Z Chorwacją zagra Bułka. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, jak była, że jeden bramkarz ma 100 meczów, a drugi 11 – to parafraza słów selekcjonera Biało-Czerwonych z poniedziałkowej konferencji, które wydają się… dziwne. No bo czemu lepszy bramkarz ma grać tyle co słabszy? To prawda, Probierz już wcześniej wspominał o rotacji na pozycji golkipera, jednak ludzie po podjęciu nietypowej decyzji czasami się z niej wycofują. Teraz, po 4 kolejkach Ligi Narodów wiemy, że polski selekcjoner zdania na ten temat nie zmienił. Znamy również składy innych reprezentacji zrzeszonych w UEFA. W tym tekście spróbuję zrozumieć Probierza oraz sprawdzę, ilu selekcjonerów w Europie wpadło na podobny pomysł.
Eksperyment
Michał Probierz jest selekcjonerem reprezentacji Polski od 20 września 2023 roku. W tym czasie, w 15 meczach, zagrało w kadrze już 42 piłkarzy. Widać, że Probierz szukał optymalnej „11”, czy meczowej „20” zawodników. Wydaje się, że kręgosłup drużyny już, mniej więcej, mamy – Lewandowski, Świderski, Szymański, Zieliński, Frankowski, Zalewski, Bednarek. Jednak dzisiaj nie o tym. We wcześniej wspomnianej liczbie 42 piłkarzy, jest 3 bramkarzy – i to właśnie na dwójce z nich się dzisiaj skupimy.
Wojciech Szczęsny zakończył karierę reprezentacyjną mając na koncie 84 spotkania. U Probierza zagrał ich 8. Obecnie o miejsce w kadrze walczą Łukasz Skorupski (13 spotkań, w tym 5 u Probierza) oraz Marcin Bułka (2 spotkania, oba u obecnego selekcjonera). Wśród innych powoływanych, przez byłego trenera Jagiellonii, tylko Drągowski grał już w kadrze. 2 spotkania, wszystkie przed kadencją Probierza. Widać sporą różnicę w rozegranych spotkaniach między bramkarzem Barcelony a golkiperami obecnie grającymi z orzełkiem na piersi.
Słowa selekcjonera – Nie chcemy dopuścić do sytuacji, jak była, że jeden bramkarz ma 100 meczów, a drugi 11 – można interpretować, jako strach przed brakiem doświadczonego grą w kadrze bramkarza. Czy jednak można tak mówić o golkiperze, który jest „jedynką” po zakończeniu kariery w kadrze przez Szczęsnego. Łukasz Skorupski ma 33 lata i za sobą 8 sezonów (2 w Empoli i 6 w Bologni), jako podstawowy bramkarz w Serie A. Marcin Bułka, czyli jak na razie reprezentacyjna „dwójka”, ma tego doświadczenia zdecydowanie mniej – 25 lat i 1 sezon w „podstawie” francuskiej Nicei. Z drugiej strony – był tam odkryciem sezonu, obecnie gra kolejny w podstawowej jedenastce, a za rok pewnie wejdzie na wyższy poziom, jeśli chodzi o przynależność klubową.
Co planuje Michał Probierz?
Probierz może również bać się o… utrzymanie Bułki. To Skorupski jest na ten moment lepszym bramkarzem, jednak ma już 33 lata. Pogra jeszcze 2 albo i 7 lat (jak to golkiper) a potem potrzebna będzie zmiana. Dobrze więc, gdyby Bułka był „pod ręką”, czego nie można powiedzieć o innym młodym perspektywicznym bramkarzu – chodzi o Kamila Grabarę. Czy to wina Probierza, że bramkarz Wolfsburga nie dostaje powołań? Zapewne tak, jednak jej część może spadać na samego zawodnika Bundesligi, który pewnie woli nie jechać na kadrę, niż siedzieć na niej na ławce rezerwowych. Probierz może daje szanse Bułce, żeby ten nie wpadł na ten sam pomysł co Grabara.
