W ostatnich latach coraz więcej słabszych zespołów chce grać atrakcyjny dla kibiców futbol. Nie bać się rozgrywać od własnej bramki, budować akcje krótkimi podaniami oraz częściej stosować wysoki pressing. Najlepiej widać to po beniaminkach Premier League. W poprzednich sezonach mieliśmy przykłady Norwich, Fulham czy Burnley a w obecnym Southampton. Inne drużyny z dolnej części tabeli też coraz częściej stawiają na bardziej ofensywny futbol. Takie podejście może cieszyć neutralnych kibiców, jednak dla samych klubów nie zawsze kończy się szczęśliwie. W trwającym sezonie najlepszym przykładem, że w futbolu wciąż można osiągać dobre wyniki grając w inny sposób jest Nottingham Forest.
Nottingham rewelacją początku sezonu
Ekipę Nuno Espirito Santo śmiało można uznać za największą pozytywną niespodziankę na starcie trwającej kampanii Premier League. W poprzednich rozgrywkach zajęli ostatnie bezpieczne miejsce, a utrzymanie zapewnili sobie dopiero na dwie kolejki przed końcem. W obecnym sezonie większość kibiców i ekspertów przewidywała im walkę o utrzymanie, a tymczasem w pierwszych dziewięciu kolejkach uzbierali aż 16 punktów i zajmują siódme miejsce w tabeli. Do czwartej Aston Villi i trzeciego Arsenalu tracą tylko dwa punkty. Mimo, że terminarz Nottingham nie był jak dotąd najbardziej wymagający, to nie przegrali oni żadnego z trzech meczów z zespołami aktualnie znajdującymi się nad nimi w tabeli. Wywieźli po punkcie z wyjazdów na Stamford Bridge i The Amex oraz wygrali na Anfield. Dzięki temu Forest są jedyną drużyną, która pokonała Liverpool Arne Slota.
Co więcej, tak wysokie miejsce nie jest przypadkiem. Co prawda, według modelu goli oczekiwanych (xG) – na bazie danych z Understat – Nottingham „powinno” zdobyć około dwóch punktów mniej niż w rzeczywistości. Niemniej jednak, i tak dawałoby im to dziesiąte miejsce ze sporą przewagą nad strefą spadkową. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że jak dotąd w całym sezonie zespół Espirito Santo jedynie w dwóch meczach musiał gonić wynik. W większości przypadków to oni jako pierwsi wychodzą na prowadzenie. Wówczas nie dążą do strzelenia kolejnego gola, co wpływa na mniejszą liczbę kreowanych sytuacji.
Szczelna defensywa
Takie podejście wynika głównie ze stylu gry preferowanego przez Nuno Espirito Santo. Meczów Nottingham raczej żaden neutralny kibic nie zakreśla na czerwono w kalendarzu, jednak taki sposób gry okazuje się skuteczny. Najlepiej świadczą o tym statystyki defensywne zespołu. Mniej bramek niż Forest w trwającej kampanii ligowej stracił jedynie Liverpool. Niższe xGC (gole oczekiwane stracone) mają tylko cztery zespoły. Nottingham pozwoliło również na szóstą najmniejszą liczbę strzałów celnych oraz tych z pola karnego, a do mniejszej liczby „dużych szans” dopuściło jedynie Fulham.
O ile większość zespołów, które przodują w statystykach defensywnych gra proaktywnie i często stosuje wysoki pressing, tak Nottingham jest tego przeciwieństwiem. Forest zazwyczaj ustawiają się w średnim lub niskim pressingu, dając miejsce i czas środkowym obrońcom przeciwnika. Jedynie Everton pozwala na więcej podań zanim podejmie próbę odbioru niż Nottingham. Nikt też rzadziej nie próbuje odbierać piłki w tercji ofensywnej. Forest ma również drugie najniższe średnie posiadanie piłki w całej lidze i wykonało drugą najmniejsza liczbę podań. Zespół Espirito Santo ma także ósmy najniższy wskaźnik Field Tilt (określa procentowo ilość kontaktów w tercji ofensywnej w porównaniu do rywala), a niżej linię obrony ustawia jedynie Wolves.
