Fulham to jedna z rewelacji tego sezonu Premier League. The Cottagers jako beniaminek po 27 rozegranych meczach zgromadzili 39 punktów. Obecnie zajmują ósme miejsce w tabeli i wciąż liczą się w walce o grę w europejskich pucharach w przyszłej kampanii. W ekipie Marco Silvy jest sporo piłkarzy, których można wyróżnić i stanowią ważną część zespołu. Jednak jeden z nich jest niezastąpiony, o czym najlepiej świadczą wyniki, kiedy jest on nieobecny. Joao Palhinha to kluczowa postać w ekipie Fulham. Gdy nie ma go na boisku, zespół funkcjonuje zupełnie inaczej.
Palhinha ma największy wpływ na defensywę
Palhinha trafił na Craven Cottage w lecie poprzedniego roku i z miejsca stał się kluczową postacią środka pola. Gdy jest dostępny gra niemal wszystko od początku do końca. W trwającym sezonie Premier League opuścił tylko trzy mecze – wszystkie z powodu zawieszenia za żółte kartki. W pozostałych 24 nie zagrał tylko 22 minut. O tym, jaki wpływ ma obecność Portugalczyka najlepiej świadczą wyniki meczów, w których go brakowało. 1:4 z Newcastle, 2:3 z Brentford i 0:3 z Arsenalem. 3 mecze, 0 punktów i 10 straconych goli. Jest to aż 27% ze wszystkich bramek straconych przez Fulham w tym sezonie. Dla porównania rozegrał on 88% możliwych minut.
W meczach, w których nie grał Portugalczyk The Cottagers tracą średnio 3,33 gola, podczas gdy w pozostałych 1,13. Oczywiście trzy spotkania to dość mała próbka. Przeciwnicy mogli mieć po prostu sporo szczęścia i być nadzwyczajnie skutecznym. Jednak, przyglądając się głębiej liczbom, wszystkie statystyki defensywne wskazują na to, że bez Palhinhi Fulham broni o wiele gorzej. Model xG (goli oczekiwanych) wskazuje, że w tych trzech starciach podopieczni Marco Silvy dopuszczali rywali do szans wartych średnio 3,25 gola, natomiast w pozostałych średnia ta spada do 1,74. Gdy brakuje Palhinhi wzrasta również liczba strzałów przeciwników na mecz (z 13 do 16) oraz tych celnych (z 4,8 do 7,7).
Trudni rywale
Wyniki i statystyki jasno wskazują, że Joao Palhinha ma bardzo duży wpływ na postawę całego zespołu w defensywie. Z drugiej strony jednak, można odbić piłeczkę i zauważyć, że wszystkie mecze, w których zabrakło Portugalczyka Fulham rozgrywało z zespołami z górnej części tabeli. Co więcej, były one w wysokiej formie. Newcastle właśnie wchodziło w swój najlepszy okres w tym sezonie. Brentford wygrywając z The Cottagers zanotowało dwunasty kolejny mecz w lidze bez porażki. Z kolei Arsenal nieprzypadkowo jest liderem tabeli i tak trudno odebrać mu punkty. Do tego przeciwko Srokom już od 8. minuty ekipa Marco Silvy musiała grać w dziesiątkę. Tyle, że czerwoną kartkę otrzymał Nathaniel Chalobah, który wskoczył do składu właśnie w miejsce Palhinhi.
Ponadto to nie tak, że w tym czasie Fulham mierzyło się z samymi słabeuszami. Rywalizowali z Manchesterem City, Manchesterem United, Tottenhamem, Newcastle, Brighton czy dwukrotnie z Chelsea. W siedmiu tych spotkaniach dali sobie wbić siedem goli czyli tylko jednego więcej niż w dwóch ostatnich. Oczywiście według modelu xG „powinni” ich stracić o wiele więcej, jednak i tak średnio dopuszczali do znacznie mniejszej liczby sytuacji niż w dwóch poprzednich meczach. Mimo, że aż cztery z tych meczów przegrali, to wszystkie różnicą tylko jednej bramki. Dodatkowo w trzech z nich rywale zapewniali sobie zwycięstwo w samej końcówce (oba kluby z Manchesteru oraz Newcastle). To zupełnie inny scenariusz niż w pierwszym meczu ze Srokami czy w niedzielę z Arsenalem, kiedy nie grał Palhinha. W obu tych meczach przeciwnicy byli pewni wygranej już w pierwszej połowie.