Czego ja się boję? Braku automatyzmów, czyli tego, co według mnie jest największą bolączką tej kadry. Reprezentacja Polski nie wygląda jak drużyna, lecz jak zlepek indywidualności. Mamy piłkarzy na wysokim poziomie, jednak jak mawia legendarne piłkarskie hasło – „sam meczu nie wygrasz”. Gdy drużyna jest zgrana, może pokonać lepszego rywala i spokojniej poradzić sobie z przeciwnikiem na swoim poziomie. Jak natomiast wprowadzić automatyzmy do gry obronnej, skoro nie tylko zmienia się skład osobowy linii obrony, ale i bramkarze między słupkami? Wydaje mi się, że to niewykonalne. Być może podczas eliminacji do mundialu (które przez losowanie mogą trwać dla nas tylko 6 spotkań, od września do listopada 2025 roku) będziemy mieć podstawowego golkipera. Po Lidze Narodów dwóch będzie sprawdzonych, ale czy zgranych?
Dywizja A
Przejdźmy do analizy „europejskiej taktyki zarządzania bramkarzami”. Mamy za sobą dwie przerwy na reprezentację, podczas których każda z nich (oprócz tych z najsłabszej dywizji) zagrały po 4 spotkania – 2 we wrześniu i 2 w październiku. Sprawdźmy więc, jak wyglądała rotacja na pozycji bramkarza w całej Europie. Na początek – Dywizja A, w której gra również Polska.
Włosi grali trzy mecze z podstawowym Donnarummą, lecz na czwarty wystawili Vicario. Fakt ten można jednak wytłumaczyć tym, że Donnarumma w 3. spotkaniu dostał żółtą kartkę, więc lepszym pomysłem było posadzenie go na ławce w meczu ze słabszym rywalem (Izrael), niż ryzykowanie absencją w meczu z Belgią. W Izraelu w meczach wrześniowych grał Gerafi, a w październikowych Glazer. Podobnie w Szkocji – we wrześniu na bramce stał Gunn, w październiku Gordon. W reprezentacji Niemiec zagrało aż trzech bramkarzy, jednak było to spowodowane poważną kontuzją ter Stegena (zagrał w dwóch wrześniowych meczach). Nagelsmann z racji braku podstawowego bramkarza, w październiku dał szansę Nubelowi i Baumannowi. Węgrzy w pierwszym meczu postawili na doświadczonego Gulacsiego, który puścił 5 bramek i już nie zagrał w Lidze Narodów (w październiku bez powołania). Jego miejsce na kolejne 3 spotkania zajął Dibusz.
Francja (Maignan), Belgia (Casteels), Holandia (Verbruggen), Bośnia i Hercegowina (Vasilj), Hiszpania (Raya), Serbia (Rajkovic), Szwajcaria (Kobel), Dania (Schmeichel), Portugalia (Diogo Costa) i Chorwacja (Livakovic) – te reprezentacje podczas tegorocznej Ligi Narodów grały tylko jednym bramkarzem.
Dywizja B
Pora na dywizję B, w której grają reprezentację o poziomie zbliżonym do kadry Biało-Czerwonych. Anglia (no, ci są na trochę lepsi) zagrała 3 mecze ze swoim żelaznym bramkarzem, Pickfordem, między słupkami. W ostatnim meczu tymczasowy selekcjoner dał szansę Hendersonowi, nie wygląda jednak, żeby była to zmiana na stałe. Podobnie wygląda sytuacja w Austrii – tutaj 3 mecze zagrał Pentz, a 1 spotkanie Schlager – oraz Słowenii – 3 mecze zdecydowanej „jedynki”, Oblaka i 1 mecz Vidovseka. Sytuacja podobna do polskiej, jest w Turcji. We wrześniu 2 mecze zagrał Gunok, a w październiku 2 spotkania rozegrał Cakir. Tak samo w Czarnogórze – wrzesień to czas Mijatovicia, a październik Nikicia. Jednak to selekcjoner Walii (Craig Bellamy), jako jedyny, rotuje bramkarzami niczym Probierz. Ward i Darlow zmieniają się co spotkanie.