Dostosowanie stylu do zawodników
Nuno Espirito Santo już w Wolves pokazał się jako trener pragmatyczny, który w pierwszej kolejności stawia na organizację gry w defensywie. I choć jego Wolverhampton potrafiło zachwycać w ofensywie szybkimi atakami, tak nigdy nie dominowało poprzez posiadanie piłki. Podobne podejście portugalski trener stosuje na City Ground, uwypuklając przy tym atuty swoich piłkarzy. Forest często gra w niskim pressingu pozwalając rywalom na wiele dośrodkowań, jednak obaj środkowi obrońcy Nikola Milenković i Murillo dobrze czują się w niskiej obronie i potrafią bronić we własnym polu karnym. Z kolei boczni obrońcy Ola Aina i Alex Moreno w obecnym sezonie są bardzo skuteczni w pojedynkach w defensywie.
Pod wodzą Portugalczyka znacznie lepiej wyglądają również ofensywni zawodnicy. Forest korzysta z atutów Chrisa Wooda, który jest groźny w powietrzu, bardzo dobrze porusza się w polu karnym, potrafi urwać się środkowym obrońcom i dojść do dośrodkowania. Od momentu przyjścia Espirito Santo Nowozelandczyk w 24 meczach zdobył – nie licząc rzutów karnych – 16 goli. Lepszy w tym czasie pod tym względem jest jedynie Erling Haaland. Z kolei Anthony Elanga i Callum Hudson-Odoi mogą wykorzystać swoją szybkość przy licznych kontratakach, kiedy przeciwnik zostawi więcej wolnych przestrzeni, a Morgan Gibbs-White – który w ostatnich meczach akurat nie grał z powodu kontuzji – ma dużą swobodę w poruszaniu się po boisku, dzięki czemu uczestniczy w większości akcji. W ostatnich spotkaniach jego obowiązki przejął Elliot Anderson i również spisał się w tej roli bardzo dobrze.
Nottingham stało się bardziej elastyczne
Espirito Santo często również dostosowuje taktykę do przeciwnika. Najlepszym tego przykładem był mecz z Liverpoolem. Na ławce rezerwowych to spotkanie rozpoczęli Hudson-Odoi i Elanga, a w ich miejsce 50-latek ustawił nominalnych środkowych pomocników. W pierwszej połowie celem było przeszkadzanie, wybijanie przeciwnika z rytmu i utrzymanie bezbramkowego remisu. Dopiero w drugiej – po wejściu dwójki skrzydłowych na podmęczonego rywala – zdobycie gola. Plan ten udało się zrealizować w 100%, co zaowocowało zwycięstwem 1:0. Innym dowodem na elastyczność taktyczną zespołu z City Ground jest zmiana ustawienia na 5-4-1 przy korzystnym wyniku w końcówce meczu.
Z pewnością wielu kibiców dziwić może tak wysokie miejsce Nottingham na starcie sezonu. I oczywiście jest to swego rodzaju sensacja, aczkolwiek już w poprzednim sezonie po zmianie trenera były przesłanki ku temu, że Forest zmierza w odpowiednim kierunku. Od przyjścia Espirito Santo na City Ground w tabeli punktów oczekiwanych Forest zajmowało ósme miejsce. Z kolei niższe xGC w tym czasie miały jedynie Arsenal, Manchester City i Liverpool miały. Co więcej, Forest tego lata solidnie się wzmocniło sprowadzając sprawdzonych w Premier League Jamesa Warda-Prowse’a, Alexa Moreno i Elliota Andersona czy doświadczonego z gry w Serie A Nikolę Milenkovicia.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki można stwierdzić, że Forest wreszcie zaczęło wykorzystywać swój potencjał. Na papierze ich kadra jest znacznie mocniejsza niż kilku innych zespołów, które będą walczyć o pozostanie w lidze. Być może Nottingham dla postronnych kibiców nie jest najprzyjemniejszym zespołem do oglądania. Niemniej jednak, wie jak chce grać i jest w tym skuteczne w tym. Dla Nuno Espirito Santo najważniejsze jest to, że jego drużyna jest nieprzyjemna dla rywali. Oni też do meczów z Forest nie podchodzą z uśmiechem.