strzelanym przewrotką czy piętką, a bez niego Duma Podlasia nie mogłaby liczyć na tak udaną przygodę w europejskich pucharach. Niemniej jednak, ten sam Afimico Pululu ma trzy gole w rundzie wiosennej Ekstraklasy, z czego ostatnie… 7 lutego. Spotkanie z Zagłębiem w minionej kolejce było dziewiątym kolejnym bez bramki w lidze oraz ósmym bez bezpośredniego udziału przy golu.
Ponad 700 minut na gola czeka Afimico Pululu. Ostatni raz trafił do siatki 6 marca w meczu z Cercle Brugge.
— Jakub Kłyszejko (@jakubklyszejko) April 21, 2025
Ostatnią bramkę w Ekstraklasie zdobył… 7 lutego. Napastnik Jagiellonii od dawna jest poza formą. Transferowe 5-6 mln euro latem raczej mało prawdopodobne. #JAGZAG
Więcej goli od Pululu w tym sezonie ligowym mają między innymi: Michalis Kosidis, napastnik Puszczy Niepołomice, krytykowany Marc Gual, Piotr Wlazło, obrońca Stali Mielec wykonujący rzuty karne czy Imad Rondic, którego opuścił Ekstraklasę w zimie. Jagiellonia ciągle utrzymuje się w walce o tytuł (choć szanse są już bardzo małe) nie dzięki znakomitej ofensywie, ale nabyciu umiejętności zachowania czystych kont. Szukając głównych przyczyn, przez które zespół Adriana Siemieńca prawdopodobnie nie obroni tytułu to po łączeniu ligi z pucharami należy wskazać na dyspozycję Afimico Pululu w Ekstraklasie w rundzie wiosennej. W Lidze Konferencji 26-latek pokazał ogromną próbkę umiejętności, której nie potrafi jednak przełożyć na grunt ligowy w ostatnich miesiącach.
Jagiellonia Białystok 1:3 Zagłębie Lubin
Legia powinna budować defensywę na Janie Ziółkowskim
Gdy na początku sezonu Goncalo Feio rozpoczynał rozgrywki w lidze wystawiając 19-letniego Jana Ziółkowskiego w podstawowym składzie, wydawało się, że widzi w nim zawodnika, na którym będzie budował linię obrony. Gdy chłopak popełnił błąd, Feio publicznie wziął go w obronę na konferencji prasowej. Wkrótce jednak Ziółkowski stracił miejsce w pierwszej jedenastce. Ani razu nie zagrał od 1. minuty w eliminacjach do Ligi Konferencji, a także już w samej fazie ligowej. W Ekstraklasie również usiadł na ławce i rzadko się z niej podnosił. Musiał uznać wyższość duete Steve Kapuadi & Radovan Pankov, który – zwłaszcza w rozgrywkach międzynarodowych – spisywał się bardzo dobrze.
𝐆⚽⚽⚽𝐋!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 21, 2025
Jan Ziółkowski daje Legii zwycięstwo po golu w doliczonym czasie gry! 🔥🔥🔥 pic.twitter.com/TfIp1VGJnI
Wiosną, w wyniku problemów kadrowych, Jan Ziółkowski zaczął otrzymywać jednak więcej szans. Dwukrotnie zagrał w podstawowym składzie w fazie pucharowej Ligi Konferencji, coraz częściej oglądamy go też w meczach ligowych i swoją postawą pokazuje, że rzeczywiście ma potencjał, którym kibice zachwycali się latem. W poniedziałek z Lechią (2:1) został bohaterem spotkania strzelając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry, a ponadto spisał się bardzo dobrze w defensywie. Ziółkowski jest stoperem, który notuje wiele interwencji, zatrzymuje sporo ataków przeciwnika, potrafi grać w kontakcie, wie jak się ustawić oraz ma cechy przywódcze, o czym świadczy przekazanie mu opaski kapitana w meczu z Jagiellonią przed tygodniem, gdy Radovan Pankov opuścił boisko. Jest gotowy do regularnej gry w tak dużym klubie jak Legia i w klubie powinni mieć przygotowaną dla niego ścieżkę rozwoju. To na Ziółkowskim pion sportowy powinien budować defensywę zespołu.
Legia Warszawa 2:1 Lechia Gdańsk
Lech Poznań jest najlepszym zespołem Ekstraklasy w grze przez środek
Lech Poznań wykorzystał potknięcie Rakowa Częstochowa i odnosząc zwycięstwo z Cracovią (2:1) udało im się zrównać punktami z zespołem Marka Papszuna (nadal są jednak wiceliderem przez gorszy blians meczów bezpośrednich). Kolejorz wrócił do bardzo dobrej postawy w ofensywie, która charakteryzowała ich w rundzie jesiennej. Strzelił dwa gole, dwa razy obijał obramowanie bramki, 8-krotnie interweniował bramkarz rywali. Kiedy tylko piłkarzom Nielsa Frederiksena udawało się zawiązać grę na połowie przeciwnika i zmusić Cracovię do obniżenia ustawienia całego zespołu do niskiego bloku, zazwyczaj zwiastowało to emocje w polu karnym gości.
𝐀𝐅𝐎𝐍𝐒𝐎 𝐒𝐎𝐔𝐒𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀!! ⭐🥐 STADIONY ŚWIATA! 😍 🔥
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 21, 2025
Kolejorz wraca na prowadzenie w meczu z Cracovią! 💪
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/MzE6pFuZf4
Lech w takich sytuacjach potrafi przyspieszyć tempo gry, ale robi to w dość nietypowy sposób. Większość zespołów w bronieniu nastawia się na zamknięcie środka i spychanie rywala w boczne sektory, natomiast Kolejorz nie zamierza iść na kompromis, a ciągle szuka mijania drugiej linii rywala przez środek. Przeciwko Cracovii Lech konstruował akcje w systemie 3-1-6, ustawiając trzy „10-tki” blisko siebie, w okolicach środkowej strefy, a piłkarze ustawieni niżej mieli za zadanie dostarczyć im piłkę. Oba gole Lecha poprzedziły podania przeszywające formację pomocy przeciwnika. Taki sposób gry ekipy Nielsa Frederiksena nie jest żadną nowością. W ostatnich meczach natomiast w końcu widzimy Poznaniaków w lepszym wydaniu ofensywnym.
Co jeszcze wydarzyło się w 29. kolejce Ekstraklasy?
- Seria pięciu meczów bez porażki Śląska została zatrzymana przez Motor Lublin (2:1). Zespół Mateusza Stolarskiego wskoczył na 6. miejsce w tabeli.
- Cały czas bardzo dobrze punktuje Korona Kielce, która przegrała tylko dwa mecze na wiosnę. W 29. kolejce Ekstraklasy zespół Jacka Zielińskiego zremisował w Gliwicach z Piastem (1:1).
- Na rozpoczęcie Lanego Poniedziałku w Ekstraklasie w Niepołomicach oglądaliśmy świetną końcówkę meczu, gdzie trzy gole padły po 85. minucie, a Puszcza podzieliła się punktami z Radomiakiem (2:2).
- Kolejkę zakończyliśmy natomiast w Mielcu, gdzie Stal zremisowała z Górnikiem, prowadzonym już nie przez Jana Urbana, a Piotra Gierczaka. Zespół Ivana Djurdjevicia zrównał się punktami ze Śląskiem, ale nadal zamyka tabelę.
Wielkanocna kolejka za nami 🐣 pic.twitter.com/E4B4efngur
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 22, 2025