W pierwszej kolejce nowego sezonu Serie A Roma podejmowała u siebie Salernitanę. Gospodarze chcieli dobrze wejść w sezon, by od początku zaznaczyć swoje aspiracje w walce o Ligę Mistrzów. Goście natomiast przyjeżdżali do Rzymu z bardzo prostym planem. Każdy punkt zdobyty przez ekipę z Salerno byłby dla nich sukcesem.
Cios za cios
Ostatni raz do bramki rywala włoski napastnik trafił ponad rok temu. Dziś w pierwszym meczu kolejnego sezonu bardzo zależało mu na przełamaniu. Blisko upragnionego trafienia było już w 8. minucie meczu. To wtedy piłkarz fenomenalnie przyjął piłkę w polu karnym, by mocnym strzałem w sytuacji sam na sam pokonać Guillermo Ochoa’e. Niestety dla niego, trafienie zostało nieuznane po analizie VAR. Jak się okazało, gracz znajdował się na minimalnym spalonym.
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 17. minucie meczu Włoch zdobył gola. Roma wyszła na prowadzenie i nic nie wskazywało na to, że Salernitana będzie mogła się szybko odgryźć. Tymczasem, goście postanowili być tego wieczoru zabójczo skuteczni. Prawie dwadzieścia minut po bramce Belottiego, wyrównanie gościom przyniósł Antonio Candreva. Na przerwę obie ekipy schodziły z remisem, ale to Roma wyglądała na drużynę znacznie bardziej podrażnioną. Kolejne trafienia gospodarzy wydawały się jedynie kwestią czasu.
Candreva zaczarował Stadio Olimpico
Candreva udowodnił tego wieczoru, że wiek to dla niego tylko liczba. Po zmianie stron w 49. minucie meczu włoski skrzydłowy wpisał się na listę strzelców po raz drugi. Piękny strzał z rogu pola karnego nie dał Rui Patricio żadnych szans. Goście niespodziewanie wyszli na prowadzenie, a Roma zaczynała mieć naprawdę poważny problem.
Kolejne minuty mijały, a gospodarze bezradnie próbowali wyrównać stan rywalizacji. Ekipa z Salerno bardzo umiejętnie broniła korzystnego wyniku. Romie nie pomagał również wysoki brak skuteczności. Ciężko strzelać goli gdy nie trafia się nawet w światło bramki. Giallorossim nie pomagały również obramowania bramki, które zostały przez nich parę razy obite. W 79. minucie na boisku pojawił się również Łęgowski, który zadebiutował w ten sposób na poziomie Serie A.
Belotti z doppiettą!
Na szczęście dla widzów oglądających ten mecz, emocje miały się dopiero zacząć. W 82. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Paredesa gola na 2:2 zdobył… Belotti! Włoch czekał na trafienie w Serie A ponad rok, ale gdy już udało mu się odblokować, trafił do siatki rywali aż dwukrotnie. Roma znów rzuciła się do ataku, chcąc zagrać o pełną pulę.
Niestety dla fanów Giallorossich, Romie nie starczyło już paliwa aby wyjść z tego pojedynku zwycięsko. Żółto-czerwoni mogą mieć pewne pretensje do arbitra, który nie podszedł do VAR-u w 85. minucie, gdy obrońca Salernitany rzucał Belottim niczym workiem ziemniaków. Tak czy inaczej na Stadio Olimpico oglądaliśmy tego wieczoru naprawdę świetny mecz. Serie A wróciła i prezentuje nam wszystko to, za co ją kochamy!