Ciężko jest określić ten mecz mianem wyrównanego. Gospodarze dominowali w spotkaniu od początku do samego końca, a Milan zaprezentował się po prostu fatalnie. Rossoneri nie potrafili wykreować praktycznie niczego w ataku, a gdy zaczęli się budzić, na odrobienie strat nie starczyło czasu.
Milan zapomniał wyjść na boisko
Ustawienie, w którym na boisko wyszła ekipa gości, od samego początku wydawało się co najmniej dziwne. Brak Leao czy Diaza musiał skończyć się fatalnie – i tak się właśnie stało. Pozbawiony dwóch ofensywnych motorów napędowych Milan z przodu nie pokazywał dosłownie nic.
Inter przeważał w niemal każdym aspekcie, a pierwsze trafienie wydawało się jedynie kwestią czasu. Tak się zresztą stało. W 34. minucie Lautaro Martinez wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, a Milan mógł cieszyć się z „niskiego” wymiaru kary, jaki rywale zafundowali im w pierwszej odsłonie meczu. Jednobramkową stratę da się bowiem jeszcze odrobić.
Jak trwoga to do Leao
Obraz gry w drugiej połowie powoli zaczął się zmieniać. Ofensywę gości rozruszał najpierw Diaz, a następnie wprowadzony w 55. minucie Leao. Ten drugi powinien mieć nawet asystę, ale Olivier Giroud fatalnie przyjął piłkę w polu karnym, co zaprzepaściło szansę na zdobycie wyrównującej bramki. Zawodnicy Stefano Pioliego próbowali odwrócić losy rywalizacji, ale przez sporą niedokładność w ofensywie nic z tego nie wynikło.
Wynik rywalizacji nie zmienił się już do końca, a gol Lautaro Martineza pozwolił Interowi cieszyć się z upragnionego triumfu. Zwycięstwo z Milanem umacnia Inter na drugim miejscu w tabeli i zapewnia im aż 5 punktów przewagi nad piątym zespołem w lidze, którym obecnie jest… Milan. Ci drudzy natomiast muszą wziąć się w garść, bo pociąg o nazwie „Liga Mistrzów” zaczyna coraz szybciej odjeżdżać z peronu.
Po co komu te testy?
Szkoleniowiec Milanu zaryzykował, wystawiając bardzo eksperymentalny skład, za co zapłacił porażką w derbach Mediolanu. Obecnie zespół czerwono-czarnych znajduje się w głębokim kryzysie, a takie jedenastki nie pomagają w odzyskaniu meczowego rytmu.
Inter postawił na stabilizację i to kolejny raz się opłaciło. Fani Milanu nie mają zbyt wiele powodów do optymizmu, bo walka o scudetto uciekła już chyba na dobre. Aktualnie jedynym realnym celem jest walka o Ligę Mistrzów, ale i to wydaje się być coraz trudniejsze.