Sposób Arne Slota na czołówkę. Jak Liverpool gra z najmocniejszymi rywalami?

Rzut oka na kalendarz Liverpoolu i rywali, z którymi będzie się mierzył w najbliższej przyszłości – RB Lipsk, Arsenal, dwukrotnie Brighton, Bayer Leverksuen, Aston Villa, Southampton, Real Madryt, Manchester City i Newcastle. W nadchodzących tygodniach Liverpool czekają niemal wyłącznie starcia z przeciwnikami z bardzo wysokiej półki. Jak dotychczas Arne Slot podchodził do tego typu spotkań? Poszukajmy odpowiedzi w rywalizacjach z Manchesterem United oraz Chelsea.

2 mecze, 6 punktów

W Premier League Liverpool na razie grał przeciwko dwóm zespołom, które aspirują do czołówki. W ostatniej kolejce przed wrześniową przerwą reprezentacyjną pokazał miejsce w szeregu Manchesterowi United wygrywając 3:0 na Old Trafford, natomiast w miniony weekend wygrał – ale już mniej przekonująco – z Chelsea na Anfield (2:1). Teoretycznie do tego grona można byłoby doliczyć starcie z Milanem w 1. kolejce Ligi Mistrzów, ale włoski zespół tamtego dnia zaprezentował się tak słabo, że Liverpool potraktował ich jak przeciwnika z niższej pólki stosując tą samą strategię, jak w meczach z niżej notowanymi rywalami w Premier League.

REKLAMA

Zmiany po erze Jurgena Kloppa

Przewidując jak zmieni się styl gry Liverpoolu po zatrudnieniu Arne Slota za Jurgena Kloppa wskazywano, że Holender jest trenerem przywiązującym większą wagę do kontroli spotkania przez utrzymywanie się przy piłce. W wielu meczach ta teoria się potwierdziła, natomiast w spotkaniach z Manchesterem United i Chelsea posiadanie piłki nie interesowało Arne Slota. Priorytetem nowego szkoleniowca The Reds było wykorzystanie bodaj najsilniejszej ofensywnej broni swojego zespołu, czyli wolnej przestrzeni w szybkich atakach. Aby to zrobić – Liverpool musiał w pewnym stopniu oddać przeciwnikom nie tylko futbolówkę, a także przewagę terytorialną. W niedzielę Chelsea utrzymywała się przy piłce przez 58% czasu, wymieniła blisko dwa razy więcej podań na połowie przeciwnika (217 do 125), a procentowy podział liczby kontaktów w tercji ataku (nazywany statystyką „field tilt) wynosił 70:30 dla Chelsea.

To nie są liczby, które byłyby dziwne dla jakiegokolwiek zespołu, jednak Liverpool Jurgena Kloppa przyzwyczaił do innej gry. Niemiecki szkoleniowiec nie kalkulował. Zawsze trzymał się swojej filozofii, wpajał piłkarzom wysoki pressing i chciał narzucić oponentowi – a już zwłaszcza na Anfield – własne warunki. Dlatego też 18 kontaktów z piłką zawodników Chelsea w polu karnym Liverpoolu w pierwszej połowie było najwyższym wynikiem zespołu wizytującego Anfield od lutego 2020 roku. Z tej przyczyny – choć nie tylko, bo analizowany okres jest tutaj dłuższy – Chelsea zanotowała najwyższy wskaźnik celności podań (88,1%) na stadionie Liverpoolu odkąd serwis Opta zbiera takie dane (sezon 2003/04). 8 strzałów The Reds w całym spotkaniu to ich najniższy wynik w meczu domowym od 2021 roku. W erze Jurgena Kloppa zespół nie pozwalał rywalom na tak swobodne operowanie piłką. Dla Arne Slota sam brak posiadania piłki nie jest jednak elementem nie do zaakceptowania.

