Życie pisze intrygujące scenariusze. Borussia Dortmund w miniony weekend zanotowała błyskotliwe zwycięstwo nad Augsburgiem. W podsumowaniu kolejki Bundesligi obawialiśmy się, że BVB swoim zwyczajem w następnym meczu głupio zgubi punkty. Po 2 minutach dzisiejszego starcia z Mainz pesymistyczny scenariusz zdawał się potwierdzać. Rzut rożny na gola zamienił Jae-Sung Lee, a Dortmund poczuł, że o zwycięstwo może być trudno.
Remis mieliśmy… 2 minuty później. Jeden z obrońców Mainz zmienił trajektorie lotu piłki po uderzeniu Juliana Ryersona, a mecz praktycznie rozpoczął się od nowa. Niestety, emocjonujący początek nie przełożył się na kolejne groźne akcje. Borussia była stroną aktywniejszą, próbowała szukać kolejnego trafienia, ale nie przekładało się to na gole. Po zmianie stron aktywność gości zmalała, a swoich szans szukali gospodarze. Mainz przycisnęło w końcówce, próbując przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Edin Terzić wpuścił za to na murawę Sebastiena Hallera i Giovanniego Reynę. Oczywiste stało się, że jedno trafienie przesądzi o losach rywalizacji, ale wszystko wskazywało na to, że żadna ze stron nie zdoła zadać decydującego ciosu.
W 2 minucie doliczonego czasu gry BVB wywalczyło rzut rożny
Dośrodkowanie Brandta trafiło do Hallera, który wystawił piłkę Reynie. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, który we wcześniejszych miesiącach walczył z chorobą nowotworową oraz Amerykanin, który stał się jednym z antybohaterów Mundialu w Katarze, okazali się zbawicielami Borussii. To nie był wielki mecz tej drużyny, ale udało się przepchnąć wygraną. Tak na marginesie, minusy musimy zapisać przy nazwiskach Moukoko, Mallen, Adeyemi. Ten pierwszy jeszcze niedawno łączony był z Barceloną, tymczasem w meczach z Augsburgiem i teraz z Mainz wypadł bardzo przeciętnie.
Czy zwycięstwo w takich okolicznościach pozwoli BVB zerwać ze zwyczajem głupiego tracenia punktów? Faktem jest, że strata do Bayernu Monachium stopniała już do 5 „oczek”. Borussia rzutem na taśmę sięgnęła po wygraną, ale dyspozycja młodych wilczków z ofensywy może martwić. Jakkolwiek to nie zabrzmi — Haller powracający po długiej przerwie od gry dał więcej korzyści niż kreowany na wielki talent Youssoufa Moukoko. Tak jak jesienią pokazywał przebłyski wysokiej formy, tak dziś nie dał żadnego argumentu, by w kolejnym meczu wystawiać go w pierwszym składzie.