Po ośmiu kolejkach tego sezonu Ekstraklasy Lech Poznań jest liderem. To miłe zaskoczenie, po zawodzie, jaki zgotowali piłkarze z Poznania w końcówce poprzedniego sezonu swoim kibicom. Kluczem była zmiana trenera i przewietrzenie kadry. Tomasz Rząsa w programie „Poznań vs. Warszawa” na kanale Meczyki.pl podsumował trochę okienko transferowe.
Jestem zadowolony z naszego okna transferowego. Po tych udanych sezonach, mistrzostwie Polski i ćwierćfinale Ligi Konferencji przyszło przesilenie w naszym składzie. Potrzebowaliśmy ewolucji naszej kadry. W tym okienku udało się stworzyć zespół, który jest dużo młodszy, ambitniejszy i potrafi pracować na parametrach fizycznych, na których chce pracować trener – mówił na antenie dyrektor sportowy Lecha Poznań.
Tomasz Rząsa stwierdza podprogowo, że kadra po osiągnięciu sukcesów w poprzednich sezonach była za silna. Słowo przesilenie może nawiązywać trochę do określenia „syte koty”, które przylgnęło do piłkarzy Lecha w social mediach. Sfrustrowani kibice określali tak zawodników, z których gry nie byli zadowoleni. Uważali bowiem, że mają oni za dobrze w Poznaniu i nie robią tego, czego się od nich oczekuje. W tym okienku kadra została odświeżona. Przyszli nowi, młodzi zawodnicy, którzy będą chcieli udowodnić swoją wartość. Chyba tak trzeba rozumieć tę wypowiedź dyrektora sportowego.
Wszystko fajnie, a czego Lech nie zrobił?
Nie wszystko jest jednak tak, jak klub by chciał. Dawid Dobrasz, który był jednym ze współprowadzących rozmowy kanale Meczyki.pl, wspomniał o nieudanych celach na to okienko. Według jego informacji Lech Poznań chciał, aby Adriel Ba Loua i Miha Blažič opuścili klub. Tomasz Rząsa przyznał rację – To prawda, to nam się nie udało. Ba Loua miał propozycje z innych klubów, ale brakowało ludzi, jeśli chodzi o transfery przychodzące, więc Iworyjczyk grał na początku sezonu, a potem te oferty przepadły. W przypadku Blazicia jestem zdziwiony, że nie udało się go sprzedać, bo u nas grał na poziomie, pojechał też na Euro ze Słowenią.
Faktycznie, w Ekstraklasie Ba Loua w każdym z pierwszych pięciu spotkań grał przynajmniej 45 minut [z Lechią Gdańsk (3:1) zanotował asystę], lecz w ostatnich trzech meczach nie pojawił się na boisku. Inna sytuacja jest ze słoweńskim obrońcą. Co prawda Blažič pojechał na turniej do Niemiec, jednak nie zagrał w nim nawet minuty. W tym sezonie nie pojawił się nawet na ławce rezerwowych Kolejorza, mimo że nie było żadnego komunikatu o urazie.
Na sam koniec dyrektor sportowy powiedział wprost – Uważam, że mamy kadrę gotową na to, aby walczyć w tym sezonie o mistrzostwo i o Puchar Polski. Na ten moment realizacja planu przebiega bardzo dobrze. Lech Poznań jest prawdopodobnie najładniej i najlepiej grającą drużyną w Ekstraklasie, a pokaz siły urządził sobie w ostatnim meczu z Jagiellonią Białystok, w którym rozbił Mistrza Polski aż 5:0.