Lech Poznań będzie musiał latem wzmocnić kadrę, biorąc pod uwagę przyszłe pożegnania z takimi graczami, jak m.in. Michał Skóraś, Lubomir Satka, Artur Sobiech, Joao Amaral, Pedro Rebocho (możliwe), Filip Dagerstal (możliwe) oraz aktualne zawieszenie (które może się przeciągnąć) Bartosza Salamona. Przypomnijmy, że lechici będą znowu chcieli awansować do europejskich pucharów, a jednocześnie toczyć bój o odzyskanie mistrzostwa Polski czy w końcu przełamanie niemocy w Pucharze Polski. Jasne więc jest, że potrzeba wzmocnień na kilku pozycjach. Oto kilka propozycji znanych postaci, które mogłyby trafić do Poznania w najbliższych tygodniach:
1. Kajetan Szmyt (20 lat, pomocnik, obecny klub: Warta Poznań)
Po wiosennym derbowym meczu Poznania (Lecha z Wartą) trener John van den Brom puścił oczko, mówiąc, że podoba mu się styl młodego Kajetana Szmyta, a w Kolejorzu będą rozglądać się za skrzydłowymi. Ostatnio pisaliśmy nawet, że pierwsza oferta do biura Warty Poznań już wpłynęła, ale była zbyt niska, żeby zostać przyjęta. Niemniej jednak możemy się spodziewać, że na tym negocjacje nie się nie zakończą. Kajetan jako rodowity poznaniak, zapewne jak każdy dzieciak urodzony w stolicy Wielkopolski, marzy o grze w niebiesko-białej koszulce, co jest dużym atutem dla władz Lecha. Zawodnik bowiem wzbudza bardzo duże zainteresowanie na rynku. Byłaby to dobra opcja w miejsce Michała Skórasia, biorąc pod uwagę, że na ten moment prócz Velde nie będzie pewniaka do gry na skrzydle przy Bułgarskiej.
2. Tymoteusz Puchacz (24 lata, lewy obrońca, obecny klub: Union Berlin)
Lech robił podchody do swojego wychowanka już w zeszłorocznym letnim okienku. Tymoteuszowi brakuje regularnej gry. Aktualnie włóczy się po kolejnym wypożyczeniu, a jego przyszłość w Berlinie jest niepewna. Coraz więcej mówi się o możliwym powrocie na odbudowanie. Tutaj jednak również w grę wchodziłoby najprawdopodobniej roczne wypożyczenie. Podobna sytuacja jak z Dawidem Kownackim w zeszłym sezonie. Lech będzie musiał sprowadzić podstawowego lewego obrońcę, jeśli z klubem pożegna się Pedro Rebocho. A wiele na to wskazuje, choć zdaniem portalu Meczyki.pl sprawa Portugalczyka nie jest jeszcze przesądzona, a decydujące zdanie ma mieć szkoleniowiec Kolejorza.
3. Sébastien Salles-Lamonge (27 lat, pomocnik, obecny klub: SC Bastia)
Media ćwierkają, że owy gracz jest pod obserwacją skautów zeszłorocznego mistrza Polski. Francuz urodzony w Tarbes jest dla wielu zapewne mocno anonimową postacią. Wychowanek francuskiego Rennes, który grał również w AC Le Havre i hiszpańskim Deportivo. Obecnie etatowy gracz pierwszej jedenastki w SC Bastia. Przez portal transfermarkt.com wyceniany na 900 tysięcy euro. W 37 meczach bieżącego sezonu zaliczył 4 bramki i 4 asysty. Prawdopodobnie opcja na skrzydło i „10”. Lech ma podobno szukać uniwersalnego piłkarza do ofensywy, który może obsadzić kilka pozycji. Warto zaznaczyć, ze niektórzy dziennikarze mają wątpliwości, że Salles-Lamonge rzeczywiście znajduje się na celowniku lechitów.
