Fernando Santos i zbliżające się powołania – kogo powinien rozważyć?

Fernando Santos już dzisiaj przylatuje do Warszawy i realnie obejmuje obowiązki selekcjonera. Nieco ponad miesiąc pozostał do meczu z Czechami, którym nasza kadra rozpocznie bój o niemieckie Euro 2024. Nasza kadra personalnie od kilku lat tkwi w podobnym miejscu. Szkielet drużyny wciąż stanowią ci sami zawodnicy, którzy zawiedli na mundialu w Rosji, a niejeden pamięta jeszcze udane Euro 2016. Na pewno wielu z nich kojarzyć będzie nasz nowy selekcjoner, który musiał wtedy rozpracować nasz zespół. Od jakiegoś czasu mówi się o potrzebie rezygnacji z niektórych nazwisk i odmłodzeniu kadry. Po części zaczął to robić Jerzy Brzęczek, który wprowadził kilku młodych zawodników do kadry, ale tak naprawdę poza Jakubem Błaszczykowskim i Sławkiem Peszką nie zrezygnował z usług żadnego z weteranów. Czy Fernando Santos odmłodzi kadrę?

Nie spodziewam się rewolucji, zwłaszcza w pierwszych spotkaniach, ale sądzę że Portugalczyk będzie musiał znaleźć zastępstwo dla kilku zawodników. Każdy selekcjoner ma w swojej drużynie zawodnika, którego sam wyłuskał spośród wielu dostępnych. Dla Brzęczka był to Moder, u Sousy świetnie pokazywał się Świderski. Kto może liczyć na powołanie? Oto moja subiektywna lista polskich zawodników, którzy mogą zostać wezwani na pomoc kadrze.

REKLAMA

Obrońcy

Zacznijmy od łatania dziur w naszej defensywie. Grający w Serie B Kamil Glik nie prezentuje już takiej szybkości jak kiedyś, przez co nasza defensywa musi grać bardzo asekuracyjnie. Zawodnika Benevento coraz częściej męczą kontuzje, oraz wahania formy. Jan Bednarek w obecnym sezonie to cień cienia dawnego siebie. Jakub Kiwior dopiero co zmienił klub i nikt nie zakłada, że w Arsenalu będzie regularnie wychodził na boisko. Jedynym regularnie grającym obrońcą jest Mateusz Wieteska z Clermont. Gołym okiem widać, że potrzebujemy środkowego obrońcy, który gra w klubie i będzie potrafił wnieść coś do kadry. Jednym z takich zawodników jest świeży nabytek Spezii Przemysław Wiśniewski.

Przemek ma doświadczenie w Ekstraklasie, gdzie reprezentował barwy Górnika Zabrze. Z Górnego Śląska przeniósł się do Włoch, gdzie w Serie B reprezentował barwy Venezii. Robił to na tyle dobrze, że już po pół roku gry zwrócił na siebie uwagę klubów z włoskiej elity. Ściągnął go do siebie klub z Ligurii, który powiększył polską kolonię w swojej kadrze. „Wiśnia” ma bardzo dobre warunki fizyczne, jest szybki i silny, a charakter podobno odziedziczył po ojcu – legendarnym Jacku Wiśniewskim, byłym zawodniku m.in. Górnika Zabrze.

Kolejnym obrońcą któremu warto się przyjrzeć jest również były zawodnik zabrzańskiego klubu – Paweł Bochniewicz. Urodzony w Dębicy zawodnik swoją młodość spędził we Włoszech, występując tam w młodzieżowych zespołach, a nawet rozegrał kilkanaście spotkań na poziomie Serie B. Niczym Dąbrowski z ziemi włoskiej powrócił do Polski, gdzie wyrobił sobie markę solidnego zawodnika. Z Zabrza przeniósł się do Holandii, gdzie reprezentuje barwy SC Heerenveen. W klubie z Fryzji Polak wyrobił sobie już dobrą pozycję. Od dwóch sezonów stanowi pewny punkt w defensywie Dumy Fryzji, a w obecnych rozgrywkach kilka razy zakładał opaskę kapitana drużyny. Bochniewicz zaliczył już debiut w kadrze. Zagrał w dwóch towarzyskich meczach – z Finlandią i Ukrainą. Działo się to jednak w 2020 roku, kiedy Paweł nie miał takiego doświadczenia w mocniejszej lidze jak dziś.