Czechy (Kovar), Gruzja (Mamardashvili), Albania (Strakosha), Ukraina (Trubin), Grecja (Vlachodimos), Irlandia (Kelleher), Finlandia (Hradecky), Norwegia (Nyland), Kazachstan (Shatskiy), Islandia (Vladimarsson) – te reprezentacje na bramce stawiały tylko na swoją najlepszą opcję.
Dywizja C
Trzecia, licząc od najwyższej, dywizja to już poziom teoretycznie za niski, żeby porównywać drużyny w niej grające do reprezentacji Polski. Z drugiej strony to chyba najbardziej nierówna dywizja. Mamy tu zarówno zespoły takie jak Szwecja czy Słowacja a z drugiej strony Wyspy Owcze oraz Azerbejdźan. Mimo wszystko warto pochylić się nad tym, jak selekcjonerzy owych reprezentacji zarządzają swoimi bramkarzami.
Słowacja dzieli golkiperów na miesiące – dla Dubravki wrzesień, dla Rodaka październik. Tak samo Irlandia Północna, dla której we wrześniu grał na bramce Peacock-Farrell, a w październiku Charles. Rumunia wystawiła w trzech meczach Nitę, w jednym spotkaniu zagrał Tarnovanu. Podobnie Cypr – trzy mecze Mall i jeden Demetriou. Kosowo to, obok Niemców, ewenement. W czterech meczach w barwach tej reprezentacji zagrało aż trzech golkiperów – dwa razy Muric i po jednym spotkaniu Bekaj i Saipi.
Szwecja (Johansson), Estonia (Hein), Azerbejdżan (Dzhenetov), Macedonia Północna (Dimitrievski), Armenia (Cancarevic), Łotwa (Matrevics), Wyspy Owcze (Reynatrod), Białoruś (Lapoukhov), Luksemburg (Moris), Bułgaria (Mitov), Litwa (Gertmonas) – te reprezentacje we wrześniu i październiku grały tylko jednym bramkarzem.
Dywizja D
Jako ciekawostkę – bo poziom niższy od polskiego – warto nadmienić, że w dywizji D każda reprezentacja gra jedynie swoją „jedynką” na bramce. Są to: Gibraltar (Banda), San Marino (Colombo), Liechtenstein (Buchel), Mołdawia (Celeadnic), Malta (Bonello), Andora (Alvarez).
Zobaczymy…
Jak widać, większość reprezentacji – bo aż 37 – wystawia swoją „jedynkę” w każdym meczu. Do rotacji polegających na tym, że podstawowy golkiper „oddaje” jeden mecz (lub grało trzech bramkarzy – jak w Niemczech i Kosowie), doszło w dziewięciu reprezentacjach. Tylko w sześciu przypadkach dwóch bramkarzy zagrało po 2 mecze. Idąc jeszcze dalej, jedynie w reprezentacji Walii wyglądało to jak w Polsce (dwóch bramkarzy wymienia się co mecz). Oczywiście – sytuacja każdej reprezentacji jest zależna od tego, kto w niej gra i jakie opcje ma selekcjoner. Ta analiza udowadnia jednak, że słowa Probierza są dziwne. Zdecydowana większość Europy woli grać swoim najlepszym bramkarzem, zamiast myśleć o tym, ile kto ma występów w kadrze. Jak na taktyce Probierza wyjdzie reprezentacja Polski? Zostając wśród polskich bramkarzy, odpowiem klasykiem – „we will say what time will tell”. Najlepszym tłumaczeniem tych słów Wojciecha Pawłowskiego jest zdanie, które kibice polskiej kadry wypowiadają za często – zobaczymy jak to będzie.