Palhinha zapewnia intensywność
Co więcej, dwa ostatnie spotkania były pierwszymi po mistrzostwach świata, w których ekipa Marco Silvy traciła więcej niż jednego gola. Żeby przypomnieć sobie mecz, w którym straciła trzy trzeba cofnąć się do początku października, kiedy przegrali 1:3 z West Hamem. Wcześniej dali sobie wbić trzy bramki jeszcze jedynie we wspominanym już wcześniej starciu z Newcastle, kiedy na boisku nie było Palhinhi. Z czterech spotkań, w których Fulham traciło minimum trzy gole, w aż trzech nie mógł zagrać reprezentant Portugalii.
Najlepszym przykładem ile traci Fulham na braku 27-latka był ostatni mecz z Arsenalem. Mimo, że podopieczni Marco Silvy nie bronią z najwyższą intensywnością (w statystyce PPDA – określającej na ile podań zespół pozwala rywalom zanim podejmie akcję defensywną – Fulham jest dopiero 15.), to często stosują wysoki pressing. Więcej prób odbiorów w trzeciej tercji boiska podejmują tylko trzy drużyny w całej lidze. W niedzielę przeciwko Kanonierom również nie odeszli od swojej filozofii i często starali się odzyskiwać piłkę daleko od własnej bramki.
Nie okazało się to jednak dobrym pomysłem. W pierwszej połowie Arsenal z łatwością wychodził spod pressingu, czego najlepszym dowodem była druga bramka. W ekipie The Cottagers brakowało szybszego doskoku i agresywności, którą często zapewnia właśnie Palhinha. Reprezentant Portugalii ma najwięcej prób (101; drugi Kenny Tete 58) oraz udanych odbiorów w całym zespole (58; drugi Tete 34). We wczorajszym spotkaniu obaj środkowi pomocnicy Harrison Reed i Sasa Lukić zanotowali łącznie tylko cztery takie próby.
Liczby w ofensywie
Palhinha to jednak nie tylko zawodnik od zabezpieczania linii defensywy. Portugalczyk ma również spory wpływ na poczynania ofensywne zespołu. W obecnym sezonie Premier League zdobył już trzy gole, z czego jeden – przeciwko Southampton – dał Fulham prowadzenie w 88. minucie i zapewnił zwycięstwo. W lidze 27-latek strzelał jedynie po stałych fragmentach gry, jednak w 1/8 finału FA Cup przeciwko Leeds (2:0) pokazał też, że potrafi uderzyć z dystansu. Jego trafienie otworzyło wynik spotkania i zapewniło Fulham awans do ćwierćfinału. Więcej goli w barwach The Cottagers w Premier League strzelili tylko Aleksandar Mitrović, Bobby Decordova-Reid i Manor Solomon.
Joao Palhinha to niewątpliwie kluczowy element w układance Marco Silvy. Portugalczyk spaja cały zespół. Perfekcyjnie zabezpiecza linię obrony, a do tego potrafi dorzucić też coś w ofensywie. Być może większy splendor wśród kibiców w zespole The Cottagers zbierają Mitrović, Perreira czy nawet Bernd Leno, jednak jaki wpływ na całą drużynę ma 27-letni defensywny pomocnik najlepiej świadczą wyniki, kiedy nie ma go na boisku. Trzy najgorsze mecze w trwających rozgrywkach Premier League Fulham rozegrało właśnie wtedy, kiedy niedostępny był Palhinha. Marco Silvie udawało się już zastąpić swojego najlepszego strzelca Mitrovicia, jednak na problem z brakiem Portuglaczyka jeszcze nie znalazł rozwiązania. I to najlepszy dowód na to, że Palhinha jest najważniejszą postacią w jego zespole.