W finałowej, czwartej rundzie eliminacyjnej do Ligi Konferencji wicemistrz Polski podejmował duńskie Midtjylland. Obie drużyny znane były ze „średniej” gry defensywnej, oraz bardzo dobrego ataku. Legia w dwóch wcześniejszych rundach eliminacyjnych pokazała, że potrafi strzelać. Niestety, bardzo mocno uwypuklone zostały również jej problemy w defensywie. Dzisiejszy mecz zapowiadał się zatem na otwartą rywalizację.
Defensywny kabaret
Od samego początku tego spotkania poziom gry obronnej wołał o pomstę do nieba. Popis swoich umiejętności goście dali nad wyraz szybko. Już w 15. minucie trio Augustyniak-Tobiasz-Jędrzejczyk dało o sobie znać. Ten pierwszy fatalnie zagrał do swojego golkipera. Tobiasz postanowił problem zrzucić na „Jędze”. Co zrobił polski defensor? Przyjęciem… oddał rywalowi rzut rożny. Duńczycy postanowili skorzystać z prezentu, zdobywając gola na 1:0.
Na szczęście dla Legii, nie tylko ona chciała tego wieczoru sprezentować swojemu rywalowi gola. Po absurdalnych przerzutach, niecelnym uderzeniu, przypadkowym zagraniu i mnóstwie chaosu, do wyrównania doprowadził Gual. Legia znów miała względnie korzystny rezultat, niestety, tego wieczoru chwilami bardzo chciała utrudniać sobie życie.
W 34. minucie po rzucie z autu na prowadzeniu znów byli gospodarze. Midtjylland znów nie zrobili na dobrą sprawę nic, żeby trafić do siatki. Tobiasz nie zareagował odpowiednio, nie dając tego wieczoru swojej drużynie pewności siebie. Ciężko jest dobrze grać w defensywie, kiedy twój golkiper nie ratuje cię z żadnej opresji. Do końca pierwszej połowy nic się już nie wydarzyło, a Wojskowi musieli odrabiać straty po przerwie.
Dobra gra i… Tobiasz
Legia od początku drugiej odsłony meczu przejęła inicjatywę. Gospodarze wyraźnie siedli, a goście zaczęli mocno napierać na bramkę rywali. Trafienie na 2:2 wydawało się jedynie kwestią czasu. Tak się w istocie stało. W 64. minucie stały fragment gry na gola z główki zamienił Ślisz. Po krótkiej analizie VAR sędzia uznał gola, a legioniści znów mieli na swoim koncie remis. Niestety, nic co dobre nie trwa wiecznie.
W 71. minucie Kacper Tobiasz kolejny raz udowodnił, że nie potrafi grać na tak wysokim poziomie. Trzecie trafienie Duńczyków znów skomplikowało sprawę wicemistrzom Polski. Wszystkie celne uderzenia trafiały do siatki polskiej ekipy. Nie da się wygrywać meczów i awansować do kolejnych faz europejskich pucharów, nie posiadając bramkarza, który trzyma odpowiedni poziom.
Kwadrans po golu na 3:2 fenomenalnym trafieniem popisał się Kramer. Cudowna akcja zwieńczona równie dobrym uderzeniem. Tym razem goście nie dali wyrwać sobie remisu. Kolejny raz Legia zdobywa mnóstwo goli, ale również dużo traci.
Niestety, ale Legia przez błędy indywidualne kolejny raz musi ratować losy dwumeczu dobrym spotkaniem rewanżowym. Gdyby zawodnicy trenera Kosty Runjaicia nie popełniali tak absurdalnych błędów, to z Danii przywieźliby naprawdę niezłą zaliczkę. Remis jest dobrym wynikiem, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że tym razem dało się z meczu wyciągnąć jeszcze więcej.