Lider z Tych na otwarcie niedzielnego grania w Fortuna 1. Lidze przyjechał do Gdyni. Arka, która bardzo średnio rozpoczęła sezon, chciała kontynuować zwycięską serię po pokonaniu Stali Rzesów. Obie ekipy wiedziały, że czeka ich trudny oraz wyrównany mecz. Mimo fenomenalnego ligowego początku, GKS wcale nie był przed tym starciem na wygranej pozycji.
Piłkarskie szachy i… bezmyślna czerwona kartka
Od początku rywalizacji obie ekipy nie pozwalały sobie nawzajem na zbyt wiele. Gra nie cechowała się dużymi emocjami, a lider Fortuna 1. Ligi był bardzo zachowawczy. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie padły ledwie dwa strzały. Dodatkowo, oba były niecelne…
Obraz gry zmienił się nieco w 36. minucie meczu. To wtedy absurdalną, bezmyślną i niepotrzebną czerwoną kartkę obejrzał Połap. Zawodnik gości postanowił bez żadnego powodu odepchnąć chłopca od podawania piłek. Sędzia słusznie wyrzucił go z boiska, chwilę później odsyłając na trybuny również trenera drużyny gości, Pana Banasika. GKS stracił zatem zawodnika oraz szkoleniowca, ale do końca pierwszej odsłony meczu Arka nie potrafiła przejąć inicjatywy i do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 0:0.
Piękny gol i zaskakujący brak kontroli
Wynik już na samym początku drugiej połowy bardzo szybko otworzył Kobacki. Pomocnik pięknym strzałem spod linii pola karnego po długim słupku nie dał najmniejszych szans Kikolskiemu. Gospodarze prowadzili, grając przy tym w przewadze jednego zawodnika. Każdy kibic Arki Gdynia oczekiwał, że od tego momentu ich ulubieńcy spokojnie utrzymają kontrolę nad meczem, a komplet punktów będzie jedynie formalnością.
Tymczasem… GKS Tychy zaczął się odgryzać. Oczywiście, dalej to Arka tworzyła sobie groźniejsze i dogodniejsze sytuacje, przy większej skuteczności mogąc szybko zamknąć losy rywalizacji. Z przodu brakowało jednak kropki nad i, a goście coraz śmielej udowadniali, że nie zejdą z boiska pokonani bez podjęcia jakiejkolwiek walki.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Piłkarze gości od momentu straty gola byli bardzo zdyscyplinowani, ale w końcu popełnili błąd. Radecki w 83. minucie stracił piłkę we własnym polu karnym, wystawiając zawodnikom Arki praktycznie darmowego gola. Czubak nie mógł się pomylić i trafieniem na 2:0 zamknął rywalizacje w meczu. Komplet punktów musiał zostać w Gdyni.
Arka wraca na dobre tory, GKS ma o czym myśleć
Liderzy Fortuna 1. Ligi sami zapracowali sobie na dzisiejszą porażkę. Goście przez niepotrzebną kartkę Połapa sami utrudnili sobie życie. Oczywiście, dalej cztery zwycięstwa w pierwszych pięciu meczach mogą cieszyć, ale po dwóch wzorowo zdanych testach (Wisła, Odra) dziś po raz pierwszy tyszanie oblali egzamin.
Arka natomiast może odetchnąć z ulgą. Początek sezonu był mocno średni, ale pokonanie lidera przywraca ich do strefy barażowej. Ponadto, jest to drugie zwycięstwo z rzędu. Gdynianie powoli wracają na dobre tory i łapią wiatr w żagle. Trudno powiedzieć, czy ekipa z Gdyni włączy się w tym sezonie w walkę o bezpośredni awans do Ekstraklasy. Jeśli jednak chcą to zrobić, muszą regularnie punktować tak samo, jak zrobili to dziś.