Obrońcy c.d.

Kamil Piątkowski – oto kolejny obrońca na mojej liście. Były zawodnik Rakowa nie mógł odnaleźć się w RB Salzburg, po części z powodu trapiących go kontuzji. Dla austriackiego giganta zagrał dwadzieścia razy, zdobywając trzy asysty. Niedawno został wypożyczony do belgijskiego KAA Gent, gdzie z miejsca zaczął grać w pierwszym składzie. W ostatnim spotkaniu przeciwko KRC Genk został wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Co ciekawe zagrał w nim na prawym wahadle. Kamil debiut w kadrze narodowej ma również za sobą. Zagrał przeciwko: San Marino, Andorze i Rosji. Wszystkie powołania otrzymał za kadencji Paulo Sousy. Czy kolejny portugalski szkoleniowiec uwierzy w Piątkowskiego?

Ostatnim środkowym obrońcą godnym uwagi jest Maik Nawrocki. Zawodnik warszawskiej Legii urodził się w Bremie i piłkarskiego rzemiosła uczył się w drużynach młodzieżowych miejscowego Werderu. W Polsce najpierw pokazał się z dobrej strony w Warcie Poznań, czym zwrócił na siebie uwagę stołecznej drużyny. W barwach Wojskowych występuje już drugi sezon i dorobił się już doświadczenia w europejskich pucharach przeciwko takim drużynom jak Napoli, Leicester, Dinamo Zagrzeb, czy Slavia Praga. Jest pewnym punktem defensywy Legii. Mający 22 lata defensor cały czas pracuje na powołanie do dorosłej kadry. Legionista ma już za sobą spotkania w niemal każdej kadrze młodzieżowej. Swoją postawą na boisku zdaje się pokazywać selekcjonerowi gotowość do gry. Jest obunożny, dobrze czyta grę, potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala przy stałych fragmentach, dobrze znosi presję. Jeżeli Fernando Santos zgodnie ze swoimi zapowiedziami będzie przyglądał się Ekstraklasie, to na pewno zauważy młodego obrońcę.

Pomocnicy

Jednym z zawodników na których często narzekano podczas ostatniego mundialu był Grzegorz Krychowiak. Na byłego zawodnika Sevilli sypały się gromy nie tylko za grę, ale również za jego wypowiedzi. Kontuzja Kuby Modera pokazała jak dużą dziurę mamy w środku do załatania. Krystian Bielik nie spełnił pokładanych w nim nadziei, a Szymon Żurkowski ma problemy z regularną grą i kontuzjami. W takiej sytuacji trzeba poszukać kogoś, kto mógłby wnieść powiew świeżości do szatni. Pierwszym kto przychodzi mi na myśl jest Jakub Piotrowski.

Zawodnik bułgarskiego Łudogorca zbiera bardzo dobre noty w obecnym sezonie. Mistrz Bułgarii co roku gra w europejskich pucharach i wygranie rywalizacji w takim klubie, nie jest aż tak proste jak może się wydawać. W poprzednich latach drużyna z Razgardu potrafiła rzucić rękawicę takim markom jak PSG, CSKA Moskwa, AS Roma, Bayer Leverkusen, czy Liverpool. Piotrowski w przeszłości reprezentował barwy Pogoni Szczecin, skąd przeniósł się do Belgijskiego Genk. Na belgijskiej ziemi nie szło mu najlepiej, więc po dwóch latach zmienił otoczenia na Niemcy, gdzie grał w drużynie Fortuny Dusseldorf.

Na zapleczu Bundesligi wystąpił w 43 spotkaniach zdobywając bramkę i dwie asysty. Solidną postawą zapracował na transfer do Bułgarii. W obecnym sezonie Jakub radzi sobie świetnie, a najlepiej świadczy o tym asysta w wygranym starciu Ligi Europy z AS Romą (2:1). Piotrowski ma za sobą występy w kadrach młodzieżowych, ale wciąż czeka na debiut w tej najważniejszej. Być może dostanie taką szansę od nowego selekcjonera.

