Trevoh Chalobah nie zostanie zawodnikiem Bayernu Monachium. Jak poinformował Florian Plettenberg, Bawarczycy skupiają się obecnie na pozyskaniu João Palhinhi z Fulham, który ma kosztować nawet 50 milionów euro. Taki wydatek ogranicza swobodę w poszukiwaniach nowego prawego obrońcy. W klubie najwyraźniej próbowali znaleźć rozwiązanie, wypożyczając Chalobaha, jednak Chelsea odrzuciła taką możliwość. Tym sposobem odpada kolejna analizowana opcja do zastąpienia Benjamina Pavarda. Zdaniem wspomnianego Plettenberga, oznacza to także powrót do walki o Armela Bella-Kotchapa, który miał być bliski angażu w Borussii Dortmund.
Czy Armel Bella-Kotchap skusi się na ofertę z Monachium?
Bez owijania w bawełnę — wątpimy w taki scenariusz. Plettenberg przekonuje co prawda, że Bayern jest w kontakcie z Southampton, ale… takie rozwiązanie wydaje się średnio logiczne. Angielski klub nie odda przecież jednego ze swoich najcenniejszych graczy „za półdarmo”, a to właśnie kwestie finansowe są przeszkodą, która blokuje pozyskanie Chalobaha. Dodatkowo, jeśli w negocjacjach uczestniczy Borussia Dortmund, Bayern musiałby zaprezentować lepszą ofertę. Rezygnacja z jednego piłkarza — bo trzeba za niego płacić — by walczyć o innego — za którego prawdopodobnie trzeba wydać jeszcze więcej… No cóż. Brakuje tutaj sensu, prawda?
Na prawej stronie obrony Bayernu jest obecnie Noussair Mazraoui. Oczywiście — Marokańczyk potrzebuje zmiennika/konkurenta. Wzmocnienie pozycji jest wskazane, ale wygląda na to, że Bawarczycy nie traktują tej kwestii priorytetowo. Tak jak wspominaliśmy przy informacji o sprzedaży Pavarda — w Monachium dali zgodę na odejście Francuza, a dopiero później zaczęli dyskutować o sprowadzeniu piłkarza w jego miejsce. Sugestie niemieckich mediów wskazują na to, że dopiero w momencie finalizacji transferu Palhinhi, Bayern skupi się na potencjalnym transferze prawego obrońcy. W praktyce może to oznaczać rezygnację z transferu, bo przecież do zamknięcia okienka transferowego nie zostało wiele. Czy Bawarczycy wyciągną jakiegoś asa z kapelusza? A może mimo wszystko to właśnie Bella-Kotchap wyląduje w Monachium?