Piotr Żyła – specjalista od mistrzostw świata

Fantastycznie rozpoczęły się mistrzostwa świata w Planicy dla polskich skoczków. Piotr Żyła obronił w niesamowitym stylu tytuł mistrza świata zdobyty w 2021 roku w Oberstdorfie na skoczni normalnej. Dodatkowo dokonał tego dopiero jako drugi skoczek w dziejach. Pierwszym był… Adam Małysz w latach 2001 i 2003. Historia pokazuje, że Polacy mają patent na mniejsze skocznie, gdy przychodzi na nich walczyć o medale.

Piotr Żyła – człowiek od mistrzostw

Oczywiście to duże spłaszczenie nazywanie Wiewióra skoczkiem mistrzostw świata. Nie jest to bowiem zawodnik, który pełnie swoich umiejętności pokazuje tylko podczas zmagań o medale. Fakty są jednak takie, że Piotr Żyła ma na koncie dwa złota światowego czempionatu i taką samą liczbę zwycięstw w Pucharze Świata. Można się zatem zastanawiać, dlaczego Żyła nie jest w stanie wygrywać w PŚ, wszak dwa złota ma zdobyte na skoczniach normalnych, których w kalendarzu zmagań skoczków praktycznie nie ma (wyjątek stanowi Rasnov). Z drugiej jednak strony Żyła jest wszechstronnym skoczkiem, ponieważ ma także indywidualny brąz mistrzostw świata zdobyty na skoczni dużej, a także uznawany jest za najlepszego polskiego lotnika na skoczniach zwanych mamutami. Wiślanin ma jednak umiejętność kompletnego wyłączenia głowy. Siada na belce i zapomina o stresie związanym z potencjalną wygraną. Tak było w 2021 roku w Oberstdorfie, gdzie Żyła już na belce niemal śmiał się będąc pewny, że zaraz dokona czegoś wielkiego.

REKLAMA
źródło: twitter/FISskijumping

Fantastyczny atak z odległej pozycji

Tym razem było zupełnie inaczej. Po pierwszym skoku Żyła schodził z zeskoku kompletnie zawiedziony. Zwłaszcza, że kilkadziesiąt minut wcześniej wygrał serię próbną. Na półmetku rywalizacji był jednak dopiero 13. Strata do strefy medalowej i lidera była zaledwie kilkupunktowa, więc kwestia końcowych rozstrzygnięć była wciąż otwarta. Druga próba to prawdziwa petarda. 36-latek skoczył 105 m, ustanowił rekord skoczni i to w niesamowitym stylu, bez zachwiania przy lądowaniu. Już wtedy było jasne, że jest to próba, która może mu dać medal, ale chyba mało kto przypuszczał, że skończy się na tym najcenniejszym. Żyła obronił tytuł mistrza świata, czym sprawił radość wielu milionom Polaków, ale największą uciechę sprawił samemu sobie. Dopiero jako drugi skoczek po Adamie Małyszu obronił ten tytuł na skoczni normalnej. Gdyby tego było mało, Żyła poprawił własne osiągnięcie i ponownie został najstarszym mistrzem świata w historii, tym razem dwa lata starszym.

źródło: twitter/Eurosport_PL

Polacy rządzą i dzielą na skoczniach normalnych

W XXI wieku był to 12 konkurs, w którym na mistrzostwach świata skoczkowie rywalizowali na skoczniach normalnych. Połowa z tych zawodów padła łupem Polaków. Trzykrotnie zwyciężał Adam Małysz (2001, 2003, 2007), raz wygrał Dawid Kubacki w pamiętnym konkursie w Seefeld w 2019 roku, gdzie awansował z 27. pozycji, a teraz do zwycięstwa sprzed dwóch lat kolejne dołożył Piotr Żyła. Biało-czerwoni mają pewien patent na tego typu skocznie. Trudno znaleźć jakikolwiek powód tak dobrej dyspozycji. Poza zmaganiami w Rumunii, raczej nie rozgrywa się pucharowych konkursów na mniejszych obiektach. Być może jest to kwestia częstotliwości treningu na takich skoczniach. Słyszy się bowiem głosy, że wiele reprezentacji rzadko trenuje na mniejszych obiektach. W Polsce mamy jednak równowagę jeśli chodzi o rozmiar obiektów. Oprócz kompleksu w Zakopanem, mamy tylko dużą skocznie w Wiśle i obiekt normalny w Szczyrku, stąd polscy skoczkowie nie mają wyboru i trenują również na mniejszych arenach, co widać po wynikach.

Rywalizacja przeniesie się teraz na skocznie dużą. Tam w sobotę i niedzielę zostaną rozdane kolejne medale, najpierw indywidualnie, a na zakończenie mistrzostw drużynowo. Polscy skoczkowie rozbudzili nasze apetyty i pozostaje trzymać kciuki, aby przenieśli swoją dyspozycję na arenę położoną tuż obok.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,723FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