Szczerze mówiąc, patrząc na papierze na spotkanie Puszcza Niepołomice – Zagłębie Lubin spodziewaliśmy się pojedynku określanego mianem ligowego dżemiku. Poniedziałek, godzina 19.00, dół tabeli i dwie ekipy, które bądź co bądź nie zachwycają. Życie potrafi jednak płatać figle, a mecz rozgrywany na stadionie Cracovii (ostatnim dla Puszczy w roli gospodarza) zaskoczył nas pozytywnie.
Nasze przewidywania zostały brutalnie zweryfikowane już na samym początku. Gra ofensywna po obu stronach przynosiła bardzo dużo konkretów pod obiema bramkami, a Kewin Komar i Dominik Hładun mieli ręce pełne roboty. Zaczęło się od potężnego strzału Marka Mroza w poprzeczkę, później German Barkovsky wysłał Alexandera Abrahamssona na łyżwy. Strzał Białorusina zatrzymał natomiast Hładun. Szwedzki obrońca nie odkręcił się po tym już do końca pierwszej połowy. Abrahamsson obcinał się, nie trafiał w piłkę w prostych sytuacjach zarówno stopą, jak i głową, a tuż przed przerwą jego krycie na radar przyczyniło się do utraty bramki. Michalis Kosidis dzięki temu miał dużo miejsca i czasu w polu karnym rywali, aby po podaniu od Mateusza Stępnia wpakować bramkę do szatni.
Gol do szatni dla Puszczy! Michalis Kosidis dostał nieco za dużo czasu i miejsca, co bezlitośnie zamienił na bramkę 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 10, 2025
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/SvkjQlVyTP
Swoją drogą Grek powinien strzelić bramkę już wcześniej także dzięki niefrasobliwości Abrahamssona, ale swojego kolegę ratunkowym wślizgiem uratował Tomasz Makowski. Nic więc dziwnego, że Szwed z szatni już nie wyszedł, a drugą połowę jako półprawy stoper rozpoczął Michał Nalepa.
Prócz wyżej wspomnianych sytuacji działo się w pierwszych 45 minutach jeszcze sporo. Nad bramką ładnie uderzał Antoni Klimek, sprytny strzał Tomasza Pieńki odbił Komar, a w 42. minucie po rzucie rożnym Dawid Kurminowski trafił w poprzeczkę.
Dawid Kurminowski niczym lis pola karnego
Zagłębie Lubin otrzymało potężny cios tuż przed przerwą, ale Marcin Włodarski najprawdopodobniej walnął jakąś płomienną przemowę w przerwie. Chociaż dwie bramki po wznowieniu gry zdobyte przez Kurminowskiego bardziej trzeba przypisywać instynktowi snajperskiemu właśnie napastnika Miedziowych, pechowych interwencjach Komara oraz Arturowi Craciunowi. Dlaczego?
- Kurminowski dwa razy w przeciągu 10 minut znalazł się tam, gdzie akurat znalazła się piłka po interwencjach Komara. I to nie tak, że tam czekał, tylko aktywnie przewidywał, gdzie ona spadnie i wbiegał w tempo.
- Ciężko mieć pretensje do Komara, bo parował strzały do boku, czyli tak, jak bramkarz powinien interweniować. Nieszczęśliwie dla niego ta piłka wędrowała wprost pod nogi rywala.
- Mołdawski stoper Puszczy Niepołomice tak naprawdę podarował bramkę Zagłębiu, trafiając swoją próbą dalekiego podania w przeciwnika.
Dawid Kurminowski show! 💪
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 10, 2025
25-latek dwoma trafieniami sprawia, że z 1:0 dla Puszczy robi nam się 1:2 dla Zagłębia! ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/vdr4FQlvWE
Podopieczni Włodarskiego nie dość, że wrócili do gry praktycznie od razu po rozpoczęciu drugiej połowy, to jeszcze zdołali wyjść na prowadzenie. Puszcza nie potrafiła się po tym odbić, choć zdarzało jej się groźnie uderzać – jak wtedy, gdy Konrad Stępień strzelał na bramkę Hładuna. Ten jednak świetnie się spisywał. W 79. minucie mecz mógł zamknąć Mateusz Wdowiak, jednakże fatalnie zmarnował on okazję, mając przed sobą tylko bramkarza. A akcja Pieńki i dogranie do Wdowiaka były naprawdę palce lizać. Do końca meczu niepołomiczanie próbowali, podobnie jak w Zabrzu, uszczknąć choćby punkt, ale tym razem nawet zmiany nie zdziałały cudów.
Zwycięstwo w tym meczu zadecydowało, że Zagłębie Lubin nieco oddaliło się od strefy spadkowej, zaś Puszcza Niepołomice do niej wpadła. Podopieczni Tomasza Tułacza znajdują się teraz pod kreską, co stawia ich w nieciekawej sytuacji. Pozytywem jednak jest to, że niepołomiczanie następny domowy mecz zagrają już faktycznie u siebie.