Milan sprawił, że ostatni sezon dla kibiców tego klubu miał słodko-gorzkawy posmak. Z jednej strony powrót do wymarzonej Ligi Mistrzów, wreszcie opcja pokazania się na arenie międzynarodowej, możliwość zaistnienia w poważnej piłce. Z drugiej, mimo kapitalnej pierwszej połowy sezonu, zaprzepaszczone szansę na mistrzostwo Włoch, które gdyby tego było mało, powędrowało do ich odwiecznego rywala z Mediolanu. Jedynie Milan z tych „największych” nie zmienił jednak trenera, nie przeprowadzając również wielkiej kadrowej rewolucji. Czy ten rok będzie należał do nich?
Ofensywa, którą koniecznie trzeba poprawić
74 bramki. Dokładnie tyle razy do siatki rywala trafiali zawodnicy Milanu w całej kampanii 2020/21. Problem z wyraźną „9” pojawiał się zawsze, gdy na boisku nie mógł pokazać się wielki Zlatan. Sprowadzenie Mandziukicia nie zmieniło obrazu gry w Mediolanie, przez co włodarze zdecydowali się na zakup Oliviera Giroud. Nie dość, że transfer ten był praktycznie darmowy, oznacza w praktyce wzięcie do swoich struktur bardzo dobrego, doświadczonego napastnika, który powinien być gwarantem tych 15-20 goli. Żeby jednak nie było tak kolorowo, warto podkreślić sprzedaż bardzo utalentowanego Hauge do Eintrachatu. Zapewnił on Milanowi 12 milionów Euro zysku. Gość z ogromnym potencjałem, który spokojnie mógł rozwinąć się do poziomu gwiazdy Serie A, zostaje oddany po sezonie za praktycznie pół-darmo. Szkoda, bo ja widziałem w nim szansę i potencjał na znakomitego grajka.
Największy ekipy buduje się od tyłu
Tylko 41 bramek stracił w tamtym sezonie AC Milan. Rossoneri grali bardzo dobrze w defensywie, a poza paroma wpadkami bardzo ciężko jest im coś zarzucić w tym aspekcie (czyt. 0:3 w derbach z Interem). Co prawda ekipę opuścił wychowanek Donnarumma, ale na jego miejsce przyszedł bardzo utalentowany Maignan. Jest to zupełnie inny profil zawodnika od tego, jaki reprezentował niedawny Mistrz Europy, aczkolwiek dalej mówimy tutaj o kapitalnym golkiperze. Dodatkowo, jak na dzisiejsze standardy, wyciągnięty został za bardzo małe pieniądze. Wykupienie Tomoriego i zakup Tonaliego jedynie utwierdzają mnie w przekonaniu, że defensywa czerwono-czarnych będzie w tym sezonie jeszcze lepsza. Jedyne o czym teraz powinien myśleć Milan, to przedłużenie umowy z Kessiem, który wydaję się być płucami, sercem, mózgiem i przynajmniej jedną nogą całego projektu.
Cel – mistrzostwo!
Powrót do Ligi Mistrzów można zatem uznać za udany. Przed Milanem, oprócz regularnej gry w europejskiej elicie, stoi jeszcze zadanie ponownego zasiadania na włoskim tronie. Jeżeli Rossoneri wyeliminują porażki z bezpośrednimi kandydatami do mistrzostwa/LM (5/7 przegranych w lidze meczów było z drużynami top 6), to mogą realnie zacząć bić się o Scudetto. Każdy fan czerwono-czarnego Mediolanu czeka jedynie na to, żeby znów móc dumnie ogłaszać się kibicem najlepszej ekipy na terytorium całej Italii. Milan zrobi wszystko, żeby wrócić na włoski szczyt już w tym roku. Cel minimum to oczywiście TOP 4, ale mistrzostwem nikt w Mediolanie na pewno nie pogardzi!