Jest Ivi Lopez, jest… CZWARTA kolejna wygrana Rakowa!

Raków Częstochowa ma za sobą trudny początek sezonu oraz nieoczekiwaną porażkę z Miedzią Legnica w Pucharze Polski. Jednocześnie jednak, piłkarze Marka Papszuna w trzech ostatnich meczach ligowych zaliczyli trzy zwycięstwa, pokonując Legię Warszawa, Zagłębie Lubin oraz Puszczę Niepołomice. Co więcej, w końcu gola strzelił powracający po kontuzji Ivi Lopez. Słońce zaczęło przebijać się nad Częstochową. Wiadomo, Lech Poznań znakomicie punktuje i wydaje się oczywistych faworytem wyścigu po mistrzostwo, ale Raków w ostatnich tygodniach pokazał, że chce gonić Kolejorza.

Dużo okazji, ale niewiele strzałów celnych

Medaliki sobotę spędziły w Radomiu, gdzie przyjechały zmierzyć się z Radomiakiem. Opis spotkania moglibyśmy zamknąć w jednym zdaniu. Sporo sytuacji bramkowych, ale niewiele konkretów. W pierwszej połowie obserwowaliśmy łącznie 8 uderzeń, jednak ledwie 2 celne. W 27. minucie Fran Tudor minimalnie chybił w bramkę bronioną przez Macieja Kikolskiego. 6 minut później Hiszpan zainicjował akcję, w której Michael Ameyaw podawał do Iviego Lopeza. Ten w drugim kolejnym meczu znalazł drogę do siatki rywala.

REKLAMA
źródło: CANAL+ SPORT on X

Goście chcieli iść za ciosem, ale brakowało im skuteczności. Niecelność to zresztą słowo, które najlepiej opisuje pierwszą połowę rywalizacji. Po zmianie stron Zie Ouatarra postanowił sprawdzić, czy Kacper Trelowski nie zdrzemnął się w bramce Rakowa. Po zmianie stron Radomiak Radom pokazał zdecydowanie więcej niż w pierwszej połowie, ale także zespół Papszuna był mniej aktywny niż w pierwszych 45 minutach. Ivi Lopez miał jednak szansę na asystę, gdyby Erick Otieno tuż po wejściu z ławki wykorzystał okazję z rzutu rożnego.

W końcówce do wyrównania mógł i powinien doprowadzić Paulo Henrique, ale czujność między słupkami zachował Trelowski. Czy Raków Częstochowa grał wybitne zawody? Raczej nie. W pewnym momencie Radomiak Radom wyprzedził swojego rywala pod względem bilansu xG, czyli wypracowanych goli. Goście potrafili jednak przełożyć swoją przewagę na trafienie Lopeza, a w doliczonym czasie gry mecz zamknął Vladyslav Kochergin. Ukrainiec uderzeniem z dystansu nie pozostawił wątpliwości, która z drużyn zasłużyła na 3 punkty. Tym sposobem Raków przynajmniej na chwilę wskakuje na fotel wicelidera PKO BP Ekstraklasy, Radomiak pozostaje blisko strefy spadkowej.

Radomiak Radom — Raków Częstochowa 0:2 (Ivi Lopez 33′, Kochergin 90+1′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,702FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