Liverpool bazuje na szybkich atakach

Spotkanie z Manchesterem United zespół Arne Slota również zakończył z niższym posiadaniem piłki, mimo zwycięstwa 3:0. Nawet w pierwszej połowie, w której do 35. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis to liczba podań i czas spędzony przy futbolówce kształtował się na równym poziomie. Arne Slot w wywiadzie pomeczowym zdradził swój plan, który przygotował, aby ograć swojego rodaka, Erika ten Haga. – Ich boczni obrońcy czasami są bardzo wysoko, a wtedy Casemiro schodzi pomiędzy [środkowych obrońców]. Więc jeśli odbierzesz piłkę i trzymasz Luisa Diaza i Mo Salaha wysoko ciągle będziesz w sytuacji jeden na jeden – mówił trener Liverpoolu. Jego zespół był cierpliwy w grze bez piłki, miał przygotowany moment na skok pressingowy i finalnie to po odbiorach w środkowej strefie The Reds strzelali gole po błyskawicznych przejściach z obrony do ataku.

Z Chelsea zamysł był podobny, natomiast cały zespół bronił trochę niżej, więc droga do bramki po odzyskaniu piłki była dłuższa. Wprawdzie Liverpool nie zdobył żadnego gola po klasycznym kontrataku, to rzut karny wywalczony przez Curtisa Jonesa zrodził się z bezpośredniego, szybkiego ataku po ominięciu wysokiego pressingu rywali dalekim podaniem i zebraniem drugiej piłki. Drugi gol strzelony po ataku pozycyjnym przypomniał natomiast, że Liverpool Arne Slota ma znacznie więcej do zaoferowania niż kontrataki. Arne Slot planując mecz bierze pod uwagę, że jego ofensywni zawodnicy są piekielnie groźni w szybkich atakach i chce to wykorzystać, ale The Reds mają oczywiście więcej atutów.

Łyżka dziegciu, czyli Liverpool w średnim pressingu

Niemniej jednak, po nastawieniu Liverpoolu na mecz z Chelsea wydaje się, że chcieli korzystać z kontrataków po wyższych odbiorach, natomiast nie bez przyczyny im się to nie udawało. Zespół Arne Slota często ustawiał się w średnim pressingu w systemie 4-2-4 zostawiając środkowym obrońcom Chelsea czas z piłką przy nodze. Celem The Reds było zablokowanie progresji piłki przez środek. Napastnicy mieli za zadanie zamykać linię podania do dwóch pivotów rywali – Moisesa Caicedo i Romeo Lavii, aby utrudnić The Blues progresję piłki przez środek. Niemniej jednak, zespół Enzo Mareski często znajdował takie podania, a wtedy tworzyła się przewaga w środku pola, ponieważ Curtis Jones i Ryan Gravenberch odpowiadali za grających wyżej Malo Gusto i Cole’a Palmera, więc wyskoczenie ze strefy byłoby za dużym ryzykiem. Ponadto „10-tki” Chelsea ustawiały się szeroko, rozciągały pomocników Liverpoolu, więc ich odległości do Caicedo i Lavii były spore.

Liverpool punktów nie stracił, ale już gola przepuszczonego w tym meczu można podpiąć pod ten problem, ponieważ Caicedo znalazł się niepilnowany w środkowej strefie boiska i zagrał na wolne pole do Nicolasa Jacksona. Całościowo Chelsea nie przetestowała za bardzo Kellehera. Gdy udawało im się minąć drugą linię, The Reds odbudowywali ustawienie do niskiej obrony i tempo ataku Chelsea malało. Wcześniejsze mecze The Blues przyniosły już jednak wniosek, że ta drużyna nie czuje się dobrze, gdy rywal broni się nisko, więc niedociągnięcia w grze Liverpoolu tym razem uszły im na sucho. Arne Slot musi jednak poprawić ten element, aby jego zespół wygrywał także kolejne mecze z bardziej wymagającymi rywalami. Trenerzy przygotowujący się do rywalizacji z The Reds z pewnością będą chcieli wykorzystać sposób bronienia przeciwnika. Enzo Maresca również miał plan, jego zespół skutecznie wcielił go w życie, ale w ostatniej tercji boiska zabrakło jakości.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,731FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