Manchester United wygrywa Puchar Ligi! Pierwsze trofeum w erze Erika ten Haga

Mniej-więcej pół roku potrzebował Erik ten Hag, aby zrobić coś, co nie udawało się klubowi przez blisko ostatnich sześć lat – włożyć do klubowej gabloty trofeum. W finale Pucharu Ligi Czerwone Diabły pokonały 2:0 Newcastle. Choć niekiedy bagatelizuje się znaczenie tego trofeum to Manchester United dostał potwierdzenie, że praca, którą wykonuje Holender na Old Trafford jest fantastyczna i świetnie rokuje na przyszłość.

REKLAMA

Początek był taki jak we większości ostatnich meczów Manchesteru United

Najkrócej rzecz ujmując – łatwo nie mieli. Newcastle to zespół bardzo trudny do pokonania i bardzo niewygodny do grania. Dobrze grają wysokim pressingiem, równie komfortowo czują się ustawiając zasieki w średnim bloku, a warunki fizyczne obrońców i pomocników sprawiają, że wygrywanie pojedynków powietrznych czy „drugich piłek” nie jest łatwe. Erik ten Hag nastawił swój zespół na bardziej bezpośrednią grę i mecz przez długi czas był wyrównany. W lepszym położeniu było chyba nawet Newcastle, ponieważ Diogo Dalot już w 8. minucie otrzymał żółtą kartkę, a grał na jednego z najlepszych dryblerów w Premier League – Allana Saint-Maximina (swoją drogą, lepszą decyzją byłoby chyba wystawienie Wan-Bissaki). To właśnie Francuz miał bardzo dobrą okazję jeszcze przy stanie 0:0, ale David de Gea stanął na wysokości zadania. Wydawało się, że o wyniku prawdopodobnie zdecyduje lepsza skuteczność, czy indywidualna jakość. A ta była po stronie Manchesteru United.

Pierwszą bramkę zdobył Casemiro po idealnym dośrodkowaniu Luke’a Shawa z rzutu wolnego. 6 minut później było już 2:0 po klasycznym golu Manchesteru United w ostatnim czasie. Po dalekim wybiciu de Gei udało im się zebrać drugą piłkę i przeprowadzić szybki atak zakończony przez Rashforda. Anglik nie trafił czysto w piłkę, ale ta odbiła się od Svena Botmana i wpadła do siatki. Jak jesteś w formie to po prostu wszystko wpada do siatki.

Na drugą połowę Erik ten Hag nastawił zespół bardziej pragmatycznie

Czerwone Diabły oddały piłkę rywalom, którzy nie mieli za bardzo pomysłu, jak wypracować sobie sytuacje strzeleckie. Po wejściu Aarona Wan-Bissaki ograniczone zostały zapędy Saint-Maximina (choć nadal był bardzo aktywny to jego efektywność spadła). Eddie Howe również dokonał zmiany w przerwie wprowadzając Isaka za Longstaffa i przechodząc na ustawienie z dwójką napastników. Spodziewanych efektów to nie dało. Jego zespół do końca meczu pierwszy celny strzał po przerwie oddał w doliczonym czasie gry. Manchester United skutecznie się bronił i z każdą kolejną minutą przekonywał wszystkich, że jest zespołem lepszym i zasługuje na trofeum.

W Manchesterze United nie tylko w tym, ale też w ostatnich meczach widać taki gen Realu Madryt. To nie jest zespół, który dominuje rywali przez pełne 90 minut, ale potrafi wykorzystać swoje – jak to mawia Max Allegri – momenty sprzyjające, objąć prowadzenie i ułożyć sobie mecz. Jeśli przypomnimy sobie decydujące starcia za Solskjaera, w których Man United zawsze zawodziło to widzimy jaką mentalną przemianę przeszedł ten zespół.

Manchester United 2:0 Newcastle (Casemiro, Botman sam.)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