Nerazzurri zaprezentowali dziś futbol bardzo dojrzały oraz brutalnie skuteczny. W przeciwieństwie do meczów Serie A Inter wykorzystał swoje okazje i nie pozwolił rywalom z Portugalii na rozwinięcie skrzydeł. Kwestia awansu nawet przez chwilę nie była zagrożona, a fani zespołu z Mediolanu mogą być dumni ze swoich zawodników. Nastrojów kibicom gospodarzy nie popsuła nawet pogoń rywali, która zabrała czarno-niebieskim zwycięstwo w końcówce starcia.
Szybkie otwarcie pojedynku
Na gole w dzisiejszym meczu nie musieliśmy zbyt długo czekać. Już w 14. minucie meczu Barella pięknym uderzeniem po długim słupku pokonał Vlachodimosa, wyprowadzając Inter na prowadzenie. Gospodarze mieli zatem już trzy gole zapasu (w dwumeczu) i nic nie wskazywało na to, żeby Benfica mogła jakoś poważniej zagrozić ekipie Inzaghiego. Szczególnie że niebiesko-czarni bardzo mądrze poruszali się po boisku, nie pozwalając swoim rywalom na zbyt wiele.
Niespodziewanie jednak, Benfica jeszcze w pierwszej połowie zdołała wyrównać stan rywalizacji. Na listę strzelców w 38. minucie wpisał się Aursnes, wlewając w serca gości nadzieję. Zawodnicy z Portugalii wiedzieli, że grając w taki sposób nie będą w stanie nadrobić strat z pierwszego meczu, a w drugiej połowie ich gra musi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni.
Inter szybko pozbawił Benficę złudzeń
Od początku drugiej odsłony meczu nic nie układało się jednak tak, jak chcieliby tego goście. Inter znów bardzo mądrze kontrolował boiskowe wydarzenia, dusząc wszelkie ofensywne próby rywala w zarodku. Gospodarze zaczęli również pressować znacznie wyżej, co znacznie utrudniło rozegranie piłki gościom. Na efekty nie trzeba było zresztą długo czekać. W 65. minucie meczu gola na 2:1 dla czarno-niebieskich zdobył Martinez. Wbił piłkę do praktycznie pustej bramki po świetnej wrzutce Dimarco. Gol na 2:1 mocno podłamał gości, którzy wytracili swój ofensywny impet. Kolejne gole wydawały się jedynie kwestią czasu.
Tak się w istocie stało i w 78. minucie meczu Correa fenomenalnym strzałem od słupka dobił swoich rywali, pieczętując w pewnym sensie awans do półfinału Ligi Mistrzów. Benfica rzuciła się do odrabiania strat, dzięki czemu zdążyli wbić swoim rywalom jeszcze dwa gole. Remis był dzisiaj wszystkim, na co było stać przyjezdnych.
Obie ekipy na dwóch różnych biegunach
Inter ciągle jest jeszcze w grze zarówno o Ligę Mistrzów, jak i krajowy Puchary. W tych pierwszych rozgrywkach w półfinale przyjdzie im zmierzyć się z derbowym rywalem z Mediolanu, natomiast w krajowym pucharze, o awansie do finału rozstrzygnie rewanżowe starcie z Juventusem (1:1 w pierwszym meczu). Inzaghi dalej nie poradził sobie z wieloma problemami swojej drużyny, ale wyniki (oprócz tych ligowych) w pewien sposób bronią szkoleniowca.
Benfica przeżywa natomiast fatalny okres. Odpadli oni z krajowego pucharu, pożegnali się również z Ligą Mistrzów, mimo że to oni w teorii byli wystawiani w roli faworyta przed dwumeczem z Interem. Ligowa przewaga stopniała zaledwie do czterech oczek, a na horyzoncie portugalska drużyna widzi już zarówno Bragę, jak i Sporting, z którymi przyjdzie się im zmierzyć w najbliższych tygodniach. Sytuacja zrobiła się co najmniej nieciekawa, a sprzedaż Enzo Fernandeza do Chelsea zabrała drużynie więcej, aniżeli ktokolwiek mógł się spodziewać.