Ostatni czas jest dla Manchesteru City naprawdę gorzki. Obywatele wygrali ledwie jeden z dziesięciu ostatnich meczów. W Lidze Mistrzów zdołali pokonać jedynie maluczkich, bo Spartę Praga i bratysławski Slovan. Z Pucharu Ligi wyeliminował ich Tottenham już na poziomie 1/8 finału. W Premier League tracą osiem punktów do mocno rozpędzonego Liverpoolu. Do tego warto dodać również kontuzje, przez które Pep Guardiola musi się głowić nad zestawieniem jedenastki. Pochylmy się więc nad tym, co szwankuje w Manchesterze City.
Defensywny pomocnik, brak Rodriego
Bez wątpienia to największy problem, z którym zmagają się podopieczni Guardioli. Obecnie każda niepozorna akcja rywali zamienia się w niemal stuprocentową sytuację. City ma ogromny problem w fazie przejściowej z ataku do obrony. Wcześniej lekiem na ten problem był Rodri. Gdy Hiszpan wypadł, kłopoty The Citizens ujrzały światło dzienne. Zdobywca tegorocznej Złotej Piłki był zawodnikiem nieocenionym. Teraz, kiedy brakuje Rodriego, Guardiola nie może wynaleźć odpowiedniego sposobu, aby go zastąpić. Na pozycji defensywnego pomocnika zazwyczaj ustawia Gundogana. Nie oszukując nikogo, ani nie podważając umiejętności Niemca, trzeba sobie powiedzieć wprost: Gundogan wygląda na tej pozycji fatalnie. Zdecydowanie lepiej czuje się jako pomocnik podwieszony pod linię ofensywną. Jego głównym atutem jest inteligencja, a także wizja. Nie żelazna obrona, przerywanie kontr czy destrukcja. W efekcie tego sam powrót Gundogana do Manchesteru jest póki co rozpatrywany w kategorii rozczarowania.
Man City have lost only 1 of their last 76 games with Rodri.
— StatMuse FC (@statmusefc) September 23, 2024
Huge loss. pic.twitter.com/DeXVsOj9z9
Guardiola próbował również innych ustawień. Najczęściej w formie duetów – Stones & Lewis, Akanji & Lewis. Ale nie przyniosły one optymalnego efektu. Lewis ostatnio złapał dołek formy. Zaś Akanji i Stones są obecnie kontuzjowani.
Przeciekająca defensywa
Jak już wcześniej wspomniałem, najtrudniejszym zadaniem City jest zatrzymanie kontry przeciwnika. Przez zaangażowanie dużej ilości zawodników w budowanie akcji oraz wysokie ustawienie linii obrony nie są w stanie zatrzymać szybkich ataków rywala. Większość sytuacji przeradza się w bardzo groźne akcje, zakończone pod bramką The Citizens. Niektóre personalia zawodzą. Zwłaszcza Kyle Walker, a od niedawna również i Josko Gvardiol. Anglik ma już 34 lata, ergo jego warunki fizyczne ulegają dewaluacji. Walker ustawia się niepoprawnie, pozostawiając wiele miejsca swoim oponentom. Wcześniej, gdy był jednym z najszybszych obrońców na całym globie, nadrabiał ten problem swoimi atutami szybkościowymi. Teraz kiedy mijają kolejne lata, dalej nie jest to takie proste. Natomiast jeśli chodzi o Gvardiola podrażniające są jego proste pomyłki, które wcześniej się mu nie przydarzały. Dwa kardynalne błędy w ligowym starciu ze Spurs, pogubienie się w organizacji gry obronnej z Juventuem przyniosły niechlubne efekty w postaci czterech straconych goli. Pewnym ewenementem jest fakt, że Chorwat przychodził do Manchesteru City jako środkowy obrońca. Guardiola przemianował go na lewego defensora. Początkowe mecze były bardzo słabe, zaś obecnie Gvardiol wygląda lepiej w strefie ataku aniżeli w obronie.
21 – Since the start of November, Manchester City have conceded more goals across all competitions than any other team from Europe's big five leagues (21 in nine games). Glitch. pic.twitter.com/fAtI2enYq2
— OptaJoe (@OptaJoe) December 11, 2024
Recepty na dużą ilość straconych bramkę Guardiola poszukiwał również wśród bramkarzy. Po meczu z Feyenoordem, gdy City notowało już szósty mecz bez zwycięstwa, do bramki wskoczył Stefan Ortega. Choć Pep zapewniał, że pierwszym golkiperem nadal jest Ederson, Niemiec zagościł w bramce na trzy spotkania z rzędu. Spisywał się dość dobrze, mimo że stracił cztery bramki w trzech meczach. Aczkolwiek w Turynie do bramki powrócił Ederson.
Ciągłe kontuzje
Jeśli chodzi o problemy obronne, to ma na nie wpływ jeszcze jeden istotny czynnik – periodyczne urazy. Zarówno Stones, Akanji, jak i Ake co chwila zmagają się z jakimiś urazami. Pokłosiem tego jest brak możliwości rotacji w szeregach defensywy. Do końca sezonu nie zagra Rodri, co jest zdecydowanie największą stratą. Lista piłkarzy, którzy w tym sezonie wypadli ze względu na uraz jest naprawdę długa. W przedsezonowych spotkaniach brylował Oscar Bobb. Kibice City mieli nadzieję, że młody Norweg będzie stanowił o sile ich ulubieńców, lecz tuż przed startem sezonu Premier League złamał nogę. Jego powrót przewiduje się w styczniu. Kontuzje dotykały również takich piłkarzy, jak: Walker, Dias, De Bruyne, Foden, Grealish, Doku, Kovacic oraz Savinho.
W zasadzie jest to pewna powtarzalność ostatnimi czasy. Natłok meczów jest ogromny. Piłkarze grają w klubach praktycznie co trzy dni albo udają się na zgrupowanie kadrowe. Efekt? Permanentnie powtarzające się kontuzje.
Haaland się zatrzymał
Mimo że Haaland zdobył 13 goli w Premier League – tyle samo co lider klasyfikacji strzelców, Salah – oraz pięć razy trafiał do siatki w rozgrywkach Ligi Mistrzów, ostatnio zawodzi. Według niektórych źródeł wykorzystał zaledwie cztery z dwunastu dużych szans na poziomie Ligi Mistrzów. Kiedy dochodzi do sytuacji, często je marnuje. Wcześniej było wręcz przeciwnie. Norweg strzelał seryjnie. Początek sezonu miał znakomity. Cztery mecze ligowe, dziewięć zdobytych goli. Wraz z kryzysem Manchesteru City forma Norwega spadła. W przeciągu dziesięciu poprzednich meczów Premier League zdobył trzy gole, symultanicznie marnując wiele świetnych sytuacji, by powiększyć swój dorobek.
Frustration for Erling Haaland.#UCL #BBCFootball pic.twitter.com/8ddKOBrzvq
— Match of the Day (@BBCMOTD) December 11, 2024
Przed Manchester City stoi teraz najlepsza okazja, aby poprawić nastroje swoich kibiców. W niedziele na Etihad przyjeżdża rywal zza miedzy, Manchester United. Derbowe starcie to idealna szansa na napędzenie całej drużyny przed świątecznym okresem licznych spotkań w angielskiej elicie.