Mikel Arteta dał się poznać kibicom jako tęgi umysł, który potrafił przywrócić Arsenalowi dawny blask. Drużyna Artety wykonała niesamowity progres i w ostatniej kampanii do samego końca walczyła o tytuł, spędzając większość sezonu na fotelu lidera. W tym sezonie również wiedzie im się dobrze i prawdopodobnie żaden kibic Arsenalu nie ma wątpliwości, że nie byłoby to możliwe bez Hiszpana na stanowisku menedżera. To, co przede wszystkim podkreślają zawodnicy pracujący z Artetą to niesamowita wiedza taktyczna i otwarcie im oczu na zupełnie nowe rozwiązania. Przykładem słowa Declana Rice’a, który po zaledwie kilku treningach z Artetą mówił, że na pewne elementy patrzy już zupełnie inaczej… Jakie to elementy? Swoimi obserwacjami podzielę się w tym artykule.
Aby dostrzec detale, musimy zacząć od podstaw…
Struktura 3-2-5 – to w takim rozstawieniu zawodnicy Arsenalu spędzają większość czasu gry. Kluczową postacią, jeśli chodzi o przejście do tego ustawienia jest Zinchenko, który schodzi do środka z lewej obrony. Na początku sezonu, gdy Ukrainiec był kontuzjowany Arteta wystawiał w tej roli Parteya, który do środka wchodził z pozycji prawego obrońcy. Szerokość ataku zapewniają skrzydłowi — Martinelli i Saka, którzy są niezwykle kluczowi, a jednym z głównych założeń jest stworzenie dla nich jak najlepszych warunków do gry 1v1.
Jednym z głównych sposobów dostarczenia do nich piłki są górne, krosowe zagrania. I na tym można by było zakończyć wywód, nie ma bowiem nic prostszego jak celny przerzut… Nic bardziej mylnego! W takich sytuacjach to nie jedynie nadawca podania i odbiorca są kluczowi. Warto się zatem przyjrzeć co sprawia, że takie zagrania są możliwe, a skrzydłowy jest w stanie bez większej presji opanować piłkę i przejść do dryblingu.
Odpowiedzią jest ruch środkowego pomocnika (na grafice Havertz) na wolne pole, który powoduje zabranie całej lini obronnej rywali, co w konsekwencji tworzy czas i przestrzeń skrzydłowemu na przyjęcie zagranej mu piłki. Warto podczas oglądania następnego meczu Arsenalu zwrócić uwagę, że każde tego typu krosowe zagranie jest poprzedzone ruchem któregoś z zawodników na wolne pole. Jest to element, który powtarza się w każdym meczu „Kanonierów” i jest bardzo trudny dla obrońców, którzy muszą cofnąć się w reakcji na ruch pomocnika, w innym przypadku dostaliby piłkę za plecy.
Wróćmy do wcześniej wspomnianego przeze mnie Rice’a
Anglik uczy się odpowiedniego pozycjonowania w konkretnych obszarach na boisku. Te obszary dzielimy w sposób następujący:
Wyróżniamy cztery bazy, czyli przestrzenie pomiędzy liniami rywala. (na grafice w 4-4-2)
- baza 0 – przestrzeń przed pierwszymi zawodnikami rywala.
- baza 1- przestrzeń pomiędzy linią ataku i pomocy rywala.
- baza 2 – przestrzeń pomiędzy linią pomocy i obrony rywala.
- baza 3 – przestrzeń za linią obrony rywala.
Rice operuje najczęściej w bazie 1, gdzie ma za zadanie być łącznikiem, który dzięki swojemu wsparciu przeniesie piłkę do wolnego zawodnika (Odegaard). Norweg często w takich sytuacjach jest sam, dzięki Bukayo Sace, który izoluje bocznego obrońcę, poprzez swoje szerokie ustawienie. Gra Rice’a i Zinchenki za plecami napastników rywala, szukanie sobie wolnej przestrzeni i możliwość udzielenia wsparcia do przeniesienia, gdy któryś z obrońców jest pod presją, są elementami, które również możemy notorycznie zaobserwować podczas meczów Arsenalu.
Są również momenty, gdy Rice lub Zinchenko cofają się do bazy 0, aby uzyskać piłkę otwartą, czyli być z nią przodem do bramki rywala, co jest trudniejsze w bazie 1 ze względu na małą przestrzeń i presję rywali z każdej strony. W bazie 0 mogą być bowiem pewni, że nikt nie będzie za ich plecami.
Takie zejście Rice’a bądź Zinchenki narzuca inną dynamikę na zawodników wokół. Na przykładzie grafiki powyżej widzimy, że Ben White przesunął się szerzej i wyżej, ponieważ na jego miejsce zszedł Rice. Zinchenko natomiast jako jedyny został za plecami napastników, więc ustawia się centralnie. Te rotacje mają za zadanie przede wszystkim ruszenie rywalem, gdyż będzie on musiał zaadoptować się do ruchu „Kanonierów”, co może otworzyć nowe przestrzenie i dać inne możliwości w budowaniu ataku.
