Dawid Szwarga pozostanie trenerem Rakowa Częstochowa, co potwierdził właściciel klubu Michał Świerczewski. Szkoleniowiec aktualnego mistrza Polski nie ma ostatnio najlepszego okresu, bowiem prowadzona przez niego drużyna od 18 lutego wygrała dwukrotnie. Co więcej, Medaliki czekają na zwycięstwo od trzech spotkań, a w miniony weekend przegrały z Radomiakiem Radom.
Niedawno skończyliśmy spotkanie ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami. Poinformowaliśmy wszystkich, że dalej będziemy inwestować w rozwój Dawida Szwargi, jako pierwszego trenera. Przekazaliśmy również, że winę za sytuację, w której się znaleźliśmy, ponosi nie tylko sztab i zarząd, ale również piłkarze i oczekujemy od wszystkich 100% zaangażowania w jej naprawę – napisał Świerczewski w serwisie X. Właściciel Rakowa Częstochowa podjął inną decyzję niż jego odpowiednik w Warszawie. Kosta Runjaic stracił dzisiaj swoją posadę, a przecież dorobek Legii jest identyczny jak drużyny z województwa śląskiego. Obie drużyny uzbierały dotychczas po 12 zwycięstw, 9 remisów i 6 porażek.
Która opcja okaże się skuteczniejsza? W Warszawie uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie terapia szokowa. Dosłownie szokowa, bowiem następcą Runjaicia najprawdopodobniej zostanie Goncalo Feio. Wydaje się, że zatrudnienie Portugalczyka równoznaczne będzie z zaoraniem dotychczasowego ładu w klubie. Feio z pewnością nie będzie grzecznym naśladowcą pracy swojego poprzednika, a szybko postara się ułożyć zespół pod własne dyktando. W Rakowie Częstochowa mamy zupełnie inną sytuację. Dawid Szwarga jest przecież kontynuatorem misji Marka Papszuna. Raków postawił na ewolucję zamiast rewolucji i nadal zamierza podążać tą ścieżką.
Szwarga dokończy sezon i nastąpi czas rozliczeń
Czy Michał Świerczewski dalej wierzy w sukcesy pod wodzą Dawida Szwargi? Nie jest to oczywiste, chociaż prawdę zna sam właściciel Rakowa. Częstochowianie zdają sobie jednak sprawę, że zmiana trenera na kilka kolejek przed końcem sezonu to działanie doraźne. Zaserwowanie potencjalnego leku przeciwbólowego bez sprawdzenia źródła bólu. Świerczewski nie chciał burzyć tego, co było układane przez ostatnie lata. Prawdopodobnie nie miał gotowego trenera, który zgodziłby się podjąć wyzwania, a zarazem nie był typowym strażakiem. Właściciel Rakowa zaufał Szwardze i pozwoli mu dokończyć sezon, a dopiero później nastąpią rozliczenia. Ma to swój sens, chociaż wszystko zostanie zweryfikowane na murawie, a pierwszą weryfikacją będzie sobotni mecz z… Legią Warszawa.