.jpg){kind=link}
Petra Martić podczas turnieju w Madrycie rozstawiona była z numerem 27. Chorwacka tenisistka zdołała pokonać trzy rywalki, ale na poziomie ćwierćfinału na jej drodze stanęła Iga Świątek. Polka po bardzo ciekawym spotkaniu z Alexandrovą ma wielki apetyt na kolejny wygrany turniej i trzeba to otwarcie przyznać — jest w kapitalnej formie. Dziś trudno wskazywać rywalkę, która mogłaby pokonać ją na kortach ziemnych, a zdecydowanie taką nie jest Martić.
6:0 proszę Państwa!
O pierwszym secie można pisać długo, można również opisać go jednym słowem. Pogrom. Iga nie oddała rywalce nawet jednego gema, przegrywając ledwie 8 piłek! Co kluczowe, Świątek przy własnym podaniu tylko raz straciła punkt, pewnie demolując swoją przeciwniczkę. To był 7. pojedynek w 2023 roku, w którym Iga wygrała seta 6:0.
W tym momencie mogliśmy jedynie zastanawiać się, czy Martić w jakikolwiek sposób zdoła uniknąć podobnego wyniku w drugim secie. Niewiele na to wskazywało, ale..
Chorwatka zdecydowanie poprawiła swoje podanie. Świątek nadal znakomicie radziła sobie przy własnym serwisie, ale nie miała już takiej łatwości wygrywania piłek gdy to Martić serwowała. Moglibyśmy napisać, że Petra dopiero w drugim secie zaczęła grać, a nie przyglądać się temu co robi Iga. Umówmy się jednak, przy takim scenariuszu mogła uniknąć kolejnego wysoko przegranego seta, ale na walkę w całym meczu to było zbyt mało. Wcześniej czy później Świątek musiała znaleźć sposób na przełamanie Martić i tak też się stało. Petra chciała pokazać, ze też potrafi grać w tenisa, ale konsekwencji przy serwisie starczyło jej ledwie na 3 gemy…
W półfinale na Igę czeka Veronika Kudermetova, która zaskakująco poradziła sobie z Jessicą Pegulą. Tak na marginesie, Polka jako jedyna w starciach ćwierćfinałowych poradziła sobie w dwóch setach. Również Sakkari i Sabalenka, które zmierzą się w drugim półfinale, miały problem z awansem do kolejnej rundy.