REKLAMA

Kolejnym zawodnikiem, którego warto spróbować w kadrze jest Łukasz Poręba. Jest to kapitan naszej reprezentacji U21, który w lecie zamienił Zagłębie Lubin na RC Lens. Już w drużynie Miedziowych był wyróżniającym się młodzieżowcem dysponującym dobrym rozeznaniem pola, a także żelaznymi płucami. We Francji musi rywalizować o miejsce w składzie z kapitanem, a zarazem gwiazdą Złocisto-Krwistych Seko Fofaną. Łukasz ma przed sobą duże wyzwanie, ale nie jest z góry na straconej pozycji. Gdy Iworyjczyk był kontuzjowany Polak bardzo dobrze wszedł w jego buty. W spotkaniu przeciwko rewelacji rundy jesiennej – Lorient – Poręba popisał się bardzo dobrym przeglądem pola i asystą.

Po powrocie kapitana drużyny nasz rodak gra mniej, ale wciąż dostaje szanse od trenera. Lens cały czas bije się o najwyższe lokaty w Ligue 1 i wygranie rywalizacji z tak doświadczonym zawodnikiem jak Fofana nie jest łatwa. Kwestią czasu wydaje się jednak sprzedaż Seko do większego klubu. Na razie jednak warto dać szansę Łukaszowi w dorosłej kadrze. Odwaga jaka cechuje byłego zawodnika Zagłębia na pewno przyda się w środku pola.

Pomocnicy – kolejna dawka młodych talentów

Następny na liście jest Mateusz Bogusz. To młody zawodnik regularnie wypożyczany z Leeds do UD Ibiza. Na zapleczu Laligi Polak radzi sobie świetnie. W sumie rozegrał 59 spotkań, w których zdobył 6 bramek i 8 razy asystował. W Anglii Mateusz nie mógł się przebić, ale gołym okiem widać, że bardziej pasuje mu techniczny futbol z Hiszpanii, od siermiężnych realiów niższych lig angielskich. W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja o zainteresowaniu usługami Polaka Los Angeles FC. MLS rozwija się coraz prężniej i potrafi przyciągnąć coraz lepszych zawodników. Drużyna z Kalifornii to ubiegłoroczny mistrz, więc jeżeli oni zauważyli byłego zawodnika Ruchu Chorzów i chcą go ściągnąć do siebie, oznacza to że wcale nie jest gorszy od zawodników już grających w reprezentacji takich jak Świderski, czy Jóźwiak.

Na tę pozycję warto powołać również Mateusza Łęgowskiego. Grający w Pogoni Szczecin młodzieżowiec już zaliczył debiut w dorosłej reprezentacji. Były to 4 minuty w przegranym spotkaniu z Holandią w Lidze Narodów. To zdecydowanie za mało, by ocenić jego grę. Młodzieżowiec już drugi sezon występuje regularnie w zespole Dumy Pomorza i swoje występy pieczętuje liczbami. W 32 spotkaniach na poziomie Ekstraklasy strzelił dwie bramki i dorzucił dwa ostatnie podania. Piłkarskie szlify zbierał również w Hiszpanii, gdzie występował w młodzieżowych zespołach Valencii. Wspinał się po szczeblach reprezentacji młodzieżowych, jest pracowity i ambitny.

Niedocenianym środkowym pomocnikiem jest kolejny Portowiec – Sebastian Kowalczyk. Ten rodowity szczecinianin od kilku lat bryluje na polskich boiskach. Jeszcze jako młodzieżowiec pokazywał się z dobrej strony. W wieku 24 lat rozegrał już ponad 150 spotkań w Ekstraklasie, w których do siatki trafiał 18 razy. Zdarzało się, że zakładał opaskę kapitańską. W Szczecinie jest ulubieńcem trybun. Szybki i odważny, potrafi wziąć na siebie ciężar gry. Dyrektor sportowy Pogoni przyznał, że Kowalczyk dostał zielone światło na transfer. Mówi się o zainteresowaniu włoskich klubów usługami Sebastiana. W przypadku tego zawodnika powołania były, ale wciąż czekamy na debiut.

