Piękny gol Kupczaka! Warta Poznań krok bliżej utrzymania

Warta Poznań pokonując w ostatnich tygodniach Koronę Kielce i Stal Mielec pokazała, że nie zamierza rozstawać się z PKO BP Ekstraklasą. Dawid Szulczek potrzebował jednak kolejnego zwycięstwa, by zwiększyć szansę swojej drużyny na utrzymanie. O ile bowiem przewaga nad strefą spadkową sięgała przed meczem z Widzewem Łódź 3 punktów, o tyle Zielonych czekają jeszcze spotkania z m.in. Legią Warszawa i Jagiellonią Białystok. Obserwując kuriozalne wyniki drużyn z dołu tabeli (które pokonują zespoły z czołówki), nie można lekceważyć najbardziej zaskakujących scenariuszy. Innymi słowy — jeśli ktoś chce się utrzymać, musi po prostu punktować i nie oglądać się na rywali.

Gospodarze zrobili „swoje” już w pierwszym kwadransie

Najpierw drogę do własnej siatki znalazł Andrejs Ciganiks, który wykończył próbę Kajetana Szmyta i rykoszet od Serafina Szoty. Łotysz czekał na gola w Ekstraklasie od października 2023 roku, jednak sympatycy Widzewa woleliby z pewnością, żeby celował w bramkę rywali… 4 minuty później wysoki pressing Warty zakończył się przejęciem futbolówki, kiksem Szmyta, a następnie przepięknym trafieniem Mateusza Kupczaka. Gospodarze oddali dzisiaj ledwie trzy celne strzały, ale jedno z nich jest mocnym kandydatem do miana gola kolejki. Zadanie zostało zrealizowane już w 12. minucie. Warta mogła czekać, jak zareaguje Widzew.

REKLAMA
źródło: CANAL+ SPORT on X

Goście po sennym początku ruszyli do walki o odrobienie strat. W 25. minucie wrzutka Noaha Diliberto zakończyła się trafieniem Jordiego Sancheza. Arbiter uznał jednak, że Luis da Silva przeszkadzał bramkarzowi rywali, a przy tym znajdował się na pozycji spalonej. Widzew próbował dalej i tuż przed przerwą drogę do siatki znalazł Jordi Sánchez po świetnej wrzutce Antoniego Klimka. To mogło zwiastować emocje w drugiej połowie, chociaż… Widzew ma już na tyle bezpieczną sytuację w ligowej tabeli, że presja wyników jest z pewnością nieporównywalnie niższa niż w przypadku Zielonych.

źródło: CANAL+ SPORT on X

Po zmianie stron nie obserwowaliśmy wielu klarownych sytuacji bramkowych. Dopiero w doliczonym czasie świetną okazję miał Tomas Prikryl, który nie zdołał pokonać Gikiewicza w sytuacji sam na sam. 31-letni Czech pojawił się na murawie już w 16. minucie gry, gdy kontuzji doznał Maciej Żurawski. Warta nie zdołała dobić Widzew, jednak i tak dopisała do swojego dorobku cenne 3 punkty. Za tydzień Zieloni zmierzą się z Puszczą Niepołomice, a zwycięstwo z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie najprawdopodobniej przesądzi o zachowaniu ligowego bytu.

Warta Poznań — Widzew Łódź 2:1 (Ciganiks sam. 9′, Kupczak 12′ – Sanchez 44′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,735FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