4. Karol Czubak (23 lata, napastnik, obecny klub: Arka Gdynia)
Lech szuka napastnika. Teoretycznie trzeciej opcji, ale patrząc po uniwersalności Filipa Szymczaka, który może zagrać jednocześnie z Mikaelem Ishakiem na boisku jako podwieszony napastnik lub skrzydłowy, Kolejorz mógłby pójść ambitniej, jeśli chodzi o nową „9”. Karol Czubak to mierzący ponad 190 cm wzrostu środkowy napastnik, który w obecnym sezonie Fortuna 1 Liga uzbierał już aż 20 trafień i 5 asyst. Po sezonie może chcieć zrobić kolejny ważny krok w karierze, zwłaszcza jeśli Arka nie zakwalifikuje się do Ekstraklasy. Pytanie, czy w Gdyni będą chcieli sprzedać kluczowego piłkarza. Ze względu na dobre relacje z Lechem jest to jak najbardziej możliwe, a dla Czubaka (o ile chciałby podjąć to wyzwanie) gra w Poznaniu byłaby bardzo atrakcyjna.
5. Marcin Kamiński (31 lat, obrońca, obecny klub: Schalke 04)
Jeszcze kilka tygodni temu bylibyśmy bliżej stwierdzenia, że Marcin Kamiński może wrócić do Lecha, niż teraz. Sprawa się skomplikowała po tym, jak Polak nieoczekiwanie dostał swoją szansę na finiszu sezonu w Bundeslidze. Można śmiało powiedzieć, że Marcin Kamiński wyrasta na jednego z nieoczekiwanych bohaterów Schalke. Były zawodnik Lecha Poznań bardzo długo musiał czekać na swoją okazję i wydawało się, że jego pobyt w Gelsenkirchen dobiega już końca. Kiedy jednak wskoczył do składu drużyny, ta wygrała 3 z 4 ostatnich spotkań i przynajmniej chwilowo uciekła ze strefy spadkowej. Kto wie, czy tą końcówką sezonu nie zapewni sobie dalszej przyszłości w Schalke lub gdzieś indziej w Niemczech? Niemniej jednak Lech musi trzymać rękę na pulsie, bowiem szansa powrotu potencjalnego lidera linii defensywnej – chociaż nie jest duża – istnieje.
6. John Yeboah (22 lata, pomocnik, obecny klub: Śląsk Wrocław)
22-letni niemiecki skrzydłowy jest jednym z niewielu pozytywów we wrocławskiej drużynie. Szczerze wątpię, że tak wartościowy zawodnik pozostanie na Dolnym Śląsku, jeśli Śląsk Wrocław spadnie z ligi (co jest bardzo prawdopodobne). Może nie jest to gracz, który tu i teraz odmieni boki pomocy w Poznaniu, ale tylko ślepiec nie zwróciłby na niego uwagi. Pytanie, ile wrocławianie chcieliby przytulić pieniążków za wychowanka Wolfsburga. No i najważniejsza kwestia: byt jego dotychczasowego klubu w następnym sezonie w Ekstraklasie. Z drugiej strony, nawet utrzymanie Śląska może nie zatrzymać chęci spieniężenia kontraktu Johna.
7. Michał Helik (27 lat, środkowy obrońca, obecny klub: Huddersfield)
Były piłkarz Cracovii był już nieraz łączony z Lechem. Teraz klub w szczególności powinien zerkać w jego kierunku z powodu sytuacji Bartosza Salamona. W Poznaniu oczekują na wyniki drugiej próbki wyników antydopingowych, ale w razie potrzeby lepiej dmuchać na zimno. Michał Helik został wybrany w Huddersfield najlepszym piłkarzem sezonu. Ominął tylko 4 mecze w tym sezonie Championship na aż 40 możliwych występów. Bardzo wydajny i uznany stoper, który pewnie pewnego poziomu nie przeskoczy, ale to tylko daje szanse Lechowi na sprowadzenie go do siebie. Wizja gry w Europie może być dla niego kusząca. Pytanie, czy w Poznaniu daliby radę spełnić jego oczekiwania zarobkowe, a sam Helik chciałby już teraz wrócić do Polski? Przed rokiem było podobno blisko.