Luis Fernández żegna się z Lechią. Poważne zarzuty względem klubu

Luis Fernández odchodzi z Lechii Gdańsk. Hiszpański pomocnik zdecydował się na jednostronne zerwanie kontraktu z dotychczasowym pracodawcą, który kilka tygodni temu odsunął 31-latka na boczny tor. Były zawodnik Wisły Kraków mimo powrotu do zdrowia dostał zakaz grania i trenowania z pierwszym zespołem Lechii. Próba transferu do Rakowa Częstochowa zakończyła się fiaskiem i wydawało się, że Fernández będzie skazany na miejsce w gdańskim klubie Kokosa. Hiszpan odniósł się do sprawy w swoich mediach społecznościowych, gdzie opublikował pożegnanie skierowanie do kibiców Lechii.

Luis Fernández napisał:

Witam wszystkich. Jak wszyscy wiecie, w przeszłości powstrzymywałem się od wypowiadania się w mediach, ponieważ jestem głęboko przekonany, że powinienem skupić się na swojej pracy i chronić relacje zawodowe. Ostatnie wydarzenia zmusiły mnie do zmiany stanowiska, ponieważ uważam, że fakty związane z moim rozwiązaniem kontraktu z Lechią zasługują na wyjaśnienie. Wczoraj był mój ostatni dzień w klubie. Przy wsparciu mojego zespołu prawnego zdecydowałem się stanąć w obronie moich praw jako profesjonalnego zawodnika. Przez bardzo długi okres czasu nie otrzymywałem wynagrodzenia. Co najważniejsze, nie pozwolono mi trenować i grać z moimi kolegami, choć byłem do tego w pełni zdolny. Jestem sprawny medycznie i zostałem uznany za takiego przez sam klub. W tym okresie rozpowszechniano i pisano o mnie wiele kłamstw.

REKLAMA

Pozwolę, aby przyszłość wyjaśniła tę sprawę i nie będę tego dalej komentował. Przechodziłem bardzo trudny okres i pracowałem ciężej niż kiedykolwiek, aby wrócić na boisko w dobrej formie. Nie mam nic do ukrycia, moje zachowanie było zawsze profesjonalne, aż do ostatniego dnia jako dumnego zawodnika tego klubu. Słowa są niewystarczające, aby podziękować kibicom Lechii Gdańsk i miastu Gdańsk za wsparcie i zachowanie wobec mnie i mojej rodziny. Dziś żegnam się z wami z podniesioną głową. Dziękuję wszystkim, kocham Was 🤍💚.

To nie tak miało być…

Przypomnijmy, Luis Fernández w sezonie 2022/23 był kolejnym objawieniem w Wiśle Kraków, które pochodziło z półwyspu Iberyjskiego. W 29 ligowych spotkaniach strzelił 20 bramek, przykuwając tym samym bardzo duże zainteresowanie swoją osobą. Lech Poznań, Raków Częstochowa, ŁKS Łódź i Widzew Łódź – to tylko kilka klubów, które miały na niego chrapkę. Miał już doświadczenie w Ekstraklasie, ponieważ trafił do Krakowa na pół roku przed spadkiem drużyny z najwyższej klasy rozgrywkowej. Mimo wygaśnięcia kontraktu z Wisłą, która uległa w barażach Puszczy Niepołomice, podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk.

Początek swojej przygody w zespole Szymona Grabowskiego miał obiecujący. W 14 spotkaniach strzelił 7 goli, do których dołożył asystę. Dwa miesiące miodowe się jednak szybko skończyły. W październiku 2023 roku Fernández nabawił się poważnej kontuzji kolana. Po niej nie wrócił już do gry w piłkę. To znaczy – formalnie rzecz ujmując, wrócił – w kwietniu na cztery spotkania. Minuta z Odrą Opole i cztery przeciwko GKS-owi Katowice. Po nich zasiadł jeszcze na ławce w starciu z Termaliką… i znów zniknął. Wydawało się, że już po awansie Fernández może być ważną postacią na boiskach PKO BP Ekstraklasy. W Gdańsku uznano jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozbycie się Hiszpana. Rozwiązanie kontraktu jest na rękę Lechii? Pewnie tak, chociaż zarzuty o zaległości z wypłatą i swoiste gnębienie zawodnika z pewnością uderzają z wizerunek klubu.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