Dużym atutem ustawienia 3-2-5 jest tworzenie przewagi liczebnej 5v4 względem drużyn ustawionych czteroosobowym blokiem obronnym
Ciężkie zadanie ma bowiem boczny obrońca rywali, przy którym ustawiony jest zarówno skrzydłowy jak i pomocnik Arsenalu. Niskie ustawienie bocznych obrońców Arsenalu — Zinchenki i White’a (Zinchenko w środku, White jako trzeci stoper) powoduje wyciągnięcie skrzydłowych rywala, przez co są oni niezdolni do pomocy swoim bocznym obrońcom we wspomnianej przeze mnie wcześniej niedowadze 2v1.
Tę przewagę zawodnicy Artety najczęściej wykorzystują w trzeciej tercji, pod polem karnym rywala.
Do szeroko ustawionego Martinelliego dobiega boczny obrońca. W tym momencie pomocnik (na grafice Vieira) wykonuje obieg od środka za plecami bocznego obrońcy, po czym dostaje piłkę. Kluczowe jest jednak to, w jaki sposób Vieira wykonuje ten obieg. Z początku biegnie on w kierunku Martinelliego i dopiero na samym końcu, będąc już bardzo blisko pleców bocznego obrońcy, wcina na wolne pole. Taki zabieg ma na celu zerwanie potencjalnego krycia środkowego obrońcy, który mógłby pobiec za nim. Początkowy bieg Vieiry w kierunku Martinelliego powoduje, że dystans dla środkowego obrońcy jest zbyt duży, przez co decyduje się on zostać w swojej strefie. Idealnym przykładem jest akcja z meczu przeciwko Fulham, po której podyktowany został rzut karny. Warto również zauważyć, że Martinelli dostał piłkę po przerzucie, o których mechanice pisałem wcześniej.
Po stronie Bukayo Saki częściej od obiegów wykonywanych przez Odegaarda widzimy aktywność Bena White’a
Jego obiegi bardzo ułatwiają zadanie Sace. Boczny obrońca ma bowiem dwóch zawodników do kontrolowania — Sakę z piłką i White, który obiega go za jego plecami. Jak silna jest to broń, najdobitniej przekonał się Tottenham, tracąc gola na 1:0 po takiej akcji.
Udogie widząc bieg White’a cofnął się licząc, że Sakę przejmie Johnson. Jednak skrzydłowy Spurs do końca biegł za Whitem, co w konsekwencji sprawiło, że Saka został zostawiony zupełnie sam…
Zostając w bocznych sektorach, niezwykle intrygujący jest kąt, jaki nadają podaniom zawodnicy Arsenalu. Jeżeli dwóch graczy znajdzie się w bocznym sektorze, intencją jest niezamykanie się w nim, lecz danie możliwości zmiany centrum gry poprzez zagranie i wbiegnięcie w środek.
Na grafice powyżej widzimy Havertza, który wyszedł szeroko do linii bocznej. Martinelli wyjściowo ustawiony szeroko w ostatnim momencie dynamicznie wbiega w środek i otrzymuje tam podanie. Jest to prawdopodobnie autorski pomysł Artety, albowiem nigdy wcześniej nie zaobserwowałem, aby którakolwiek drużyna robiła to intencjonalnie.
Na koniec słowo o Davidze Rayi, do którego kibice mają mieszane odczucia
Swoją ryzykowną grą nogami jest w stanie podnieść im ciśnienie. Jednak, jak sam mówi — tak grać każe mu trener!
Aktywny w rozegraniu bramkarz naturalnie tworzy przewagę liczebną 11v10, a tego wymaga od swojego bramkarza Mikel Arteta. Pressing na Rayi oznacza, że któryś z zawodników „Kanonierów” jest wolny. Raya celowo z piłką czeka jak najdłużej, by któryś z rywali do niego podbiegł. Najczęściej powtarzającym się przykładem jest presja ze strony napastnika rywala, która oznacza, że Saliba jest wolny. Rolą pomocników (Zinchenki i Rice’a) jest danie wsparcia poprzez obniżenie pozycji i przeniesienie piłki do wolnego zawodnika. Idealnym przykładem jest mecz z Bournemouth, w którym widoczna była duża aktywność Rayi w rozegraniu.
O Mikelu Artecie często mówi się, jako o osobie, która kopiuje pomysły Pepa Guardioli
Choć wiele elementów, w tym główna idea gry są wspólne, to moim zdaniem takie określenie jest dla niego krzywdzące. Czas pokaże, czy uda się „Kanonierom” w tym sezonie sięgnąć po puchar Premier League… Byłaby to niewątpliwie piękna nagroda za pracę, jaką do tej pory wykonał.
Autor: Michał Łuczak