Lazio ciągle próbuje podnieść się po fatalnym starcie sezonu. Co prawda zapewnili sobie piłkarze Maurizio Sarriego awans z grupy w rozgrywkach Champions League, lecz w Serie A już tak dobrze sobie nie radzą. Przystępowali do tego meczu jako 9. zespół ligowej tabeli. W ostatnich czterech spotkaniach ligowych wygrali tylko raz. Dlatego Rzymianie chcieli zdobyć cenne punkty. A rywal do pokonania wydawał się dość łatwy. Hellas to zespół znajdujący się w strefie spadkowej, a ostatnie ich zwycięstwo miało miejsce 26 sierpnia w meczu z Romą. Faworyt tego meczu był tylko jeden, lecz Lazio już nieraz w tym sezonie pokazało, że potrafi gubić punkty dosłownie z każdym.
Różnica klas
Widać było od samego początku tego starcia, która drużyna broni się przed spadkiem, a która marzy o dołączeniu do czołówki. Piłkarzy Hellasu nie było nawet stać na przeprowadzenie jednej porządnej akcji bramkowej. Ich jakiekolwiek zapędy pod bramkę Lazio były natychmiast gaszone. Nie potrafili wyprowadzić groźnego kontrataku. W ogóle nie wyglądali na zespół, który chce zrobić wszystko, aby wyrwać swojemu przeciwnikowi jakikolwiek punkt.
Lazio grało spokojnie. Z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Jednak momentami ich zagrania były bardzo niedokładne. Brakowało precyzji i spokoju zawodnikom Maurizio Sarriego. Przez to ich akcje bardzo szybko były przerywane. Dominowali na boisku, lecz nie za dużo z tego wynikało. Czuć było, że prędzej czy później padnie dla gości gol, lecz aby do tego doszło, każdy z zawodników musiał się porządnie skupić na poszczególnych podaniach. Dodatkowo nie zapominać o pokazaniu swojej najlepszej wersji. Gospodarze dość dobrze się bronili i trzeba było wznieść się na wyżyny, by przełamać obronę Verony.
Aż wreszcie w 23. minucie goście dopięli swego. Podanie Felipe Andersona na gola zamienił były piłkarz Hellasu Verona – Mattia Zaccagani. Włoch nie cieszył się po golu. Spędził w Weronie kilka ładnych sezonów. Było to jego drugie ligowe trafienie w tym sezonie. Mogli piłkarze Lazio odetchnąć. Był to mecz, z gatunku tych, w których pierwsze trafienie przyniesie następnie. Najtrudniejsze zadanie goście wykonali. Mianowicie dobili się do bramki swojego przeciwnika.
Minimalizm piłkarzy Maurizio Sarriego
Goście ewidentnie czuli, że nie za wiele im grozi. Piłkarze Hellasu nie potrafili zbytnio zagrozić obrońcom Lazio. Nie kwapili się do ataku i nie wyglądali na ludzi, którzy są w stanie odwrócić stan tego spotkania. Po prostu brakowało im jakości i kogoś, kto będzie w stanie poderwać zespół do walki. Widoczna na przestrzeni całego spotkania była różnica klas obu zespołów i z tym Hellas od pierwszego gwizdka nie był w stanie sobie poradzić.
Lazio próbowało strzelić drugiego gola, który by sprawił, że gospodarze nie byliby w stanie wrócić do tego meczu. Jednak piłkarze Maurizio Sarriego atakowali dość nieporadnie i wolno. Grali bardzo przewidywalnie i nie forsowali zbyt dużego tempa. Tak jakby czuli, że nic w tym meczu im nie grozi. Wiedzieli, że przed nimi ważniejsze mecze. To w nich trzeba będzie grać na maksimum swoich możliwości. Dlatego „Biancocelesti” grali na pół gwizdka i robili wszystko, aby wygrać ten mecz jak najmniejszym nakładem sił. Przecież na końcu liczy się zwycięstwo, a te w ostatnim czasie Lazio przychodzą bardzo ciężko.
Kłopoty „Biancocelestich”
Jednak piłkarze Maurizio Sarriego w pewnym momencie za bardzo oddali pole gry. Hellas to wykorzystał i w 70. minucie Thomas Henry strzelił gola dającego wyrównanie. Przeliczyło się Lazio w tym swoim minimalizmie. Gospodarze zaczęli czuć się coraz pewniej. Widzieli, że ich rywale nie specjalnie forsują tempo i postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. Piłkarze Hellasu zamiast pójść za ciosem to po strzelonym golu stwarzali sobie coraz więcej problemów. W 77. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Ondrej Duda i Słowak musiał opuścić boisko.
Ta czerwona kartka była gwoździem do trumny, jeśli chodzi o dalszą postawę piłkarzy Hellasu. Jedyne, na co było ich stać to na wybijanie piłki jak najdalej od swojego pola karnego. Zamknęli się pod bramką i robili wszystko, by urwać Lazio cenny punkt. A goście nie do końca wiedzieli, jak znaleźć sposób na przełamanie obrony swojego przeciwnika.
Hellas zdobywa cenny punkt. Nie zmienia on jednak ich położenia w ligowej tabeli. Wciąż znajdują się w strefie spadkowej, lecz zrównują się punktami z 17. w tabeli Empoli. Lazio gubi kolejne punkty, lecz mimo tego awansuje na 8. miejsce i do piątego w tabeli Napoli traci tylko trzy punkty. Mogli piłkarze Maurizio Sarriego bardziej zbliżyć się do czołówki, lecz jeśli nie jest się w stanie pokonać drużyny znajdującej się w strefie spadkowej, to można mieć pretensje tylko do samych siebie.
Hellas Verona — Lazio Rzym 1:1 (Henry 70′ – Zaccagani 23′)