Na koniec last but not least, Łukasz Łakomy. Defensywny pomocnik, który szukając gry na szczeblu centralnym przeszedł z rezerw warszawskiej Legii do Zagłębia Lubin. Dla Miedziowych rozegrał już 47 spotkań w Ekstraklasie zdobywając 3 bramki i 4 asysty. Odważny, umiejący uderzyć z dystansu, piłka go nie parzy. Doskonale odnalazł się w Lubinie, który słynie z dobrej współpracy z młodymi zawodnikami. Już zwrócił na siebie uwagę klubów z MLS. Mający 22 lata pomocnik odrzucił ofertę Columbus Crew. Za oceanem okienko wciąż jest otwarte i o transferze młodzieżowego reprezentanta możemy jeszcze usłyszeć. Jego umowa obowiązuje do końca przyszłego sezony, więc Miedziowi będą się starać spieniężyć swoją inwestycję najpóźniej w lato. Sam Łakomy nie jest przekonany do tego kierunku transferu. Prawdopodobnie wybierze ofertę z Europy, jeżeli taka pojawi się w lato. Przy obecnej formie zawodnika, można się takiej spodziewać.

Skrzydłowi

Kiedyś polska reprezentacja słynęła z mocnych skrzydeł. Od kilku lat mamy problem na tej pozycji. Poza Kamińskim i Skórasiem właściwie nie mamy skrzydłowych na wysokim poziomie. Kamil Grosicki na mundialu pokazał się dobrze, ale rozegrał niewiele minut. Kto wie jak wyglądałoby to w dłuższej perspektywie. Potrzeba nam przebojowych skrzydłowych. Oto moje propozycje.

Patryk Szysz – kolejny były zawodnik Miedziowych, który w lecie przeniósł się za granicę. Jego wybór padł na turecki Basaksehir. Patryk już w Polsce pokazywał, że przerasta naszą ligę. Jego bramki często były niezwykłej urody, jak np. ta zdobyta przewrotką w spotkaniu z Cracovią, czy nożyce z derbowego spotkania ze Śląskiem. Szybki i posiadający dobre uderzenie skrzydłowy gra regularnie w tureckiej lidze, lecz w ostatnim czasie są to jedynie końcówki spotkań. Nie przeszkadza mu to jednak do występów dopisywać liczby. Raz jest to bramka, innym razem asysta. W Lidze Konferencji asystował w wygranym spotkaniu przeciwko Fiorentinie. Patryk ma w sobie coś ze snajpera, nie boi się strzelać, o czym świadczy duża przewaga bramek nad asystami. Ktoś taki mógłby dać reprezentacji sporo nowych możliwości. Skrzydłowy wbiegający z piłką w pole karne i poszukujący bramki. Jestem jak najbardziej na tak.

Drugi skrzydłowy, to również zawodnik z tureckiej Super Lig – Konrad Michalak. Zawodnik Konyaspor od kilku lat jest znany w Turcji. Karierę zaczynał w Polsce grając m.in. dla Legii i Lechii. Z Gdańska przeniósł się do Rosji, gdzie reprezentował barwy Akhmatu Grozny. Z czeczeńskiego klubu najpierw był wypożyczany na drugą stronę Kaukazu do kilku tureckich klubów. Ostatecznie Konyaspor wykupił Polaka w minione lato. Michalak w Turcji jest znany i ceniony jako solidny ligowiec. Rozegrał niemal 100 spotkań w tureckiej ekstraklasie, zdobywając 5 bramek i 14 asyst. Wiadomo, że poziom ligi nie powala na kolana, jednak jest to miejsce gdzie grają również reprezentanci innych krajów np. rewelacji mundialu czyli Maroka. Michalak regularną grą pokazuje że zasługuje na danie mu szansy.

Podsumowanie

Potrzebujemy nowych nazwisk w reprezentacji. Spotkania z Wyspami Owczymi, czy Mołdawią idealnie się do tego nadają. Nasza reprezentacja od kilku lat jest czytelna dla rywali. Wiadomo kto i jak zagra. Jeżeli chcemy to zmienić, nie wystarczy zmieniać ustawienia, ale też kilka nazwisk. Wyżej wymieniłem zawodników, którzy według mnie mogą pozytywnie zaskoczyć wielu kibiców. Piłka jest po stronie Fernando Santosa i jego ludzi. Czy będą chcieli coś zmienić, czy w dalszym ciągu będą pudrować trupa.

aut. Emil Świątek

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,772FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